/
EN

Opinia o pracy doktorskiej Katarzyny Rosner-Graff z 16.11.1968

OPINIA
o pracy doktorskiej p. Katarzyna Rosner-Graff p. t. O funkcji poznawczej dzieła literackiego.

 

     N          Rozprawa p. Katarzyny Rosner-Graff całkowicie zasługuje na uznanie jej za wystarczającą podstawą do przyznania p. Rosner-Graff stopnia doktorskiego. Autorka składa w niej dowody, iż zna i opanowuje bardzo obszerną literaturę przedmiotu (głównie prace angielskie i polskie z pominięciem prac niemieckich i francuskich), referując poglądy cudze w sposób jasny i na ogół trafny. Przeprowadza też dość wnikliwą ich krytykę w trafnie obranych punktach, ważnych dla jej własnych wywodów. Wyniki przeprowadzonej w tej drodze dyskusji stwarzają podstawę dla własnych rozważań Autorki na temat podany w tytule rozprawy. Rozprawa zyskałaby nawet na przejrzystości budowy, gdyby Autorka była zrezygnowała z omawiania niektórych raczej drugorzędnych Autorów. Mogłaby wówczas może zaatakować głębiej i dociekliwiej centralne zagadnienie swej pracy, niż to się faktycznie stało.
_________________
+
     N          Uważam, że niesłuszny jest pewnego rodzaju zarzut recenzenta p.J. Pelca, że tylko 1/10 rozprawy zawiera oryginalne poglądy Autorki, mieszczą się one bowiem również w szeregu uwag krytycznych, jakie skierowuje Autorka pod adresem cudzych poglądów. Lecz prawdą jest, że własne pozytywne koncepcje Autorki domagają się dalszego rozwinięcia, pogłębienia i obszerniejszego skonfrontowania z właściwościami poszczególnych dzieł literackich. Te bardziej szczegółowe konfrontacje mogłyby może w niektórych przypadkach podważyć trafność ogólnych tez Autorki. Byłoby to wzmożone badanie samych dzieł literackich z uwagi na przypisywaną im przez Autorkę funkcje, zamiast dochodzenia do tego konkretnego materiału poprzez literaturę przedmiotu. Lecz taki jest na ogół styl rozpraw doktorskich, iż – zgodnie z postulatami promotorów na pierwszy plan wysuwa się omawianie cudzych pogldądów.

     N          Żeby jakoś uporządkować obfitą różnorodność literatury przedmiotu, Autorka wprowadza swoje własne trzy definicje dzieła literackiego i usiłuje przy ich pomocy podciągnąć poglądy poszczególnych autorów pod tę lub ową z podanych przez siebie definicji, co nie zawsze jej się udaje i co samo przez się nie wiele daje dla rozwoju centralne o zagadnienia, że w pewnych przypadkach metoda ta zawodzi, to jest dość naturalne, gdyż skonstruowane przez nią definicje nie wyczerpują wszystkich możliwych przypadków. Równy swój wysiłek skierowuje Autorka na sprecyzowanie i uzasadnienie naczelnej swej tezy, iż dzieło literackie (to znaczy dokładniej: dzieło ki literackiej) pełni funkcje poznawczą, przy pomocy świata przedstawionego w i wytworzonego przez jego dwuwarstwę językową. Jest to uścielenie i sprecyzowanie twierdzenia wygłaszanego niejednokrotnie przez marksistowskich teoretyków literatury Należy jednak podkreślić, iż Autorka stara się podać uzasadnienie tego twierdzenia w sposób znacznie głębszy i bardziej szczegółowy, niż to można znaleźć zazwyczaj w pracach marksistowskich, posługując się przy tym szeregiem daleko posuniętych koncepcji budowy dzieła literackiego, Sposób, w jaki Autorka uzasadnienie to przeprowadza, nie zdołało mię jednak przekonać, iż naczelna teza rozprawy Autorki jest słuszna. Wiąże się to – mym zdaniem – przede wszystkim z tym, że sposób, w jaki Autorka stara się wyjaśnić i ustalić takie pojęcia, jak „funkcja poznawcza”, „wartość poznawcza”, „prawda artystyczna” dzieła literackiego, nie doprowadza do właściwego wyjaśnienia i jednoznacznego określenia tych pojęć, w szczególności pojęcia „funkcji poznawczej” dzieła literackiego. Raz bowiem wydaje się, że „funkcja” ta – to poprostu pewna „relacja” między światem przedstawionym w dziele dające się z nim zestawić pozaliteracką – jak Autorka mówi „niefikcyjną” – rzeczywistością, a drugi raz relacja ta jest – jak mówi Autorka – jedynie „źródłem” owej funkcji, sama ta funkcja więc był aby czymś innym. Należało koniecznie wyjaśnić, co to jest sama ta „funkcja” i czy to jest coś takiego, co samo dzieło sztuki literackiej może w ogóle „pełnie” (czy też może ją pełnić jedynie czytelnik lub badacz dzieła?). A po wtóre, co to jest „poznawczość” owej funkcji, bo ani „prawdziwość” sensu stricto ani „konsekwencja przedmiotowa” pewnego stylu, ani wreszcie „wierność” w sposobie

