List od Anny Teresy Tymienieckiej z 29.10.1956
29.X.56
c Drogi Panie Profesorze,
c Dziękuję serdecznie za list i za kartkę. Wysłana pierwsza – przyszła ostatnią. Ucieszyłam się bardzo, że Fatand mógł poznać Pana. Prawdą jest że w fenomenologii nie jest on specjalnie czytany. Trudno jest przecież oczekiwać od tzw. „agrégatire” aby znał literaturę która nie jest dokładnie w programie gdyż program coroczny jest tak obciążony a wymagania tak wysokie, że żadko kto może im podołać. Husserl był w programie zdaje się 2 lata temu ale obok niego była taka ilość innych autorów, że wyobrażam sobie trudności w pogłębianiu fenomenologii przez czytanie więcej dzieł niż te Husserla najbardziej znane.
c O „Essentiale fragen”, „Das Literarische Kunstwerk” dobrze wiedział on od przynajmniej 5 lat ode mnie ale nie czytał pewnie z wymienionego powodu. Co do mnie, kilkakrotnie czytałam obie prace. Pan Profesor był nawet tak łaskaw że Sam ofiarował mi „Das Literarische Kunstwerk” i mam je u siebie.
c U nas jest w tej chwili urwanie głowy z moim wyjazdem do Yale jutro rano. Pierwszą część mojego studium o ideach – o Panu – już napisałam (65 str.), druga jest w robocie (już 20 str. gotowe). Przecież intuicje moje sprowadzają całą problematykę na inne tory – zatem wymaga to dużych badań szczegółowych, a wcale nie jestem pewna czy w końcu nie okaże się, że względem idej okaże się to jak bieganie kota za czubkiem własnego ogona. Ale głównym zadaniem tego rozpisanego listu jest wyświetlenie nieporozumienia. Otóż, ogromnie byłoby mi przykro gdyby Pan Profesor pozostał pod mylnym wrażeniem niepowodzenia moich wykładów w Corvallis. Otóż tutaj kryterja „sukcesu profesorskiego” są znacznie bardzie uchwytne niż w Europie = opinje studentów. Na końcu roku dla 2 moich wykładów urządziłam tzw. „Excellent teaches test” tj. otrzymali oni formularze z pytaniami na temat moich wykładów, wiedzy, zainteresowania przedmiotem i studentami, osobowości itp. Formularze te dostarcza specjalna komisja na żądanie wykładowcy. Otóż wyniki były następujące: z 4 –ech możliwych (excellent, good, fair, poor), na wszystkie pytania dotyczące wiedzy, metod nauczania, zainteresowania przedmiotem itp. otrzymałam 85% „excellent”, 15% „good”. Ze wszystkich odpowiedzi (36 pytań na każdym formularzu) otrzymała tylko dwie oceny „poor”. Z tego jeden za „speech”; drugi za „elegancję”. Według oceny dziekana którym formularze wręczyłam „for futur reference” wyniki były bardzo dobre.
c Nawet gdyby tak nie było, nie przypuszczam aby Tarski powtórzył to O. Boch. Oczywiście obaj oni dobrze wiedzą że ja o matematyce „nie mam pojęcia” ale to jest zupełnie inna sprawa. Nieraz wykłada się przedmioty co do kt. nie jest się odpowiednio przygotowanym a właśnie możność szybkiego opanowania przedmiotu jest, moim zdaniem, probierzem akademickiego poziomu. ( W College d’Europe robiłam odczyty z polityki, ekonomji i geografji z zupełnie dobrym powodzeniem. Ta geografja szczególnie się udała! Tarskiego szczególnie to ubawiło. Nie przypuszczam zatem aby sprawa matematyki mogła była w jakimkolwiek stopniu wpłynąć na moje stosunki z T. i O.B. Natomiast domyślam się powodów najściślej osobistych ze strony T. Tak gwałtowne i intensywne przyjaźnie mogą mieć, i często mają, nieobliczalne efekty (nie zawsze u obu zainteresowanych). Obawiam się że T. ma do mnie gorący żal, choć niebardzo poczuwam się do jakiejkolwiek winy. Właśnie na tym tle obawiałam się jego wynurzeń względem O.B. gdyż rozmowy o intymnym życiu jego przyjaciół są T. ulubionym tematem. A że wykazuje w tej dziedzinie wprost niesłychana fantazję – może powiedzieć zupełnie niepoczytalne głupstwa. Poza tym jest najzupełniej uroczym człowiekiem. Piszę to oczywiście jak najbardziej poufnie.
c Po tej „mise au point” muszę szybko skończyć, gdyż rozgardjasz niebywały. Jakżeż ogromnie cieszę się zmianami w kraju. Sprawa wydania Sporu już pewnie rozwinięta. O[by] pozytywnie! Proszę wybaczyć bazgranie w pośpiechu. Wiele najserdeczniejszych pozdrowień oraz wyrazów czci dla Obojga Wielce Szanownych Państwa od Teresy, Henka i Ludwika