/

Odczyt Romana Ingardena „Poznanie ejdetyczne u Husserla a Kantowskie poznanie a priori” z 21.02.1970

Posiedzenie naukowe PTF Oddział Kraków
dnia 21 lutego 1970
odczyt prof. dr Romana Ingardena pt. ”Poznania ejdetyczne u Husserla a Kantowskie poznanie a priori”.

Uznaje się nieraz, że tak zwane przez Husserla pojęcie „ejdetyczne” jest niemożliwe, na ogół zresztą nie znając teorii, o którą chodzi, to znaczy nie znając ani tego, co jest u Kanta, ani tego, co po Kancie, ani tego, co przed Kantem – i uchodzi to za takie opinio communis, że Husserlowskie poznanie, jak się on niestety wyraża „aprioryczne”, to to samo, co u Kanta, że zaś to u Kanta nie ma sensu, to także u Husserla nie ma sensu; szkoda na to czasu, itd. Otóz ja chciałbym najpierw zobaczyć, jak ta sytuacja wygląda u Kanta, jakie tam budza się wątpliwości ewentualnie, a potem chciałbym ewentualnie skontrastować, jak ta sprawa poznania „apriorycznego” u Husserla wygląda.
Husserl posługiwał się rozmaitymi terminami. I zaczeło się od terminy „ideacja”, to było w Logische Untersuchung”, w Badaniach logicznych Husserla, roku 1901. Także mówiło się drugim terminem, ideierende Abstraction, więc abstrakcja jakoś ideująca”, potem pojawił się, w 1913 roku, w dwanaście lat później, nowy termin – w druku się wtedy pojawił, bo wcześniej już Husserl nim się posługiwał w wykładach, – Zaczęło się mówić nie o „eidos” i o species” tylko po niemiecku o „Wesen” – „istota”, – Mówiło się także, jeśli chodzi o to poznanie tego „Wesen”, o poznaniu apriorycznym, albo o poznaniu ejdetycznym. Husserl wprawdzie w „Ideach” zaraz na początku zastrzegł się, że właściwie stara się unikać terminu „a priori”; z jakich powodów, to zaraz tu przeczytam, ale niestety nie unikał tego, i książki wydane później, po Ideach, nic w tym względzie nie zmieniły. W szczególności na przykład takie Erfahrung und Urteil, zresztą napisane nie przez Husserla samego, lecz przez jego asystenta, profesora Landgrebe, bez ustanku używa tego terminu a priori. Husserl pisze w swoich Ideach, na 6 stronie, że już w Logische Untersuchungen unikał wedle możliwości wyrazu a priori i a posteriori. „Und zwar um der verwirrenden Unklarkheite und vieldeutingheiten willen, die ihnen im anlgemeinen Gebrauch aufhaften, sowie auch wegen der anruchigen philosophischen Lehren, die mit ihnen, als boses Erbe der Vergangenheit, verflochten sind.”

Chciałbym to po polsku jeszcze powiedzieć – więc Husserl mówi, że stara się unikać, wedle możności, tych terminów jak „a priori” i „a posteriori” a mianowicie z tego powodu, że są wielkie niejasności i wieloznaczności wprowadzające zamęt, wieloznaczności i niejasności, którymi obciążone są te słowa w codziennym użyciu, powszechnym, a także z uwagi na osławione, że tak powiem, filozoficzne nauki, poglądy, które są związane z tymi terminami, jako boses Erbe, jako złe dziedzictwo przeszłości. To oczywiście chodzi o idealizm  niemiecki, pokantowski, to złe dziedzictwo przeszłości. – I z tego powodu on tego unika. Wyraźnie Kant nie jest wymieniony, że to jest coś innego. Moim zdaniem, dlaczego tak się stało – to trudno powiedzieć. Być może dlatego, że, wiadomo, Kanto to jedna ze świętości niemieckich, a w szczególności pruskich, i dosyć niebezpieczne na Kanta coś złego powiedzieć. Ale może po prostu Husserl myślał sobie, że istnieje tyle najrozmaitszych znaczeń tych terminów. ; on więc chce się od tego wszytskiego odciąć. Na czym mi zalezy jeszcze, to jest następne zdanie gdzie Husserl powiada, że tylko tam będzie używać także tego terminu, jako ekwiwalent do swoich terminów, które zaopatrzył znaczeniami jasnymi i jednoznacznymi, gdzie nie może zajść żadne nieporozumienie. Używając zaś go xxxxxxxxxxxx historyczne koneksje.
      n      Otóż to jest pewne twierdzenie, którego ja nie bardzo mogę uznać, nie bardzo mogę się pod nim podpisać, że zaopatrzył te swoje terminy, a więc ideacja, „ideie reude abstraktion”, „eidetische”, i Wesemsschau – czy te terminy istotnie są zaopatrzone w jasne i jednoznaczne znaczenie. Niestety, jest troche inaczej, sprawa nie jest gotowa. I tam się zozmaite terminy przesuwają, z jednego wypadku, co najmniej, tego rodzaju poznania na inny. I wskutek tego jest pewne zamieszanie. Husserl potem, przynajmniej w niektórych swoich publikacjach, właściwie tym się nie zajął. Zajął się potem tylko jedną sprawą, która się nazywa tzw. „Variations Operation”. Rękopis tego zdaję się napisał, – widziałem go w r. 1927, – w 1925 roku, a który potem został włączont przez Landgrebego do tego tomu Erfarung un ?rteil.” To jets pewien szczegół, pewna szczególna operacja dokonywana w trakcie poznania tego tak zwanego ejdetycznego. Ale sam żadnej potem teorii tego poznania de facto nie miał, poza tymi rzeczami, o których już wspomniałem. A powiem wyraźnie, gdzie one są. One są –m jezeli chodzi o „Idee”, w pierwszym tomie, w pierwszej części pierwszego tomu, to się nazywa „Abschnit”, a prócz tego są w bardzo interesujący sposób i znacznie lepiej niż w Ideach robione opracowania. W szóstej rozprawie tych Badań Logicznych, mianowicie w szóstym rozdziale tej rozprawy, czyli 6-tej „Untersuchung”, która niestety, jest tylko w tekście pierwszego wydania, z roku 1901, i nie uległa nowej redakcji, późniejszej, jak pozostałe pięć części tego tomu. W tym szóstym rozdziale jest przede wszytskim opracowany ten szczegół teorii poznania ejdetycznego, który jest ważny i który w bardzo znamienny sposób odróżnia koncepcję kantowską a priori i poznania epriorycznego, od koncepcji Husserlowskiej i jego uczniów.
      n     Jeżeli chodzi o jeszcze informacje na temat tego, kto się tym zajmował z fenomenologów, z tej generacji husserlowskiej, to spotykamy się nieraz z tymi wyrażeniami, jak „Wesenschau” i „a priori”, u Maxa Schelera, w szczególności w jego „Formalismus in der Ethik und materiale Wertethik”, gdzie on te sprawy czasem bardzo intensywnie porusza, ale tylko porusza i de facto wcale tego nie opracowuje, bo jemu chodzi o pewne szczególne zagdanienie. Zależy mu na bardzo specjalnym wypadku tego poznania ejdetycznego, mianowicie na materialnym poznaniu epriorycznym xxxx. Bo jemu chodzi o to, żeby stworzyć fundament dla teoretycznej etyki w jego rozumieniu, a jego etyka nie jest fomalną etyką, to znaczy badaniem jakościowo zdeterminowanych wartości moralnych. Wskutek tego musi on mieć do tego celu odpowiednie poznanie ejdetyczne.
      n     Nie wie, ile dziś będę mógł powiedzieć z tego wszytskiego, co przygotowałem. Być może, że tylko niektóre sprawy, jeśli chodzi o Kanta, ale to są kwestie, które trzeba czasem omówić wchodząc w szczegóły, i to wymaga czasu. Zresztą to jest pomyślane od razu tak, jako wstęp do dalszych odczytów, więc to nie będzie w tym sensie urwane.
      n     Jest rzeczą ciekawą, że w odstępie stu, czy stukilkudziesięciu lat – pomiędzy 1783 – to jest data Krytyki czystego rozumu, – a Logische Untersuchungen 1900/1, to jest stokilkanaście lat, – pojawia się na terenie europejskiej filozofii po raz wtóry to usiłowanie wyjaśnienia jakiegoś innego rodzaju poznania, niż to poznanie czysto empiryczne, w szczególności poznanie zmysłowe zewnętrznej rzeczywistości w zewnętrznym spostrzeżeniu. Że się to pojawia w XVIII wieku u Kanta, to jest zrozumiałe z różnych względów, – i względy te się częściowo powtarzają w dziewiętnastym wieku, na schyłku XIX wieku. Kant wyszedł, jak wiadomo, ze szkoły Wolffa, ewentualnie „Leibnizwolffische Schule”, gdzie oczywiście pojęcie poznania a priori było dobrze znane, używane, definiowane, określane itd. Oczywiście były kulisy historyczne tego racjonalizmu. Poza nim kryje się Kartezjusz, ze swoimi „ideae innatae”, które wprawdzie były rozmaicie krytykowane, ale one w jakiś sposób się odezwą u Kanta, mimo tego, że nie ma u niego wspomnienia tego terminu, mimo też, że Kant powołuje się na to, to znaczy lepiej powiedziawszy pewnego terminu kartezjańskiego , ale nie tego właśnie: „ideae innatae”: tylko używa terminu „ich denke”, odpowiadającego terminowi kartezjańskiemu cogito. Tak, że ślady kartezjanizmu są po tym. A z drugiej strony jest to, co, rzekomo, jak Kant kiedyś przyznał, co zbudziło go z jego drzemki metafizycznej: – To jest Hume, który jest mimo tego, że sam używa terminu a priori i że on także sam ma na oku pewne wypadki bardzo interesujące, na które nieraz się powołuje także Husserl, to jst to zagadnienie „relations of ideas”, to niemniej cała jego pozycja jest negatywna, odrzucająca, stwierdzająca, że z tych rozmaitych wypadkach, gdzie mówiono o poznaniu a priori, czy o poznaniu różnym od doświadczenia – on tam nie znajduje podstaw w doświadczeniu, żeby o takim poznaniu w ogóle można było mowić. To była cała ta znana jego krytyka przyczynowości, krytyka pojęcia związku przyczynowego, krytyka tożsamości, zagadnienia tożsamości, itd., – Całkiem inne traktowanie przestrzeni. Jak wiadomo, on albo w ogóle nie miał wykształcenia matematycznego, albo niewielkie, – on był przeciwny temu traktowaniu przestrzeni jak to było w matematyce traktowane, i traktuje przestrzeń na jakiś sposób empirystyczny, jako punkty, potem by się powiedziało, punkty fizyczne. W każdym razie jako relację między punktami materialnymi i jakimiś ideami jako tymi, które są dane w doświadczeniu.  I to właśnie zaatakowanie, w szcególności związku przyczynowego, no i także tej drugiej sprawy, zanegowanie podstaw do kategorii identyczności, to na Kanta nie oddziałało, bo Kant nie czytał Traktatu.Hume’a, czytał tylko Inquiry, tak przynajmniej wiadomo jest z historii filozofii, czy to jest prawda, tego już nie wiem. Ale tak historycy mówią. I szukał rozwiązania przeciwko, – jakkolwiek go to niby zbudziło z drzemki metafazycznej, szukał rozwiązania innego, niż Humowskie, i rozwiązania, które by na miejsce pewnej koncepcji humowskiej inne wskazówki – wiadomo, że u Hume’a tak to wygląda, że z przyzwyczajenia, przy powtarzaniu wielu, wielu podobnych wypadków, my potem wprowadzamy pewne czynniki, których nie ma w doświadczeniu, itd. Tego Kant nie uznaje, i ma swoją koncepcję. A jaka, zaraz o tym będziemy mówić. A dlaczego właściwie zależy mu na tym, żeby to tak zwane poznanie a priori uratować – Przede wszystkim chodzi o matematykę, o podstawy matematyki. Ale nie wiem, w jakim stanie on znał matematykę ówczesną, mam wrażenie, że mało ją znał, bo to jest już dobrze zaawansowana w XVIII wieku matematyka, – a u niego, jego przykłady są zazwyczaj bardzo prymitywne, z geometrii elementarnej czy z arytmetyki, rzadnych ważniejszych rzeczy tu nie daje, a koncepcja aprioryczności sądów matematycznych, jest właściwie Lockowska, no bo się wysuwa to, co u Locke’a było napisane, że to są sądy powszechnie ważne , i konieczne. To mówił Locke i łaściwie poza to wcale Kant nie wyszedł.