_________________
+

Pojęcie to wprowadziłem w mej książce „Das literarische Kunstwerk”, posługuje s się nim Autorka. „odtwarzania” (jak się wyrażam w mej książcepewnej „rzeczywistości”) nie może stanowić jeszcze sama przez się poznania czy funkcji poznawczej dzieła literackiego. Wyjaśnienie zarówno natury procesu poznawania jak i uzyskanego w nim poznania czegoś jest tu niezbędne. To wyjaśnienie mogłoby dopiero okazać, czy choćby w jakimś przenośnym czy analogicznym znaczeniu można by uznać, iż dokonywanie tego procesu przez dzieło sztuki literackiej jest możliwe (bo, że to nie jest możliwe w rozumieniu „poznawania” sensu stricto, to nie ulega wątpliwości). To przenośne znaczenie „poznawania” winno być wyjaśnione, a zarazem winno być wyjaśnione, czy mogłoby ono doprowadzić do uzyskania przez dzieło czy w dziele poznania sensu stricto i czego to miałoby być poznanie.
     N          Brak wyjaśnienia tych wszystkich spraw i niejasności z tym związane cechują zresztą nie tylko rozprawę p. Rosner-Graff, lecz także innych wyznawców tezy o pełnieniu „funkcji poznawczej” przez dzieło literackie. Pomija się przy tym, że dzieła literackie różnią się między sobą bardzo co do tego, czy na podstawie samego ich tekstu można im przyznać intencję pełnienia „funkcji poznawczej”.

_________________
+

     N          Odwoływanie się tu do trudnej do wykrycia intencji czy zamiaru autora dzieła nie jest wskazane. Przy niektórych dziełach wydaje się to dość prawdopodobne, przy innych wydaje się, że sama ich budowa i zawartość tekstu pozbawia je własności, które by im umożliwiały pełnienie tej funkcji. Najczęściej jest chyba tak, że to nie same dzieła sztuki literackiej pełnią „funkcję poznawczą”, lecz że to niektórzy czytelnicy ich, a zwłascza badacze literatury, używają ich w ten sposób, iż zdają się one potem pełnić funkcję poznawczą. Można też mieć wątpliwość, czy te o rodzaju używanie dzieł sztuki literackiej nie jest pewnych ich nadużywaniem do realizowania pewnych poza artystycznych celów. W każdym razie zmusza ono przynajmniej przy niektórych dziełach w sposó nieuprawniony przez tekst dzieła do zestawiania ich z taką lub inną rzeczywistością pozaartystyczną a zarazem autonomiczną. Kogo takie zestawianie z jakichś względów interesuje, może dać oczywiście folgę swym zainteresowaniom, ale to nie świadczy o tym, iż oddaje on przez to sprawiedliwość danemu dziełu sztuki literackiej narzucając mu pełnienie pewnej roli, która nie wypływa z jego tekstu i która też nie stanowi jego właściwego zadania kulturalnego.
     N          Wątpliwości te wysuwam świadomie w tym celu, żeby zaznaczyć, iż mimo zajmowania w tej sprawie innego stanowisko, niż to, które autorka stara si uzasadnić w swej rozprawie, uznaję tę rozprawę za wartościowy przyczynek do toczącej się dyskusji. Wnosi ona do niej z pewnością szereg nowych ustaleń i zagadnień, które mogą się ukazać pożyteczne dla dalszego wyjaśnienia sprawy naczelnej. Po usunięciu pewnych braków natury formalnej może też ona być drukowana, a w każdym razie – jak już zaznaczyłem na początku – jest zupełnie wystarczająca do przyznania Autorce stopnia doktorskiego.

(prof. Dr Roman Ingarden)
członek rzeczywisty P.A.N.