/
EN

List od Malvine Husserl z 16.04.1926

Todtnauberg, 16 kwietnia 1926

Drogi Panie Ingarden,

Pańskie gratulacje zastały nas tutaj, w odosobnionej wiosce w Szwarcwaldzie 1100 m n.p.m., gdzie spędzamy całą przerwę wielkanocną. Marzec był po części bardzo zimny, tak że mąż złapał długotrwałe przeziębienie, które uniemożliwiło mu pracę przez prawie dwa tygodnie. Niemniej doczekał chwili (po 13 latach ciężkiej pracy, tyle czasu minęło od wydania Idei), że właśnie 8 kwietnia rozpoczął pracę nad ostateczną wersją i literacką stroną rozprawy, ufając że pierwsza jej część ukaże się do jesieni.
Jego urodziny są więc tym razem wyjątkowe; a i bez tego należałyby do najpiękniejszych: słoneczna pogoda, ciepłe życzenia urodzinowe ze wszech stron, a Heidegger (który ma tu własną chatę i spędza z rodziną każde wakacje) przyniósł przybrany kwiatami rulon z dedykacją, jaką zamieścił w swym dopiero co ukończonym dziele „Edmundowi Husserlowi w dowód szacunku i przyjaźni”. Książka nosi tytuł „Bycie i czas” i ma się ukazać drukiem w nowym tomie rocznika. Do tego dojdzie jeszcze jedna praca Beckera („Fenomenologiczne uzasadnienie matematyki”). Kolejny tom otworzy I część rozprawy męża, powinien ukazać się na Wielkanoc. Do tomu ósmego wejdzie prawdopodobnie jeszcze rozprawa habilitacyjna Fritza Kaufmanna o hrabim Yorku (przyjacielu Diltheya). Piękny program, jak Pan widzi.
Jeśli chodzi o obecnych uczniów męża, to są to w większości obcokrajowcy, a także kilku zdolnych Niemców. Dobrze rozwija się asystent prywatny męża, p. Landgrebe; sporządza kopie wielu istotnych manuskryptów, próbując je jakoś powiązać ze sobą. Jakiż byłby to sukces dla tego młodego człowieka, a także dla nauki, gdyby udało mu się przygotować pod względem literackim choćby niektóre z tych manuskryptów, tak żeby je można było opublikować. Ilość manuskryptów jest tak niebotyczna, że mąż na pewno sam nie da rady skończyć wszystkiego, biorąc pod uwagę jego nad wyraz krytyczny sposób pracy. Ubolewam niezmiernie, że ma Pan tak mało czasu na własną pracę. Czy nikt w Polsce nie rozumie, że zdolnym docentom należy się w dzisiejszych czas pomoc ze strony państwa? W wydawnictwie Meiner ukazało się „Wprowadzenie do fenom[enologii]” pióra niejakiego dr Reyera. Mąż zna tego autora tylko z czasopism, nie zapoznał się jeszcze z książką, ale nie oczekuje zbytniej przenikliwości, ponieważ R[eyer] nigdy nie studiował f[enomenologii]. Tym większą wagę przywiązuje do planowanego przez Pana wprowadzenia, które Niemeyer chętnie wyda. Jak ma się ta sprawa?
Będę już kończyć, drogi Panie. Zastąpiłam tym listem męża, żeby nie musiał Pan zbyt długo czekać na wiadomość, ponieważ on sam w tej chwili nie może pisać listów.
  Serdeczne pozdrowienia dla Pana i Pańskiej Małżonki od nas obojga. W przyjaźni

Pani Malvine Husserl