Ale Kantowi zależy jeszcze na czymś, prócz podstaw matematyki, i wyjaśnienia podstaw matematyki jako nauki apriorycznej tak zwanej, mianowicie on ma jeszcze taką koncepcję, to była bliższa dla niego nauka, to jest fizyka, przyrodoznastwo, on ogłasza sam pewne rzeczy na przykład z astronomii, itd. To u niego nazywało się reinen Naturlichwissenschaft. Reine naturlichwissene schaft, gto było , to by odpowiadało tak de grubis temu, co my byśmy dzisiaj nazwali teoretyczną fizyką, albo teoretyczną biologią, teoretycznym w ogóle przyroznawstwem, które także chciał mieć Kant o jakimś poznaniu o wyższym dignity niż poznanie czysto empiryczne. To były te dwa powody, które jego skłoniły do opacowania tego sałego zagadnienia, i muszę powiedzieć, że zarówno jeżeli chodzi o pojmowanie matematyki, czy poznawania matematycznego jak i o takie pierwociny koncepcji tego a priori, to on właściwie nie wychodził poza tradycję swojej epoki, poza bardzo… bo podobne rzeczy można znaleźć i u Wolffa, i u Lamberta w tym …, można je znaleźć u Leibniza, w Nouveaux essais, tak, że tutaj pod tym względem – także można tu zacytować Locke, jeżeli chodzi o charakter sądów matematycznych, to świadczy, że on płynie w tym całym nurcie ówczesnym, i tutaj żadnego przewrotu, moim zdaniem, nie ma. Przewrót jest w czymś innym, przewrót jest w tym, że w jego koncepcji doświadczenia, Erfahrung, no i w jego koncepcji korelatu tego Erfarung, tego doświadczenia, tego, co się nazywa po niemiecku Frscheinung, a co się po polsku przyjęło nazywać zjawiskiem. I relacji tego zjawiska, tego doświadczenia do jeszcze czegoś, co poza tym pozostaje, do rzeczy samych w obie, do świata rzeczywistego. Tu jest ten przewrót tak zwany, kopernikański. Bo myślę, że nawet jeszcze w tym, na co bę ę tu bardzo kładł nacisk, że jest u niego pewna pewna xxxxogólna koncepcja wzodzoności tych czynników apriorycznych w doświadczeniu, i w ogóle w innym poznaniu, to to także nie jest żadnym novum całkowitym, no bo poza tym jeszcze jest Kartezjusz, idea innatae, tylko to nie jest w taki naiwny sposób robione jak u Kartezjusza.
      n     A jaka była sytuacja w dziewięćdziesiątych latach dla Husserla? Husserl był, jak wiadomo, z zawodu i studiów, matematykiem. Robił doktorat z matematyki. Variations Rechte, to jego rozprawa doktorska. Po doktoracie, w każdym razie po tej matematyce, zetknął się z Brentaną Franciszkiem, dostał się bardzo pod j go wpływ, stał się w pewnym sensie deskryptywnym psychologiem, i stało się także psychologistą w danym wypadku w jakim dziale?- w interpretacji czy samej arytmetyki, czy filozoficznych podstaw arytmetyki, – to jest tak zwana Philosophie der Aritmethik z roku 1890, co zresztą wiązało się z pracą jego wcześniejszą, habilitacyjną rozprawą. Jest taka historyczna informacja, ja jej nie kontrolowałem, więc nie jestem pewien, czy jest słuszna, ale to jest znane, że Husserl zorientował się, że jest na złej drodze, dzięki Fregemu. Frage napisał dość krytyczną recenzję na temat tego, co Husserl pisał o podstawach arytmetyki, i Husserl zaczął zastanawiać się nad tym, jakby to inaczej zrobić te podstawy filozoficzne czy poznawcze matematyki. A nie tylko chodziło o matematykę, chodziło jeszcze o drugą quasi- czy rzeczywiście aprioryczną naukę, to jest o logikę. No i wówczas w latach dziewięćdziesiątych, pomiędzy 1890 a 1900, opracował przede wszystkim to, co jest w pierwszym tomie Logische Untersuchungen, to jest krytykę psychologizmu w logice. Bardzo daleko idącą krytykę, która właściwie sprawę rozstrzygnęła. Tak, że już po 1900 roku nikt nie chciał się przyznawać do psychologistycznych ko cepcji logiki, to już było tak jakby to nie wypadało, jak i powiedział Husserl. Ale to sprawy nie rozwiązywało. Bo wiadomo, że ta interpretacja psychologistyczna logiki jest nie do utrzymania, ale co z tą logiką, zwłaszcza, że koniec tej całej dyskusji w pierwszym tomie się kończy teorią tak zwanej reine Logik, to znaczy czysta logika, to znaczy logika nie normatywna, tylko czysta, podstawa wszelkiej logiki normatywnej, która w rezultacie ma wydźwięk jaki? – logika czysta, to jest właściwie aprioryczna teoria nauki, wszelkiej, wszelkiej teorii. Nie psychologistyczna, nie empirystyczna. To w takim razie trzeba było mieć dostęp do tych tworów logicznych, na jakiejś innej drodze, nie jako faktów danych w przeżyciach, tylko jako coś, co jest dane w jakimś innym typie poznania, który by spełniał warunki takie, żeby to się nadawało dla logiki i dla logiki tak, jak to ona wówczas wyglądała, I dla także podstaw matematyki. To jest ttaj cala długa tra dycja, to jest cała przeszłość niemiecka, itd., zra racjonalizmem europejskim, po Kartezjuszu, – ale jest jeszcze jeden człowiek, który na niego oddziałał, ale w tym wypadku pozytwnie, nie negatywnie, – bo negatywnie, jeżeli jest to prawdą, to Frege oddziałał negatywnie , że mianowicie pokazał, że z tą psychologistyczną teorią matematyki, to jest źle. Mianowiecie, jest Bernard Bolzano, ze swoim dziełem Wissenschaftslehre, to jest wielotomowe dzieło, w trzydziestym którymś roku XIX wieku ogłoszone, – nota bene dzieło, o którym dwu ludzi powiedziało, że je odkryli, niezależnie od siebie, jeden to był Husserl, a drugi to był Twardowski. A który z nich oskrył rzeczywiście, to ja nie wiem, myślę, że razem dowiedzieli się od trzeciego, to znaczy chyba od Brentany. Otóż tam xxxx tam ten bodziec to bronienia tej logiki jako niepsychologistycznej, empirycznej i indukcyjnej, – znaczy nie o indukcji, tylko indukcyjnie uzasadnianej, – wypłynął od Bernarda Bolzany, który miał tak zwane Vorstellungen Anscicht un Setze Ansicht, zdania same w sobie i pojęcia, czy przedstawienia same w sobie, które nie miały być niczym psychicznym, żadnym elementem przeżycia, tylko czymś różnym od tego wszystkiego. Myślę, że jeszcze jeden moment mógł tutaj oddziałać, na poszukiwanie pewnego innego nowego stosunku sposobu poznawania dla uratowania logiki teoretycznej, logiki czystej, który odgrywał rolę poza tym, że on sam był matematykiem, w czasach …- on w latach dziewięćdziesiątych bardzo studiował bieżącą literaturę loguczną – jest cały szer g jego artykułów na ten temat, oraz recenzji, ewentualnie artykułów polemicznych – między innymi wbrew temu, co twierdził między innymi Ajdukiewicz, jak przyjechał do Getyngi w 1913 roku, studiował Schredera Allgemeine Logik – przeciwstawił się. Nie przeciwstawił się temu, że to jst logika matematyczna, w tym sensie, że jest nową jakąś aprioryczną teorią, nie przeciwstawił się merytorycznie przeciwko twierdzeniu, które tam występuje, nie przeciwko nawet tej metodzie, w tej książce przez niego wyprowadzonej, tylko powiedział: to mnie nie wystarcza. To mnie nie wystarcza, bo wszystkie podstawowe pojęcia – sądy, zdania, czy związku, czy td., nie są wyanalizowane, i ja nie wiem, o co chodzi – jakie jest znaczenie pojęcia, jako tworu logicznego, to wszystko jest niewyjaśnione, a ja to właśnie chcę wiedzieć, jakie to właściwie jest. I to dla niego będzie to wyjaśnienie, podstawowych pojęć logicznych, to będzie jego przede wszystkim reine Logik, czysta logika, która się zapowiada w końcu pierwszego tomu Logische Untersuchingen. I potem przyszedł tom drugi, no i przyszło rozczarowanie, jak mi Husserl opowiadał, mianowicie , powiedział, że to jest przecież Ruckfall zur Psychologismus, Znaczy powrót do psychologizmu. No bo tam nie ma tej logiki, wszyscy oczekiwali tej logiki matematycz_ nej, logiki filozoficznej czystej logiki. Tam jest bardzo dużo analiz o aktach intencjonalnych, cały piąty Untersuchung, analizy znaczenia, które są bardzo w bliskim stounku z pewnymi aktami, świadomości, traktowania świadomości – gdzież tu jest jakaż różnica pomiędzy tym psychologizmem a nim samym. Jest wprawdzie coś, czego żaden psychologista by nie zrobił, mianowicie jest druga rozprawa, to jest krytyka wszystkich krytyka, to jest krytyka może nie wszystkich, ale na przykład empirystycznych krytyk w poznaniu apriorycznego, krytyk idei, czy platońskich czy jakichkolwiek innych, od Locke’a zacząwszy, aż na Hume’ie skończywszy, a potem na humizmie odmiennym od Hume’a, późniejszym. To jest to, co wychodzi poza program i to jest szósta rozprawa, gdzie jest próba analizy przeciwstawienia poznania, jak on się wyraża, intuitywnego, a więc czysto myślowego, nienaocznego, i poznania naocznego, w obrębie którego to naocznego poznania, w obrębie którego wyróżnia on doświadczenie, i będzie jeszcze druga postać naocznego poznania, które nie jest empiryczne, nie jest tylko empiryczne, to jest to poznanie, które nazywa się ideacją, które się nazywa ejdetycznym poznaniem, czy idealizującą abstrakcją. I tam jest właściwie to już mówiłem, w tym szóstym rozdziale, w szóstej Untesuchung, tam są te najbardziej podstawowe analizy pod to poznanie ejdetyczne.
