/
EN

List od Stefana Szumana z 02.06.1942

2. VI. IV. 42.

                                                                                                            Luborzyca.

 

Kochany Romanie!

 

Otrzymałem właśnie Twoją kartkę i cieszę się, że doszły Cie moje przesyłki. Ser kosztuje 10 zł. i sprobuje jeszcze zdobyć trochę pożywienia dla Was i przesłać paczkę. Donieś mi tylko, czy to nie obarcza zbytnio Twego budżetu. Z przesyłką pieniędzy poczekaj do chwili  otrzymania paczki i wyszczególnienia dalszych wydatków na ten cel.

aaa      Co do Twoich uwag o mojej pracy, to bardzo za nie jestem wdzięczny. Zdaje sobie sprawę z różnych jej mankamentów, ale sądzę, że właśnie w tej formie, jak ją napisałem, spełni swoje zadanie. Wiem przedewszystkiem, że jestem niescisły, ale sądzę, że sposób uchwycenia całości i zagadnień poszczególnych, musi wywrzeć wpływ na postawę wobec poezji, zarówno u specjalistów, jak i szerszej publiczności, a u poetów w szczególności. Zawsze będzie można wrócić do prac Twoich jako właściwego fundamentu, a moje pomysły i stanowisko znajdzie kiedyś ściślejszy, systematyczny wykład w pracach ludzi, lepiej do tego zagadnienia przygotowanych.

aaa      Zagadnienia „prawdziwości” poezji przedstawia się dla mnie następująco. Przeprowadziłeś w Twej książce krytykę pojęcia prawdy, czy i wartości dzieła literackiego, stwierdzając słusznie, że poezja nie może przynosić prawd w znaczeniu naukowym. Ale jednak poezja (czy sztuka w ogóle) przynosi człowiekowi „prawdę”, choć inną niż nauka. To co na ten temat powiedziałem w mojej książce jest niedostateczne, ale conajmniej naznacza kierunek, w jakim należało ten rodzaj prawdy określić. Poza tem, co powiedziałem o prawdzie poezji w znaczeniu „echte Poesie”, próbuję jeszcze rozgryść zagadnienie prawdy w poezji jako rzeczywistości normatywnej, mimo subjektywności tej sfery. Zachwyt pięknem arcydzieła jest czemś subjektywnym, mimo że warunki tego zachwytu (przeżycia estetycznego) są objetywne (budowa przedmiotu estetycznego). Ale o to mi właśnie chodzi, że wielkiej miary przeżycie estetyczne nie jest tylko oszołamiającym, zachwycającym, bardzo pięknym, doskonale harmonijnym przeżyciem, lecz że człowieka buduje! („buduje” w znaczeniu „erbaulich” itp). Tylko coś istotnego, rzetelnego, prawdziwego może człowieka budować. Nietylko: 2 + 2 = 4 jest prawdą, i nietylko zdanie: każdy ssak jest kręgowcem. O prawdzie mówię m. i. jako o: wznoszeniu nowej prawdy do przeżycia, czy dorobku duchowego człowieka. Twoje: jakości metafizyczne – są prawdami, albo niczem nie są. Sama metafizyczność, wzniosłość, głębokość przeżycia nie decyduje o wartości tego przeżycia; jeżeli ktoś, a tak jest, jest głęboko wzruszony melodramatem czy zachwycony jakimś kitschem, to sie myli; to wtedy ani dzieło ani zachwyt na nim nie jest prawdziwe, ani zachwyt nad nim prawdziwy.
Ale i największych arcydzieł nie mierzymy kunsztem wywoływania w odbiorcy bardzo spotęgowanych zachwytów, bo wyznalibyśmy pewne założenie estetyk Witkacego, że dzieła sztuki są mniej lub więcej skutecznymi narkotykami. Prawda naukowa raduje, że jest prawdą, filozoficzne docieranie do prawdy raduje, że jest docieraniem do samej prawdy ale nie dlatego, że : 2 + 2 = 4. Przeżycie prawdy jest przeżyciem postępu przy wnikaniu i zagłębianiu sie człowieka w rzeczywistość. Tosamo z pięknem przeżycia piękna jest odkryciem czegoś istotnego, czyli prawdziwego – pojawiającego się w sferze artystycznego wgłębiania się w rzeczywistość. Zarówno myśl (nauka, filozofia) odkrywa jak sztuka (twórczość artystyczna i przeżywanie arcydzieł) odkrywa, bogaci, ale nie o byle co, lecz o rzeczy istotne, czyli właśnie prawdziwe! Czy można się obyć bez tego terminu – prawdziwy, w rozważaniach nad sztuką. Sądzę, że nie! Trzeba powiedzieć, że to jest co innego niż stwierdzanie faktów (naukow) lub prawda logiczna (brak sprzeczności). Ale trzeba zachować termin prawdy dla sfery estetycznej, bo inaczej wszystko się rozpływa w subjektywności, albo w formalizmie.

     aa      Otóż, Tobie groził zbyt formalistyczno-estetyczny pogląd na rzeczywistość sztuki (w Literaris. Kunstwerk), z którego wyszłeś zwycięsko dzięki rozdziałowi o „Jakościach metafizycznych”. Ale rozdział ten jest krótki, choć doskonały, i przytłoczony resztą tekstu, która robi wrażenie, że hołdujesz estetyce formalistycznej (budowa 4 warstw i polifonja), na wzór poetyki rosyjskiej ostatnich czasów, choć bardzo udoskonalonej. Ten zarzut stawia Ci też krytyka, naogół zupełnie niedorastająca do zadania wobec Twoich prac. Chociaż uważam obie prace Twoje za dzieła, na których jedynie się dalszy rozwój estetyki literatury będzie mógł oprzeć, to jednak myślę, że nie wypracowałeś w nich jeszcze poglądu na samą istotę sztuki i na jej znaczenie dla człowieka, na jej prawdę! Daleś przedsmak tego, co tu jest do zrobienia w rozdziale o Jakościach metafizycznych.

a  Do do mojej książki, to niema ona być niczym innym jak inteligentnym „essai” na temat istoty poezji. Na więcej, na systematyczny, ścisły wykład, mnie nie stać po prostu, przy brakach mego wykształcenia filozoficznego. Ale bynajmniej nie traktuję mojej pracy, mimo to, lekko, i myślę, że jej wpływ będzie bardzo duży i owocny, a m.i. zmusi literatów i poetów do sięgnięcia do źródeł, t. j. do twoich książek. Co do mojej książki, to sądzę, że podpatrzenia i ujęcie zagadnień nowe, ale  – znów tosamo słowo – prawdziwe, decyduje o wartości książki, chociaż oczywiście lepsza i dopiero naprawdę solidna jest twórczość, która poza bogactwem trafnych ujęć czy odkryć („odkryć” piszę nie w sensie Ameryki, tylko jako termin właściwy), wiąże te wglądy w całość systematyczną, w sobie zwartą i ścisłą. Nowum mej pracę widzę w podkreśleniu „nowości”, którą wnosi do sztuki każdy prawdziwy utwór. Ale tu znów wychodzi prawda na wierzch jak oliwa. Bez odkrycia jakiejś prawdy niema nowości istotnej ani w nauce, ani w sztuce.

 a     Tyle na dzisiaj, wrócę jeszcze do tych tematów – Serdeczne uściśnienia  Stefan