      n     Tak to wyglądała ta sytuacja w roku 1900, że właśnie szukano podstaw głównie dla tych tradycyjnych nauk, podstaw epistemologicznych, dla tych tradycyjnych nauk uznawan ch za nauki aprioryczne, jak matematyki, logiki, itp. W 1913 roku, sytuacja – już się zmieniła, – przy ogłoszeniu Idei zur reinen phenomenologie, pierwszego tomu, sytuacja się już zmieniła bardzo istotnie – mianowicie, był jeszcze jeden teren, który wprawdzie już był stosowany, i badany w badaniach logicznych, ale który teraz się przedstawiał jako całkiem odrębna dla siebie dziedzina rzeczywistości, i dziedzina bytu, to znaczy teren tej tak zwanej czystej świadomości i ta koncepcja fenomenologii jako ejdetycznej nauki o czystej świadomości. Ta czysta świadomość to ma być teraz wyprana z wszelkich śladów ujęć przyrodniczych, i ujęć psychologicznych, – dlatego to się nie nazywa teraz reinen psychologia, tylko phenomenologie, i ma być traktowana nie empirycznie, to znaczy na podstawie wewnętrznego doświadczenia, w sensie brentanowskim, tylko przy okazji takiego doświadczenia, traktowana jako sposób poznania ejdetycznego, istotnościowego. I pojawia się tu ten termin Wesenschau. Husserl zaznacza, że tę czystą świadomość można badać w tak zwanym wewnętrznym spostrzeżeniu imanentnym jako indywidualne fakty, – opisać po prostu, jak to się faktycznie rozgrywa, ale to nie jest droga którą chce iść, on chce mieść wiedzę, chce mieć strenge Wissenschaft, ścisłą naukę, o tej dziedzinie czystej świadomości, jako podstawową naukę, podstawową teorię wszelkich filozofii. No i teraz potrzeba mu nie poznania ejdetycznego w zakresie praw formalnych – takie rzeczy są na przykład w podstawach fil zoficznych logiki czy matematyki, – tlko potrzeba mu poznania ejde tycznego w odniesieniu do przeżyć świadomych, coś, co nie jest żadną pustą formą, lecz co jest jakościowo zdeterminowane . Jeżeli chodzi o wyróżnienie różnych typów przeżyć świadomych – spostrzeżenia zmysłowego, spotrzeżenia wewnętrznego, takiego lub innego przeżycia uczuciowego, a poznawania wartości itd., – to ciągle są to przeżycia różne pomiędzy sobą, wskutek nie tylko innej struktury, ale i innej determinacji jakościowej. No i stąd wyskakuje teraz ta cała sprawa tego poznania ejdetycznego, w szczególności, jak to się dzisiaj mówi, Wesenerkenntniss, Wesenschau, itd. Te sprawy, jakie ma znaczanie ta czysta świadomość, i płynące potem stąd rozważania Husserla na temat korelatu tej świadomości, te płynące potem stąd rozważania Husserla na temat korelatu tej świadomości, specjalnego jego perspektywy r związań dotyczących świata realnego, – te mnie tutaj sprawy tutaj nie interesują, to, jak wiadomo, było wynikiem tego taka lub inna postać idealizmu transcendentalnego, przy którym Husserl pozostał potem do śmierci. A im był st rszy, tym był bardziej z tym związany, bardziej namiętnie tego bronił, itd.
Natomiast jeżeli chodzi o koncepcję przedmioów idealnych i także poznania w związku z tym, powinno się powiedzieć, ejdetycznego, – sytuacja jego zmieniała się w ciągu lat, mianowicie w 1929 roku – to znowu są ślady jego drukowanych rzeczy, bo to było oczywiście wcześniej, – była tak zwana formalna i transcendentalna logika, i tam pokazuje się, że nie ma już idealnych przedmiotów, sensu stricto, więc termin pozostał, ale że to są właściwie sytwory pewnych operacji świadomych, tak samo, jak przedmioty realne, są one wytworami przeżyć świadomych, tylko inne serie, inne mnogości aktów prowadzą do twprów takich, jak liczby czy coś podobnego, species, istota, niż te, które prowadzą do przedmiotów idealnych. Tam wszystko jest wynikiem tak zwanej konstytucji, tworzenia się sensów w mnogości aktów. Nie ma nic, co by było od tej świadomości niezależne. Tak, że jeśli ktoś hce, to ślady platonizmu, które bardzo często mu zarzucano, tutaj już znikają, a wszystko jest teraz zrelatywizowane na postać mniej więcej taką, jaką można wyczytać u Fichtego na przykład, z idealizmem niemieckim.
      n     To są teraz w bardzo krótkich zarysach przedstaw one sytuacje dwie his toryczne, które spowodowały, że pojawiły się dwie koncepcje poznania a priori, – czy poznania ajdetycznego, z których jedna, osiemnastowieczna, Kantowska, a druga Husserlowska, z Logische Untersuchungen i jeszcze z Idei, które jakąś teraz podobną, podobnie jedna jak i druga zaczęły w świedie filozoficznym odgrywać rolę, i wywoływały energiczną reakcję, – bo tak jak było z Kantem, po Kancie przyszli najpierw kantyści pierwszej generacji, to znczy Fichte itd, idealiści niemieccy, ale przyszła opozycja z drugiej strony także – to jest Comte na przykład, itd. Tak samo i tutaj, jeżeli chodzi o okres po roku 1900, przyszła opozycja, wprawdzie nie bezpośrednio, ale w tych dwudziestych latach, już bardzo żywo, od strony pozytywizmu, neopozytywizmu, – inna postać pozytywizmu, z koła wiedeńskiego, logiczny pozytywizm. Iw chwili, gdy Husserl umierał, to triumfował wiedeński pozytywizm, który – ciekawa rzecz – wybierał drogę rozwiązania – jeżeli chodzi o podstawy matematyki – taką, jaką nie brał pod uwagę, jakiej nie obrał empiryzm osiemnastowieczny czy dziewiętnastowieczny, a więc przypuśćmy John Stuart Mill, tylko wybrał całkiem inną drogę, która wyszła może od mtematyków prede wszystkim, ale potem także – to znaczy od grupy formalitów matematycznych to jest H …. i jego szkoła, a potem została w pewnym sensie przejęta przez filozofów, i ciekawe jest to, że ci, którzy wystąpili przeciwko Husserlowi w tej całej konc peji , i forsowali teraz tę nową koncepcję poznania, które by się kryło poza podstawqmi matematyki, – w dwu różnych gniazdach się pojawili, jedno to była Warszawa, to znaczy Polska, drugie gniazdo to było Wiedeń – Schlieck i jego grupa Wittgenstein młody całkiem itd., którzy nawzajemo o sobie nic na razie nie wiedzieli, ja potem byłem w Warszawie, dwa lata spędziłem, tam właściwie wszystkie smaki pozytywizmu wiedeńskiego już były pojęciowo wprowadzone , ale niezależnie od Wiednia, to potem sdopiero się poznali, i to jest jedno towarzystwo. To rozwiązanie jest rozwiązaniem konwencjonalistycznym, jest rozwiązaniem radykalnie sceptycznym w stosunku do .. i czysto formalistycznym. Zastąpieniem tak zwanej intuicji ejdetycznej przez intuicję zmysłową, – no bo ostatecznie opiera się to na oglądaniu wzrokowym znaczków, symbolów, rysunków, – ostat cznie w pewnym okresie grudek kredy czy krudek atramentu na papierze. To jest nawet najbardziej radykalny fizyk kalistyczne , fizykalistyczno-formalistyczne stanowisko konwencjonalne.
      n     Chciałbym teraz przejść do Kanta. Z tym Kantem – chciałbym odrazu zaznaczyć, że ta teoria, którą ja tu będę w dwu różnych fazach – możennie dzisiaj – będę tu rekonstruował, jest w pierwszej fazie, którą tu będę rekonstruował, wyraźnie odrzucona przez fenomenologów, od tego się odżegnują, – nie chcemy, nie wierzymy w takie historie i tym się w ogóle nie zajmujemy – a tym, co właściwie jest specyficznie kantowskie, – tym będą tu jeszcze mówił – są w każdym razie pokrewieństwa między koncepcją ejdetycznego poznania Husserlowskiego czy fenomenologów, a pewnymi twierdzeniami o poznaniu a priori u Kanta. Zresztą, przyznać trzeba, tradycyjnemi, twierdzeniami które się wloką od Locke’a i Leibniza, itd. Ta pierwsza pierwszy aspekt tej kantowskiej – to jest taki, że Kant szuka jak powiedzuałem, podstaw poznawczych dla matematyki, i geometrii, elementarnej geometrii, i arytmetyki elementarnej, – pewnej – i to, co powiem, na pewno z obudzeniem przyjmą neokantyści – pewnej genetyczno-psychologicznej teorii poznania. Wiadomo, że Kant ogłosił dwa wydania Krytyki czystego rozumu – różne, w drugim wydaniu r zmaite rzeczy się zmieniły – przede wszystki zmieniła się tzw transcendentalna dedukcja ka tegorii i te dwa różne wydania, te dwa różne stanowiska spowodowały także różne interpretacje i tradycje kantowskie, gdzie z jednej strony m my Frisowską, reakcję i następstwą Friesa, a z drugiej neokantyzm marburski, neokantyzm marmurski, i odrzucenie tej koncepcji, interpretacji genetyczno-psychologicznej o której będę mówić. Niemniej muszę powiedzieć, że – jakkolwiek są niewątpliwie istotne różnice między dwoma tymi wydaniami, to te zwroty, i te twierdzenia, które nasuwają koncepcję właśnie genetyczną, genetyczno-psychologiczną czy też antroplogiczną, – te pozostały w tekście Te są dalej tam nieruszone zupełnie. Zmieniło się właściwie tylko, jeżeli chodzi o Analitykę; – a więc nie estetyka się zmieniła, tylko analityka, i w szczególności teoria dedukcji tak zwanej, transcedentalnych kategorii. I pewne takie drobne retusze tu i ówdzie. Na czym polega ta różnica tych dwu koncepcji. Jest taka, że pod miotem poznania, który jestbadany w Krytyce czystego rozumu, jest nie Menschen, nie ludzie, i o innych ewentualnie także podmiotach poznania – na przykład Marsjanów, czy Aniołów czy coś podobnego, – to Kant powiada, że o tym my nic nie wiemy.
A wszystko, co będziemy twierdzić, to dotyczy tylko człowieka, i świata człowieka, – to Mensch to się ciągle powtarza. A druga koncepcja, która jest głównie wytyczona przez drugie wydanie, ale przez tylko te zmiany późniejsze, to jest koncepcja, że przedmiotem badania nie jest człowiek i jego poznanie, tylko czysty podmiot, das reine Ich, Das reine transcendentale Ich, – to Das reine Ich to one nie jest Husserlowskie Ich, to całkiem coś innego, – transcendentalbe Ich jest de facto jedno, i w dodatku – w neokantowskiej fenomenologii, w takiej, jaka jest u Hermana Cohena, albo jest u Pawła Natorpa, to jest w Allgemeine Psychologie wz 1912 roku, to jest ta postać, gdzie jest tylko czysty podmiot, który wykonuje pewne szczególne operacje, więc on zastaje pawien materiał, pewien Empfindungen – które formuje – a jak formuje, to nowa forma staje się znów nowym materiałem, i to uformowanym idzie coraz dalej, jest nieskończona seria coraz nowych, wyższego rzędu formowań, jest tak zwane nieskończone i nie ma nic więcej, tylko to, – czyste Ja i jego takie właśnie operacje, – a świat? – to jest tylko korelat tych operacji. Nie ma żadnej Ding an sich, o której mówią, że to jest przecież sprzeczne pojęcie Kantowskie, U Kanta pozostaje, – U Kanta jest człowiek, jest człowiek rzeczą samą w sobie, jeżeli wolno słowa rzecz użyć tutaj, i świat jego otaczający, to także jest świat rzeczy samych w sobie, – czym te rzeczy same w sobie są, czy one są strict materialne , czy one są ewentualnie monadami Leibnizowskimi, – to tu są te tradycje , filiacje. to o nich tu trzeba pamiętać, jak to by=ło za Lebniza, a co trzeba odnieść do Kanta, – to nie jasne, to nie jest wyekslikowane. Ale to w każdym razie jest autonomiczny świat, istniejący, w istocie tak jakoś tam uwłasnościowany,  , – ale ja , to my nie wiemy, jakie ma własności, i jaki ma strukury formalne, to my nie wiemy i nikt o tym nie wie. Bo… Ale to jest. To nie zostało przez Kanta nigdy skreślone. Co więcej, został – ów świat rzeczy samych w sobie – przez Kanta powołany do pewnych funckji przy zagadnieniu poznania. Zaraz w pierwszych zdaniach Krytyki czystego rozumu, jest powiedziane, że ..Ding affizieren – rzeczy pobudzają nas. I to pobudzają nas – nie jest t to wyeksplikowane, jakiego rodzaju to jest pobudzanie, jakiego rodzaju j st to akcja, nie jest poiedziane, że jest to jst coś różnego od związkuprzyczynowego, – powinno to tak być, bo jeżeli powiem, że świat rzeczy samych w sobie – to tam nie ma żadnych kategorii kantowskich, o których jeszcze nie mówiłem Ale to istnieje coś takiego, co więcej, to pobudzanie nas przez rzeczy jest w samym jądrze teorii a priori Kantowskiego Bo u Kanta to, co jest poznanie aprioryczne – to, co jest a priorri, ma dwie postacie: to jest czyste oglądanie i czysty, jak on mówi, ogląd, naoczność, realne Anschauung, i te realne Anschaung, to czyste oglądanie to jest forma, to jest formą uformowane w pewien sposób. , jak na różne sposoby formowane – mianowicie tak jest uformowane, że to nas prowadzi do tak zwanej przestrzeni, która nie jest niczym innym jak formą naoczności, jakkolwiek się czasem mówi, że to jest po prostu wyobrażenie, – ale co więcej, to potem pokazuje się, że to jrest forma tego, jakiej nas rzeczy pobudzają, – w jakiej afekcja podmiotu pobudzana jest przez rzeczy. Ta postać w jakiej my jesteśmy pobu zani, to ta postać, jakaś szczgólna – szczególaystruktura tego, toto jest właśnie ta czysta naoczność Ale pobudzanie pozostaje. Jakieś działanie krótko mówiąc rzeczy samej w sobie na nas, a my z naszej strony mamy tego rodzaju strukturę, że my na pewien sposób na to odpowiadamy, mianowicie mamy ten schematprzestrzeni. i czystej naoczności przestrzeni, i jeszcze. Co więcej, czystej naoczności czasu, i wskutek tego, że tak jesteśmy ukształtowani w swojej naturze, to my pojmujemy, – to my poznajemy świat pod aspektem czasu i przestrzeni, – siebie pod aspektem czasu, świat pod aspektem przestrzeni, ale poznajemy zawsze w naszych przeżyciach ten świat wewnętrzny, – to i tutaj także kwestia czasu odgrywa rolę, bo to przeżycia są czasowo uporządkowane, ustrukturowane, bo my jesteśmy jeszcze dodatkowo pobudzani przez samych siebie, jako Ding an scih.
      n     Jak widać, po odrzuceniu rzeczy samych w sobie – to jedna z podstaw koncepcji apriorycznego poznania u Kanta odpada. Cała naoczność nie może być wywiedziona jako niezależna od pobudzenia. A pobudzenie przez rzeczy co nam dostarcza? Dostar za nam to , że nie wiadomo, o co nam chodzi – jak to było już u Locke, cz u Berkeley’a, a u Macha także, – dostarcza nam tak zwanych Empfindungen , to tak się u nich nazywa. Po niemiecku – tych czuć, jedni mówią, inni -mwrażeń. Ale nie samych wrażeń, lecz wrażeń odrazu ujętych w te kadry takie, jak przestrzenność, czy rozciągłość, – ta przestrzenność dopiero daje nam jedną z podstaw do tego, że my eaczynamy obcować nie z wrażeniami, ale z przedmiotami, które się nazwyją spec alnie, a mianowicie Erschatnng, zjawiska. W każdym spostrzeżeniu zeownętrznym jest zawarta przecież podłoże – w zewnętrznym zmysłowym, jest zawarte podłoże tych jakości zmysłowych, tych wrażeń tak zwanych same dla siebie – jeżeli są same dla siebie, – tak jak Ding an sich, to one same powinny być nie przestrzenne, – bo to, co jest w nich rozciągłością i przestrzennością, – odniesienim do przestrzeni, to jest to już pochodzi z naszego sposobu bycia pobudzonym, odbierania tego pobudzenia. Ale jest jeszcze drugi aspekt tego poznania, to jest teraz to poznanie myślowe, pojęciowe, które ostatecznie kulminuje w sądach, – w sądach w znaczeniu logicznym, to jest w zdaniach jeżeli ten termin mógłby być przyjemniejszy – rozmaitego typu, – przejęte zupełnie naiwnie przez Kanta z tradycyjnej logiki – i tam znowu jest coś, co jest ściśle związane z tą afekcją, z tym pobudzaniem nas przez rzeczy, mianowi e one nas w ten sposób pobudzają, że uruchomiają w nas drugi nasz subiektywny aparat, drugi nasz sposób reagowania, mianowicie formowanie tych już uformowanych przestrzennie i czasowo w struktury kategorialne. W te struktury już czysto pojęciowe, nienaoczne, ale tę naoczność formujące w specjalny sposób. Te kategorie, jak wiadomo, tu te kategorie Kanta ochodzą z tej tablicy sądów, – te cztery razy trzy, tam sąmrozmaite sposiby orzekania, – to przypomina Arystotelesa, kategorie Arystotelesa= i teraz każdemu sposobowi innemu orze kania odpowiada inna kategoria, która jest sposobem formowania tego, co przez afekcję jest nam dostarczone. Formowania tych mnogości jakichś wyrażeń tak zwanych u niego, tak, że to jest całym efektem tego, to są tak zwane zjawiska, to jest to, co nam jest dane w spostrzeżeniu zmysłowym. Jeżeli ja się patrzę teraz na tę lampę zapaloną, to to jest zjawisko, to nie jest żadne, jakby się chciało dzisiaj mówić wygląd rzeczy, itd. – to jest rzecz, widziana, ale widziana rzecz. I ta jest dwojako uformowana, czasowo-przestrzennie, naocznie i w struk urach kategorialnych, a więc jest podmiotem cech, jest itd., bierze udział w związkach przyczynowych, w kategoriach związków przyczynowych, itd. To jest pewna koncepcja, moim zdaniem oryginalna, doświadczenia Kantowskiego – Doświadczenie nie jest posiadaniem mnogości sessations, ideas of sensations, tak jak to było u Locke&a. To, co się nazywa doświadczeniem, po niemiecku to jest Erfarung, to jest twór dwoisty, on ma dwa różne, z różnych źródeł pochodzące elementy strony, pochodzące z afekcji rzeczowej, przez pobudzanie i działanie na nasze zmysły, itd., – to są mnogości jakości, materia, i obiektywnych, to jest pochodzących z własności mojego podmitu poznającego, to jest teraz- własności podmiotu postrzegającego to jest teraz to, co podmiot wnosi, i to się właśnie teraz w całkiem specjalnym sensie nazywa a priori. To się nazywa naoczność czysta czas i przestrzeń, i czyste pojęcie intelektu, czyli jak mówił Chmielowski, pojęcia rozsądku czyste, Verstandsbegriffe, doświadczenie nie jest czysto zmysłowym doświadczeniem, tylko jest doświadczeniem, które zawiera w sobie te czynniki aprioryczne. I teraz to czynniki aprioryczne w doświadczeniu zawarte, – to jest czas i przestrzeń – kategorie – niektóre z nichsstanowią podstawę dla poznania matematycznego, i teraz jest jasne, – po niemiecku jest to powieziane wyraźnie, że w tym transcendentalnym umówieniu przestrzeni jest powiedziano, że jest to, co umożliwia geometrię jako naukę aprioryczną. Znaczy jako naukę, powtarza się definicja Locke’ owska , – że zdania są syntetyczne, – to raczej zdania są allgemeingültig, – powszechnie ważne i konieczne. Żeby te mogły być takimi, to u ich podłoża musi być poznanie właśnie czysta naoczność, ale także poznanie czystych kategorii, – bo przedmioty badań atematycznych także są przedmiotami, także sążpodmiotami cech, także pozostają w takich lub innych relacjach, tam wszędzie kategorie, układ kategorii odgrywa tak samo wielką rolę, jak ta naoczność, forma naoczności tak zwana przestrzeń.
      n     To, co nam jest dane, bądź to w doświadczeniu, bądź w poznaniu czysto rozumowym, – tym, które stanowi podstawy matematyki itd., – jest zawsze tylko korelatem, powednikiem takiej właśnie szczególnej aparatury poznającego podmiotu ludzkiego, że mianowicie on jest affiziert, pobudzony przez rzeczy, że jest pobudzony tak, że nawet to jest przy kategoriach, tam także jest to, – i przez to, co on tam do tego on sam wnosi. I teraz to, co on tam wnosi, to nie jest powiedziane.wyraźnie, że to jest z nas, – że to jest zawarte w nas, ludziach. Nie jest wyraźnie powiedziane, że jest to w ludziach – te szczegóły tej natywistycznej koncepcji wcale tam nie są omówione. Ale to jest coś, co dla naszej natury ludzkiej, poznawczej jest konieczne , bez tego my nie możemy się z siebie wydstać, my nie możemy inaczej poznawać, jak tylko albo doświadczalnie, gdzie czynnik aprioryczny występuje, naoczność przestrzeni itd., i kategorie albo w taki sposób czysto aprioryczny, to znaczy w sposób …      To jest ta klatka, w której my się znajdujemy, i nie możemy dotrzeć do samej rzeczywistości do tego, jaką ona jest sama w sobie, – ona jest, ale nic o niej nie wiemy. Jesteśmy tak zbudowani, że nie możemy się obyć – tak jesteśmy zbudowani w naszej strukturze – że nie możemy się obyć bez tej afekcji, tych rzeczy – bez teg pobudzania. To nie znaczy, że każdy podmiot taki jest, że każdy podmiot poznawczy jest zmuszony doznawać, być pobudzonym ażeby w ruch dopiero mogła pójść ta cała aparatura formalnej naoczności i formalnej struktury kategorialnej. Jest coś jeszcze w Krytyce szystego rozumu & mianowicie coś co się nazywa intellectus archetypus, i ten jest od tego niezależny. Ten nie musi być pobudzany. On ma , może mieć poznanie, bez pobudzania z zewnątrz przez rzeczy same w sobież. Że ten intellectus archetypus jest wymieniony w Krytyce czystego rozumu, to nad to to, że wyraźnie Kant powiada, że my nie wiemy, jakie są rzeczy same w sobie, i że my nie wiemy, jak inne podmioty – np. Marsjanie, czy coś podobnego – mogą poznawać. To jest ten zespół faktów teoretycznych, u niego, który jednak nadaje piętno tej całej jego teorii, piętno antropologiczne, i w dodatku genetyczme Jednak wywiedzione jest to poznanie – czy Erfarung, czy to poznanie czyste, matematyczne, jest wywiedzione pewnego działania, z pewnej przyczyny, trzeba to powiedzieć, – aczkolwiek jest to niedopuszczalne na gruncie stanowiska Kantowskiego, no bo rzeczy same w sobie nie powinny się w odniesieniu nich mówić o przyczynach ,żitd. Na stanowisku Krytyki czystego rozumu. Bo sprawa się zmienia, jak wiadomo, z tą chwilą, gdy pojawia się Krytyka praktyczngo rozumu. Tam jest takość wprowadzone teraz i akt woli, niezależny od związków przyczynowych w tym świecie, zjawisk, i co więcej, jest tam jeszcze praktische Vernunft, ale ta praktische Vernunft jest znamienna, i jest tylko formalnie. Stąd też jego inperatyw jest czysto formalny.
      n     O tej genetycznej, w zarysach tylko tu przedstawionej teorii Kantowskiej, nie mógł jeszcze nic wiedzieć ani Husserl ani fenomenologowie. Powiadają, że to jest koncepcja, która jest, krótko mówiąc, z palca wyssana. No bo tomjest tylko gadanie, że to jest naprawdę coś takiego, n to żadnego dowodu nie ma, żadnej argumentacji. To od tego się zaczyna, w estetyce, a tak samo jeżeli jeszcze w estetyce jest to tak zwanne metafizyczne i transcendentalne wyprowadzenie czasu i przestrzeni, to tego już nie ma, transcendentlanego wyprowadzenia, dedukcji transcendentalnej kategorii, Spodziewa się człowiek, że tam to będzie to wszystko wywiadzione, ta geneza tych kategorii, ale tam wcale o to nie chodzi. To jest zresztą całkiem inna srawa, to o tym dzisiaj już nie będę mówił. Poznanie a priori jest niezależne – to jest teraz druga sprawa – jest niezależne od doświaczenia, po kantowsku mówiąc, od doświadczenia Erfahrung, – Przy czym to słowo niezależne dwie różne rzeczy de facto znaczy. Ono jest genetycznie niezależne, choćby dlatego, że w doświadczeniu już jest czynnik aprioryczny, i jest niezależne poznawczo, to znaczy w swojej wartości prawdziwościowej, – ono, cokolwiek by tak kto twierdził o świecie, o tych zjawi kach, o świecie zjawiskowym, to czysta matematyka od tych wszystkich twierdze ń nie jest w żaden sposób prawdziwościowy zależna, ani jest wywiedziona, – ona ma wyższy znacznie walor poznawczy, niż doświadczenie, bo doświadczenie jest pojmowane na sposób, mimo tego czynnika apriorycznego, który tam tkwi, jest pojmowane co do swojej wartości tak jak tradycyjnie było pojmowane, to jest indukcja, wyprowadzanie faktów, uogólnianie, indukcyjne wnioskowanie, i ostatecznie zawsze tylko jest tylko to wszystko jakoś prawdopodobieństwowe, a nigdy twierdzenia jakieś pewne, prawdziwe.
      n     Jeszcze jedną rzecz chciałem dodać, na temat Kanta. Te dwa terminy, które są przejęte z tradycji, u Kanta, jeżeli chodzi o to poznanie aprioryczne, ewentualnie o czynniki aprioryczne w każdym jakimkolwiek poznaniu. Mianowicie powiada się, – sądy matematyczne i wszystkie sądy aprioryczne są powszechnie ważne, allgemeine gültig, i apodiktisch, apodyktyczne, I teraz oba te terminy, pierwszy całkiem nie jest wyjaśniony, co to znaczy, że są powszechnie ważne , allgemeine gültig, a w drugim przypadku jest w pewien sposób wyjaśnione, ale oba idą w tym samym kierunku, jeżeli chodzi potem o próby zrozumienia. Jak jest rozumiane allgemeine gültig, powszechnie ważne, to można wykombinować z tego, jaka jest odpowiedź – jak można powiadać powszechnie ważne sądy, zdania. Można przez to, żee my mamy aparaturę aprioryczną w sobie, czystej naoczności i kategorii, która – każdy z nas w sobie to nosi, i nie może się z tego wydostać. To jest to, to jest ta podstawa, która dla nas wszystkich obowiązuje. Ona wprowadza takie właśnie czynniki, że każdy z nas – ponieważ nosi w sobie te dwie formy poznawcze, kategorii i naoczności, musi temu przytaknąć, inaczej nie jest możl we. One są powszechni e dla wszystkich nas obowiązujące – allgemeine gültig, – nas, ludzi – a być może nie są obowiązujące dla Marsjanów, dla tych wszystkich, którzy nie posiadają tej aparatury. Tu jest, że tak powiem, spodmiotyzowanie, zrelatywizowanie na podmiot, zaga nienia powszechnej ważności – bo, znowu tu jest taki punkt, który poą tem będą atakowali Husserl, bo ważność pewnych sądów nie jest zrelatywizowana na pewien podmiot, żeby on to uznał, za pomocą takiej a takiej aparatury, tylko z uwagi na przedmiot, czy w przedmiocie jakimś, który jest poznawany, są takie jakieś własności czy zespoły struktur, które w każdym tego typu przedmiocie muszą występować, czy występują. W stosunku do przedmiotu powszechne, ważne dla nich wszystkich, w stosunku do niego każdy przedmiot tego typu takim właśnie ma być. Bez względu na to, dla jakiego podmiotu. Mówiąc inaczej: ta powszechna ważność w tym subiektywistycznym ujęciu kantowskim to wychodzi na to, co w empirystycznej potem filozofii, pozytywistycznej pojawia się jako tak zwana intersubiektywność. Powszechna zgoda wśród wszystkich. Taka, , że tak powiem, demokratyczna koncepcja tej prawdziwości, że dla wszystkich. Ale tylko dla ludzi, a nie dla wszystkich podmiotów. A jakie to są — jak jest tu z tą koniecznością. Co to są sądy apodyktyczne. Ja nie mogę już tu teraz tego przytoczyć, to są te tak zwane wszystkie modalności sądów, które Kant osobno analizuje i te różne typy sądów, gdzie S może być P, tych możliwych sądów, możliwościowych, apodyktycznych, i tam jeszcze trzecia grupa jest, – i wszędzie analizuje się budowę sądów nie z uwagi na to, jakie jest, jeżeli wolno mi tego terminu użyć, funktor w środku, w obrębie zdania S jest P – S może być P, S nie może być P, S może nie być P, itd., – to wszystko jest taka analiza z uwagi na funktor jaki jest między terminem, nazwą podmiotu, a orzecznikiem nominalnym. A Kant przeprowadza tę rzecz całkiem inaczej, i powiada, że sąd apodyktyczny, to są takie sądy powzięte w świadomości o konieczności. To teraz nie mówi się o punktorzel gicznym, w obdębie budowy sądów, tylko się mówi o funkcji stwierdzenia – jaka jest funkcja stwierdzenia. W asertorycznych sądach to ona taka jest, że S jest takie… w tych możliwościowych może być tak, że S może być P, czy że S jest P. A w tych sądach apodyktycznych, jest konieczne, ja mam świadomość tej konieczności, że tak jest. A nie to, jaka jest relacja, jaki jest funktor w obrębie sądu. Tak, że na stanowisku tym to jest przy czysto logicznej analizie, – to można robić przy czysto logicznej analizie, mówi się o funktorze stwierdzenia przed sądem, to nakaz russelowski, zwielokrotnić i tam wstawiać inn jakieś znaki asercyjne, nie tylko asertoryczne, ale także inne, i nie trzeba się odwoływać d funkcji podmiotu, do jego funkcji sądzenia, itd. Ale w akcencie kantowskim to ma wyraźnie zsubiektywizowane, – ten aspekt, bo to jest stąd, że świadomością to jest sąd ze świadomością konieczności, i ta świadomość konieczności to jest ten subiektywny czynnik, który jest tutaj wprowadzony. To tutaj w wielu wypadkach, zarówno interpretacja tej powszechnej ważności, jakmi ta interpretacja apodyktyczna apodyktyczności sądów, znowu będzie odrzucona przez Husserla i i fenomenologów.
      n     Na tym skończę, może jeszcze dokończę w drugiej części, Chciałem jeszcze tylko tyle powiedzieć, że w tym, znaczeniu nikt z fenomenologów nie mówi o poznaniu apriorycznym. Tę koncepcję odrzuca, powiada, że ybstrahując od ewentualnych wad tego wszystkiego, których ja turaj nie poruszyłem , to jest inna po prostu koncepcja. Jeszcze jedna rzecz, to jest koncepcja, w której się pokaże, że wcale nie jest tak, że wcale nie szukają fenomenologiwie takiego poznania ejdetycznego, które byłoby w tym sensie niezależne od poznania, od poznania empirycznego, od postrzeżenia, że może się obejść ewentualnie bez spostrzeżenia, że zupełnie może się obejść bez spostrzeżenia., bez poznania empirycznego. Przeciwnie, myślą fenomenologowie, że pewne granice poznania ejdetycznego są wyznaczone przez faktycznie przez nas posiadane spos by empirycznego poznawania świata. W tych granicach można szukać poznania ejdetycznego tak zwanego, a o tyle jesteśmy wielostronnie ograniczeni w naszym poznaniu ejdetycznym, a naszym poznaniu noematycznym, chyba że ono wychodzi potem na czysto pojęciowe operacje, które nas jakoś poza świat wyprowadzają. Tam to jest inaczej – wprawdzie jeder Erkenntniss hebt an mit der Erfahrung – każde poznanie zaczyna się z doświadczenia, ale niemniej poznanie apa priori ist forder Erfahrung – co znaczy to for, to jest nie powiedziane, i jedna możliwość tłumaczenia, to jest po prostu taka, że jest wcześniejsze – i tam się takimi terminami mówi, … itd. To na to powiadają że nie, że przecież taki głupi Kant nie był, o tyle prawda to znowu że tutaj wprowadza się strukturę czasu, która jest ważna tylko dla podmiotu, poznającego – a tymczasem tutaj ma to iść przed doświadczeniem, itp. Przed – wprawdzie ta afekcja jest przed doświadczeniemż Powiadają neokantyści, że to nie odchodzi, że to – tak jak to ja starałem się przedstawić – że to poznanie a priori, ejdetyczne, że one same kształtują przebieg doświadczenia. One już muszą być w jakiś sposób inkarnowane w podmiocie, ażeby mogło być kształtowane. Tutaj w pewnym sensie podmiot jest wcześniejszy od swego poznania, a w szczególności od poznania doświadczalnego. Tylko że wcześniejszy to znowu nie należy rozumieć czasowo. To jest condition sina wua non, ażeby zachować ten transcendentalny punkt widzenia. ażeby to a to – to jest ten transcendentalny punkt widzenia, Jeżeli mam to a to, jeżeli poznałem – to musi być — to takie a takie warunki muszą zostać spełnione.

Dyskusja
dr Hempoliński ……. Skąd my wiemy, że składową, że materiałem tych zjawisk są jakieś wrażenia? Otóż czy tego doświadczenia nie należałoby chyba przypadkiem zinetrpretować przypadkiem inaczej, – albo tych wszystkich terminów, którymi on opisuje doświadczenie, nien należałoby zinterpretować w kategoriach jakichś …. – taką możliwość widzę, układów zinterpretowanych Nie ma logicznych żadnych przesz ód, by utrzymać cały system kantowski, bez żadnych zmian, zastępując jedynie jego kategorie, tę koncepcję, moim zdaniem niepracowaną, niewyanalizowaną, wrażenia zmysłowego – kategorię qualii jako uniwersale. W pewnym znaczeniu tego słowa. I to jest późniejsza koncepcja w filozofii nowożytnej. Nawiasem mówiąc, mogę tu zdradzić tajemnicę że w esseju Ayera, w tym kierunku poszedł ostatnio Ayer w dwojej nowej pracy o teorii informacji. On zrezygnował z teorii wrażeń zmysłowych, danych zmysłowych, pojętych jako wrażenia, – nie ma tej teorii danych zmysłowych u Ayera, a są qualia. A to musi zrobić Ayer, musi mieć czas i przestrzeń, – czas i przestrzeń każdy zresztą ma , jako wrodzone struktury – struktury myślowe… są wynikami reakcji podmiotu na rzeczy same w sobie. Tu jest już druga sprawa. Ja nie wiem, czy można, konsekwentnie, obronić na gruncie kantowskim tę interpretację. .. wyniku – czego? – pobudzania przez rzeczy podmiotu. Bo właściwie można znowu zachować cały kantyzm odrzucając zarówno wrażenia jak i odrzucając pobudzanie. Ja tu oczywiście nie chcę stać po stronie implikacji szkoły marburskiej, żeby w ogóle odrzucać możliwość – tę możliwość można założyć jako psychologiczną – można założyć jako czysto logiczną, możliwość, a nie empiryczną, doświadczalną – mówię o istnieniu rzeczy samych w sobie. Ale można wynik kantowski zachować interpretując zupełnie inaczej – przynajmniej materiał, materiał zjawisk, oraz wpływ – ja nie wiem, czy tu nie można by zmienić po prostu pojęcie relacji, między podmiotem a rzeczami samymi w sobie. I ja sądzę, że tam nie ma na et ani jednej koncepcji, dotyczącej tej relacji, że tam są różne koncepcje, a że są różne na temat koncepcje, o tym może świadczyć fakt wahania Kanta w drugim wydaniu Krytyki czystego rozumu, w sprawie … ujęcia podmiotu wtedy on rezygnuje właściwie z ograniczenia, z redukcji pojęcia podmiotu do podmiotu ludzkiego. I tam już nie ma tego po budzania,… ale ja bym powiedział niestety …..
Prof. Ingarden w drugim wydaniu jego … jest właśnie to pobudzanie…
dr Hempoliński : ale powinien zrezygnować z tego, jeżeli on to utrzymuje,a konsekwencja, to druga sprawa- on jest tu niekonsekwentny. Więc ja nie rozumiem …. i nie rozumiem roli tego pobudzania,
prof. Ingarden …………..
doc. Stróżewski – ja chciałem nawiązać do tego, co mówił Hempoliński, że jeżeli wrażenia zmieniłyby się na qualia, to wtedy ta qualia musiałyby być uniwersalne. Ale dlateczego? – po pierwsze, a po drugie, Jaka miałaby być geneza tych qualiów. Bo one by skądś się musiały brać. W przypadku kantowskiej struktury rzeczywistości są tylko dwa wyjścia: aby w ten sposób ratować kantyzm – albo podmiot albo przedmiot. Przedmiot musi odpaść bo to są Ding an sich, bo wtedy byłaby ta sama niekonsekwencja co przy spostrzeżeniu. Więc wobec tego co? – podmiot, ale jak musiałby być ukonstytuowany podmiot, żeby on mógł równolegle operować z równo kategoriami przestrzeni … jak wualiami. One skądś się musiałyby wziąć, wobec tego struktura poddmiotu musiałaby być jakaś apriorycznie inna. A historycznie rzecz biorąc mnie się wydaje, że to bardzo prędko się połapano na tym, że tu jest ta zasadnicza niekonsekwencja, jak przyszedł Fichte ze swoim …… czy nawet wcześniej, a wobec tego już to przezwyciężenie kantyzmu poprzez koncepcje ja i nie ja, przy tym to nie ja już jakoś jest tak że właści ie to jest już jakoś wynikiem operacji ja,
Prof. Ingarden: to zależy, w której redakcji Kanta
/wszyscy razem/
…………
dr Hempoliński – nie ma filozofów, nie zajmujących się /?/ tym światem. Nie znam takich filozofów. Swiat może być różnie zinterpretowany, Swiat może być różnie pojęty. rozmaicie może być rozumiane istnienie świata. Ale ja nie znam ani jednego nazwiska, w historii filozofii, ani filozofa, który miałby wątpliwości co do istnienia świata. Przepraszam bardzo, jeżeli to ma jakiś związek z tytułem „Sporu o istnienie świata”, Pana Profesora, ale ja to rozumiem jednoznacznie, jako skrót.. – natomiast w tym pytaniu uważam że nie ma takich myślicieli. Otóż to qualia mogą być usytuowane dwojako. I to bez naruszenia wewnętrznej koherencji systemu kantowskiego. Oczywiście względnej koherencji, to znaczy pominąwszy wszystkie te niedokładności, ewentualnie to niekonsekwencje, które się znajdują w samych wynikach, to znaczy można je umieścić w samym świecie zewnętrznym. I co się wtedy zrobi? Wtedy oczywiście terzeczy przestaną być takie całkowicie, takie zupełnie same w sobie.
doc. Stróżewski : czyli nie będzie już Ding an sich, i nie będzie już Kanta w ten sposób…/wszyscy razem
doc. Hempoliński: o to właśnie chodzi, że by nie było już Kanta jako wyznającego rzeczy same w sobie. …
albo, jeżeli ktoś chce ratować konieczne tę jakąś nie poznawalną rzecz, samą w sobie, to można ją umieścić inaczej, ale wtedy oczywiście trzeba zmienić strukturę podmiotu i jaknajbardziej… trzeba ją umieścić w podmio ie samym. Albo te qualia umieścić… w innym podmiocie /wszyscy razem….,/ albo odwoływać się /?/ do jaki goś podmiotu ponadludzkiego….
/wsszyscy razem/
Prof. Ingarden: ja zastrzegałem, że tam nie ma … krytyki Kanta, starałem się zinterpretować tak, naświetlając te zagadnienia — ale jeżeli Panowie poruszają te sprawy tych Empfindungen, to muszę powiedzieć, że te sprawy, ta sprawa b ła zaatakowana bezpośrednio po ukazaniu się tych ….. z różnych stron. Ja niestety, w tej chwiliżnie pamiętam żadnych nazwisk, ani żadnych książke, jak to było, ja to kiedyś bardzo dokładnie wykładałem i ja myślę, że to byli bardzo mądrzy /?/ ludzie, nie ci złośliwcy, którzy później to krytykowali, lecz to byli ludzie dobrze nastawieni, którzy wyczuwali problem. Naturalnie, ta sprawa potem się pojawia, w idealizmie niemieckim u Fichtego itd. Ale na czym właściwie, polega toł – czy można zrobić tak, jak Pan to proponuje. Ja się o jeszcze jdną rzecz chciałem spytać, że jeżeli Pan by rizmawiał z moimi kolegami getyngeáskimi, trochę starszymi ode mnie, przypuśćmy z Wilhelmem Schappem, / w odróżnieniu od Schaffa/, to ja pozwolę sobie z ostatnim rozmów Schappa w 1950 czy którymś tam roku, jak były to wielkie awantury w świecie, że ja nie wiedziałem czy wróce do Polski, czy zostanę gdzieś zablokowany ze względu na komunikację – podczas wojny – gto on powiedział, Empfindungs daten to się tak nazywało, w języku Husserlowskim – … czy pan o tym nie wie…, to jest fantazja Husserlowska, to nie ma nic takiego przecież, Otóż jak to jest, dlaczego Kant przyjmuje to. Niekonsekwentnieł nie ma prawa tego zrobić. Jeżeli jest rzeczywiście tak, że ,,,,, affecziet przez rzeczy same w sobież On nic o rzeczach samych w sobienie wie, nie może więc o nich nic mówić. Ale on nie mógłby zr bić tego, : co Pan proponujeż Żeby te qualia, które się pojawiają, były rpzumiane in specie odrazu. Przecież Kant, jak wszyscy mówią, to jest synteza dwu prądów europejskiej filozofii – empiryzmu i racjonalizmu. I on nie chce empiryzmu zniszczyć On chce utrzymać potzytywn, emp ryczną wiedzę o świecie. Tylko powiada że w tej waszej pozytywnej wiedzy o świecie są czynniki apriorycznej, cto znaczy są czynniki struktury kategorialnej, itd.|
      n     Moim daniem, słusznie akcentuje on różnice między typem poznania matematycznego a poznanie doświasczalnym, poznaniem przyrodniczym. I tej różnicy nie należy zacierać. Natomiast jam powiem co innego, ja powiem to, co już panu odpowiedziałam: qualia, dobrze, ale nie jako ….. Na tym polega trudność u Kanta. On musiałby powiedzieć tak: mam dostęp do czystych wrażeń, więc przełamałby swoje twierdzenie o nieudolności stosowania ….. itd.
I te czyste wrażenia bylyby nieprzestrzenne i nieczasowe, Albo co do tego nie umiałby nic powiedieć. Jak jest z tym, co u Kanta … Erscheinung. Istotnie, jeżeli przypuśćmy Locke mówi o ideas of sensations, wszystkie przykłady są cechami przedmiotowymi, Biel, czerwień, stoł y ita. Nie są to żadne wrażenia. Moim zdaniem wszyscy empiryści o żadnych wrażeniach pojęcia nie mają. Mówią tylko o zmysłowych cecha, to znaczy o jakościowych cechach rzeczy spostrzeżonej. I moim zdaniem pierwszy, który wpadł na to, że trzeba mówić róenież o wrażeniach czystych, – to jest Husserl właśnie. Kiedy mówi o tych Urf ……. daten. I on wyraźnie teraz przeciwstawia to cechom jakościowym rzeczy spostrzeganych, i z tego się robi, przeciwstawia się im aspekty, czyli Anschauungen, czyli Ansichte: ten, czyli wyglądy w moim ujęciu, czy też mówi się Abschattungen u niego, które mają w swojej zawartości sens przedmiotowy. Tylko w skrótach. W skrótach perspektywicznych, itd. I jest tak, że my widzimy jednolicie zaczerwieniony, czerwoną barwą pokrytą kulę, – to my widzimy, mimo tego, że w każdym przypadku ten, kto będzie malował, to oczywiście nie będzie malował jak dziesko, takim jednym czerwonym krążkiem, tylko będzie malował już te odcienie najrozmaitsze, mnóstwem odcieni najrozmaitszych. – to tam u spodu wibruje coraz nowo jakieś .. jakościowe są przemiany, itd., ale to jest ciągłe oczywiście – to jest tak samo u Bergsona. Etendu concretede la sensation pure. …W tej percepcji, u spodu. I to prześwieca, jak się człowiek cofa w analizie, to to tam za to natrafia. Ja myślę, że Husserl ma rację, że to tak tam coś takiego jest, że Schapp nie ma acji. Tylko dotrzeć do tego, to nie trzeba mieć przesądów, że czasowość i przestrzenność to jest st uktura podmiotu, że to jest podmiotowe, nie trzeba mieć przesądów, że ka te gorio to są struktury narzucane na jakąś rzeczywistość – jeżeli są, to są strukturami rzeczy, tego, co jest nam dane. Tam to się znajduje Nie ma żadnego formownia kategorialnego. Tylko zastaje się to po prostu w doświadczeniu.
      n     Więc co do Kanta, to ja się godzę, nie miał prawa on o tym mówić, i wprowadza sobie szereg dogmatów, to nie jest krytyka czystego rozużu, to jest właśnie bardzo dogmatyczna koncepcja. Pod presją tradycji filozoficznej. On w tej tradycji tkwił. Potem pojawiła się książka Avenariusa, która ma bardzo ciekawy tytuł: Uber der reinen Erfarung. Cóż to jest ta reine Erfarung? To jest właśnie to, co ma być oczyszczone, z czego? – z tych kantowskich struktur. I tak samo, to są wszystko już późniejsze rzeczy, to są takie jakieś struktury późniejsze, które do czegoś się tam sprowadza- ta sała historia jest na przykład u Macha. To, co jest naprasdę, to są elementy. Proste elementy. nic więcej nie ma. Jeżeli to jest, że tylko proste elementy są – to nie ma świata. A to, co jest, co się nadbudowuje, nad prostymi elementami, to ich kompleksy, – to są wszystko ficta, ficta, które sprowadza się na przykład u Avenariusza do czegoś innego, a u Macha do tej zasady ekonomii myślenia, – a u Bergsona to się sprowadza do jeszcze czegoś innego. to są conditiones działania, itd. Ale naprawdę czysta percepcja to jest mnogość sensations pures, i te sensations pures mają etendues concretes, nie są bezprzestrzenne. Kant tego nie zrobił, ale potem inni robili, bo jeżeli ,, mówili, że wrażenia to są elementy przeżyć świadomych, a cała świadomość, po kartezjańsku mówiąc, jest bezprzestrzenna, jest nierozciągła w żadnym znaczeniu. No i dla tego ważenia są potem traktowane jako nierozciągłe. To jest fikcja oczywiście. Ja myślę że nie da się zrobić tak, jak robił idealizm niemiecki, i pokantowski. Bo powiedzieli, skąd ty wziąłeś wrażenia. – To są produkty zachowania się podmiotu. Mianowicie to, co .. – to jest także bardzo niebezpieczenie sformułowane u Husserla. Te Empfindungsdaten, są po husserlowsku w noezie. Ja się długi czas, w szestastym roku , ciągle o to kłóciłem – on mi jedną rzecz przyznał, że nie są „ichlich”, – ichlich są tylko akty: ja, ja-owe, są struktury ja. Nie są struktury aktów. A drugą rzecz przyznał, że są „ichframd”, …
Te daty pierwotne, to są to płynne, jeszcze nie uporządkowane, niezinterpretowane w sensie przedmiotowym są w najbardziej pasywnym doznaniu „ichfremd”, to jest coś, co… to znaczy że to jest mówiąc cudzym językiem, – mnie-obce. To się kryje także w pewnym miejscu w pewnym powiedzeniu Berkeley’a. …. tak….. /razem…./ Ale to widać, że to jest w jego przypadku także, ze wszystkimi przedmiotowymi cechami, .. ale głównie chodzi o to, że one są w swoim przebiegu niewrażliwe, a w każdym razie jeżeli tak, to minimalnie wrażliwe na moje zachowanie. Ja mogę uciec od wrzasku, ale ja nie mogę zrobić, żeby wrażenie krzyku, hałasu pozostawało tutaj… nachodzi mnie to i dręczy mnie. Ta afekcja nie musi być metafizyczną konstrukcją. Taka, jaka jest, moim zdaniem, u Kanta, jest to zjawisko poruszania mnie pprzez moje doznanie. Przez moje doznawane daty. Pierwotne, zjawiska. Ja, chodzi o to, że zwracam się ku. Że ja interesuję się tym, albo uciekam …. ale to jest na całkiem innej płaszczyźnie niż u Kanta , ale takie zjawisko pobudzania mnie prz z jakieś doznania, – ja nawet nie wiem, co – jeszcze się na tyle nie zorientowałem, o co chodzi, a coś mnie dręczy. I to może być w rozmaitych kierunkach, to może być z mego wnętrza idące, z mojej psychiki, że mnie coś dręczy i coś mnie się pojawia, co do czego jam nie mogę się zorientować, co to jest – co mi włściwie dzisiaj tak jest niedobrze. To jest tak, gdy naprzykład od rana człowiek wstanie i … coś nie tam jest , diabli wiedzą … Zaczyna zastanawiać się nad tym. A więc tego rodzaju zjawiska są, i nie wiem, czy je właśnie miał Kant na oku. Mnie się zdaje, że on po prostu – on jest, w moim języku mówiąc, po prostu psychogenetycznym  fizjologicznym/?/ teoretykiem poznania. Z tym, że psychologia jest bardziej prymitywna, a jego fizjologia nie jest żadna, bo wtedy nie było jej po prostu, To jest ta sama koncepcja, którą rozwijał potem – rozwijali potem psychologowie i fizjologowie wielcy drugiej połowy XIX wieku, to jest Helmholzt, czy Wundt, czy ktoś taki.

doc. Hempoliński………. nie porównania Kanta z Husserlem, – a to, co mówił pan Profesor teraz, to w pewnym sensie wygląda na nieco innne – to by odpowiadało na nieco inne pytanie, którego ja właściwie nie postawiłem, mianowicie, mnie chodziło o to, czy Kant nie mógłby się obejść bez całych tych kłopotów, – bo są u niego te dobre intencje dokonania syntezy empiryzmu z aprioryzmem, ja pomijam to sprawy, mnie chodziło o filozoficzną analizę systemu, a nie o jego motywy dokonania przewrotu kopernikańskiego w filozofii, Otóż teoretycznie rzecz biorąc, można by pominć zupełnie rzeczy same w sobie, – pobudzanie, wrażenia – to trzy kategorie zupełnie od siebie niezależne, te trzy kateg rie wyrzucić do śmietnika… Zostawić qualia, jako universale… – inaczej nie potrafię tego zrozumieć. Inaczej nie da się pojąćż Jako indywidua, to co to mają być wtedy? …
Prof. Ingarden: to nie są indywidua w sensie przedmiotów rzeczy, itd….
dr Hempoliński: – nie, indywidua w sensie /razemż…
prof. Ingarden – te poszczególne barwy, dźwięki, to jest jednostkowy sposób istnienia….
dr Hempoliński – ale one dopiero jako zjawiska zaczynają istnieć je dnostkowo. Zaczynałyby, gdyby zost ły uznane ,,, zaczynałyby istnieć jednostkowo…. to razem z czasem i przestrzenią, bez przestrzeni i czasu nic nie może istnieć jednostkowo.
/wszyscy razem/
prof. Ingarden: mógł się obyć bez jednostkowych wrażeń, bez dat wrażeniowych, a wprowadzić na przykład na to miejsce species. i wówczas….
dr Hempoliński: więc tu jest pewne inne rozumienie prawdopodobnie – pan profesor w innym znaczeniu używa terminu przedmiot jednostkowy, albo species. Dla mnie nie ma, niemmożna zrozumieć istoty przedmiotu jednostkowego bez czasu lub przestrzeni, przy alternatywnym użyciu słówka lub.
prof. Ingarden: to jest ta metoda, którą się normalnie robi przy ….. że się wyznacza jednoznacznie przedmiot… czasowoprzestrzenny – wyznacza się indywidualność, przez współczynnik czasowo-przestrzenny. Ale to jest tylko przy …..
/wszyscy razem/.
………..
mgr Matjasiak: Co to jest poznanie aprioryczne wedle Kanta. Czy nie należałoby to wywieźć z tego, od poznania, które elementów a priorycznych ma w sobie najmniej. Jest poznaniem budowanym w tym doświadczeniu, w którym ta afektacja jest najbardziej silna. Najbardziej żywotna. Otóż może tutaj zostanę skrzyczany, ale z tego, na podstawie mojej interpretacji Kanta słowo Ding an sich, rzecz sama w sobie, dla mnie ma trochę inne znaczenie, niż tutaj słyszałem. Dla mnie to rzecz sama w sobie, to nie jest pies, ani nie jest zegarek, /wszyscy razem/… więc jeżeli dobrze bym rozumiał w takim razie, to znaczy poznanie doświadczalne to byłoby to poznanie, które by …. ze zjawiskami, to leży w jego zasięgu, to jest jego polem … ono ma z tym do czynienia,,……./razem…/
Natomiast jeżeli chodzi o poznanie aprioryczne, to to, z czym ma do czynienia, z czym się to poznanie spotyka, co leży w jego zasięgu, to byłaby ta właśnie, – to byłyby te rzeczy same w sobie takie, jak człowiek, wszechświat,./.. coś takiego bardzo specyficznego, I otóż to właśnie, co byłoby wtedy tym poznaniem, w jakiś tam sposób szczególny nie tyle dane, ile leżące w jego zasięgu, byłoby czymś gdzie ten element a priori dałoby się szcegółnie w jego istocie wyspecyfikować, Kant używa, dla poznania a priori, specyficznego rodzaju, poznania aprioryczna transcendentalne. Moje pytani do Pana Profesora jest takie mianowicie : – na ile ta transcendentalność u Kanta jest istotą poznania aprioryczego. Bo to, że poznanie to a priori idzie przed doświadczeniem, i że to …. Erfarung należy rozumieć i można, a przynajmniej można rozumieć jako transcendentalność tego poznania, jest chyba z tekstów kantowskich, przynajmniej z niektórych tekstów narzucająca się, i dające się łatwo wyekspliko ać. Co jest istotą doświadczenia, typu poznania apriorycznego.. wedle Kanta?
prof. Ingarden: Ja chcę wykorzystać jeden Pana zwrot, w poruszananiu sprawy, której w ogóle nie poruszałem,Poznanie kantowskie a priori, to jest poznanie matemytyczne, poznanie logiczne, to poznanie czystego przyrodoznawstwa, krótko mówiąc. Słowo transcendentale – ja miałem to dzisiaj gdzieś wypisane , – ono jest wprowadzone przy tak zwanej transcendentalnej ereuterung, – po polsku ja wprowadzołen termin omówienie, przestrzeni i czasu. Nota bene, ciekawe, że transcendentalne omówienie przestrzeni pojawiło się u Kanta dopiero w drugim wydaniu. A w piewszym wydaniu było tylko przy czasie. O tej przestrz rzeni, to on zapomniał wtedy. Po prostu nie było, było tylko negatywnież… I tam jest bardzo krót o powiedziane, mianowicie to jest wówczas takie omówienie transcendentalne, jeżeli poszukuje zasady jakiejś, która pozwoli nam zrozumieć w jaki sposób są możliwe sądy syntetyczne a priori. To wszystko. Więcej nic nie na. A tak zwane metafizyczne Erörterung, to jest – przestrzeni i czasu, także metafzyczne Erörterung jest kategorii. Bo to się tam zupełnie rozpływa. Bo to metafizyczne Erörterung kategorii to jest to po prostu wyprowadzenie z tablicy sądów. Nic więcej nie ma. To jest takie, może ja to zacytuję tutaj dokładnie, ja mam to tu wynotowane, -żnota bene ja tu powołuję się na definicję, kantowskie, przy których on w praktyce potem nie pozostaje bo to mu się trochę tam pomieszało… I tam, gdzie miało być transcendentne, to się pojawia transcendentalne.
      n     Otóż przez omówienie /?/ czegoś, /?/ ekspozycję, rozumiem wyraźne – to tłumaczenie moje – choć nie wyczerpujące przedstawienie tego, co należy do pełnego pojęcia. Jest ono – to pojęcie – operuje się tu ciągle pojęciami , tam się mówi o pojęciu przestrzeni, – w jego stanowisku nie powinno być pojęcia przestrzeni wcale, tylko Anschauung. Jest ono metafizyczne, jeśli zawiera to omówienie, to, c przedstawia pojęcie jako dane a priori. Więc jeżeli ja powiadam, że pojęcie … przestrzeni jest a priori, należy do struktury świata, to także jest metafityczne. Wykazanie, że istnieją aprioryczne, naoczność aprioryczna, i forma naoczności aprioryczna, i że istnieje system kategorii apriorycznych, to znaczy coś innego – to znaczy …. to jest metafizyczne…. A transcendentalne, to jest – jak to przeczytam – przez transcendentalne omówienie rozumiem wyjaśnienie pewnego pojęcia, jako naczelnej zasady na podstawie której można zrozumieć możliwość innych syntetycznych poznań a pirori. Więc jeżeli pan ma inne syntetyczne poznanie a priori, – jeżeli wie się, że z góry są to poznania a priori, to znaczy, że są oprócz allgemein gültig und … a powie się, że warunkiem, na to, żeby one mogły takie być, jest posiadanie naocznej struktury, formy naoczności i kategorii – to jest wtedy transcendentalne wyjaśnienie tych pojęć.
      n     I teraz jest pytanie , jakiego rodzaju poznanie jest, w którym ja poznaję formę naoczności przestrzenną i czas. Jakie jest poznanie, w którym ja poznaję przede wszystkim kategorie. Jakie jest poznanie, w którym ja poznaję, że kategorie są reine verstandes Begriff, to znaczy że one są aprioryczne w tym znaczeniu, …. jakie to poznanie. Bo Kant ma dwa tylko poznania. Albo a priori, albo empiryczne. Jeżeli jest jedno albo drugie, to obydwa te stosuje się, w obu z nich stosuje się kategorie struktury naoczności. Jeżeli ja mam tutaj Empfindungen, to to teraz jest ujęte w czas i przestrzeń, a nadto to jest jeszcze ujęte w kategorie. To jest wszystko dopiero …. A teraz ja mam poznać to, i to mam, poznać jako str kturę wrodzoną człowiekowi, i mam poznać te dwanaście kategorii. Jeżeli ja to poznaję w sposób aprioryczny, txx – a w taki tylko mogę, to ja narzucam na tę rzeczywistość poznawczą nową strukturę aprioryczną, czas i przestrzeń, i kategorie texx są ujęte w czasie i w przestrzeni, i w kategorie. To znaczy same, sama przestrzeń i sam czas, i same kategorie są w tym wypadku Ding an sich, i nie można się do nich dostać. Są zamknięte w nowym systemie. A jeżeli ja powiem, że nie a priori, tylko xxxxxxxxxx empirycznie, to tu jest wtedy cała teoria transcendentalna filozofii Kantowska i jest to tu psychologią /?/ Jest wtedy opisem jednostkowych faktów, ze stawiania faltów konkretnych, pojęć ogólnych, statystycznie, i mamy tu indukcję. A więc w pierwszym wypadku jest ten – nie dociera się do rzeczy, o które chodzi, jeżeli transcendentalne poznania jest aprioryczne, toA jeżeli nie jest aprioryczne, to wtedy dochodzimy do psychologii……
…………….
to jest Schopenhauer, który powiedział, że my mamy możność dotarcia do mnie jako rzeczy samej w sobie, czym? – wolą. Ale wolą w jego znaczeniu. To jest to, co się nazywa po niemiecku Drang, to jest , za Przybyszewskim powiedziawszy, chuć. A potem drugi to próbował robić, to był Bergson. Który powiedział że …. ist ieją kategorie, i że na pewno istnieje czas, jako l’espace i temps, jako jednowymiarowy i jednorodny, i przestrzeń jako dwuwymiarowa mnogość matematyczna. L& espace – To nie ma nic wspólnego z Ding an sich. To jest narzucone na rzeczywistość to ujęcie czysto matematyczne. Ale i kategorie są u Bergsona – one się nazywają u niego schematy działania. Schematy narzucane na rzeczywistość. To jest to, co intelekt …. narzuca jako aspekt na świat rzeczywisty. Ale te wszystkie kategorie, i także ta l’aspace, i temps, to są wszystko schematy relatywne w stosunku do działania. Są wprowadzone , ponieważ to działanie jest fizyczne. I jest potem w ten sposób, xx zrobiona cała teoria perceptions concretes, i perceptions pures. przeciwstawiona perceprions pures, bez schematów działania, bez temps i bez l’espace. est także perceptions concretes, jeżeli tak wolno powiedzieć, de la conscience. To się nazywa intuition. Intuition daje czyste, czystą rzeczywistość w oryginale, bez struktur narzucanych przez poznanie intelektualne – to jest w negatywnym stosunku do wymogów działania, ale wcale nie jest poznaniem rzeczywistości. To są takie dwie drogi , które ja znam które chciały dotrzeć, wówczas można analizować ten stosunek, jaki między nimi zachodzi, bo one … kategorie i czystą intuicje. Jeżeli mam to przełożyć w ogóle na język, to nieszczęście. Inuticja jest wolna – tylko intuicja jest wolna od struktur intelektualnych, natomiast język już nież Ten język, który my mamy, jest językiem intelektualnym, on się już posługuje wszystkimi strukturami formalnymi intelektu. I dlatego trzeba zarzucić pojęcia stanu, trzeba stworzyć specjalny język opisu bergsoński, trzeba być poetą, tak jak Bergson.
Hempoliński /…. razem/.
Prof Ingarden: to jest inne rozwiązanie całkowicie w stosunku do Kantowskiego. Absolutnie -nne – Bergson myślał, że Kanta przezwycięży, i że on wskutek tego może dotrzeć do absolutu. Kant się pomylił. I dlatego pierwsza recenzja, która się ukazała z Essais sur les données immédiates de la conscience, – nie pamiętam w tej chwili, czyja – w Paryżu, zaraz po ukazaniu się, gdzie napisano, że to jest nowe Prolegomena Kantowskie, nowe prolegomena do nowej filozofii, w stosunku do Kantowskich prolegomenów. Oni się w tej chwili zorientowali, o co chodzi. Czy jest jakaś inna? Inne to są takie, jak na przykład Mach, który zrobił z tych struktur fikcje, takie lub inne. Bo u Bergsona to nie jest jednak fikcja, to jest coś takiego co daje taki aspekt, który umożliwia działanie. …