/
EN

List do Kazimierza Twardowskiego z 29.03.1923

Toruń, 29.III 1923 r

 

Wielce Szanowny Panie Profesorze!

 

            Nie pisałem dość długo, bo wszelki wolny czas poświęcam wykończeniu mej pracy. Gdy bowiem zacząłem wypracowywanie „szczegółów”, pokazało się, że trzeba różne rzeczy na nowo napisać, niektóre rozdziały dodać i t.d. – Tak, że okazało się, iż pracy było znacznie więcej, niż przypuszczałem przed dwoma miesiącami. Dziś w większej części trudności przezwyciężyłem i spodziewam się, że w ciągu kwietnia pracę na temat pytań „co to jest x?” i „czem jest x?” skończę. Prawdopodobnie więc przywiozę ją ze sobą, gdy będę jechał na Zjazd do Lwowa. O ile jeszcze nie zajdą jakie zmiany, to plan  pracy jest następujący:

Rozdział I. O pytaniu i jego cechach w ogóle.

Rozdział II Rozróżnienie pytań pokrewnych („co to jest?”, „co to jest x?”, „czem jest x?”)

Rozdział III. Odpowiedź na pytanie „co to jest?” i jej ontologiczne podstawy

Rozdział IV. Odpowiedź na pytanie „co to jest x?”

Rozdział V. Czy i w jakich granicach istnieje zawisłość przedmiotu poznania od podmiotu poznającego?

Rozdział VI. O odpowiedzi na pytania „czem jest x?”

Rozdział VII. O pytaniu „co to jest x?” w suppozycji formalnej i o tendencjach logistycznych.

Dodatek I. Dyskusja z prof Leśniewskim (à propos definicji)

Dodatek II. Dyskusja z prof. Kotarbińskim (à propos istnienia przedmiotów idealnych)

            Wobec tego, że tak mi się przedłużyła robota nad tą rozprawą i że będe musiał dobrze fałdów przysiedzieć, by ją w najbliższych tygodniach ukończyć – sprawa mego odczytu na Zjeździe staje się wątpliwą. Stoją przede mną teraz dwie ewentualności: albo przerwać pracę nad rozprawą habilitacyjną, i całą parą zabrać się do opracowania odczytu, albo kończyć rozprawę, a zrezygnować z odczytu. Otóż chciałbym w tej sprawie wysłuchać zdania Pana Profesora jako Przewodniczącego Komitetu Zjazdowego. O ile mi wiadomo, zgłoszono dużo, nawet bardzo dużo odczytów – więc może, gdyby był jeden mniej, nie stałoby się nieszczęście. Z drugiej strony obawiam się, że może być więcej takich, co zawiodą, nie chciałbym zaś, żeby Zjazd przez me osobiste sprawy ucierpiał. Pan Profesor lepiej może się w tem orjentować zwłaszcza, że tematy odczytów nie są mi znane, nie wiem więc, czy w całokształcie Zjazdu mój temat odgrywa rolę, czy nie.

            Pozwolę sobie zaznaczyć – że w tym roku szkolnym i tak już moja habilitacja do skutku nie dojdzie. Gdy bowiem z początkiem lutego zwróciłem się do Kuratorjum z zapytaniem, czy mógłbym pod koniec roku szkolnego uzyskać urlop na 4 tygodnie, bym ewentualnie mógł się przygotować do colloquium, odpowiedziano mi, że to wykluczone – ze względu na maturę. Zresztą i sprawa załatwienia wstępnych formalności na Uniwersytecie będzie wymagała sporo czasu. (Abstrahując już od druku pracy!) Colloquium więc – o ile wogóle moja praca coś będzie warta i nie wydarzą się formalne jakie trudności – najprędzej gdzieś pod koniec listopada będzie się mogło odbyć. W ten sposób przerwanie teraz pracy nad rozprawą habilitacyjną nie odegra większej roli. Skończyłbym ją w maju i przesłał Panu Profesorowi, w lecie zaś wykończyłbym ową drugą pracę krytyczną na temat identyczności. Że jednak sprawa ma się ku końcowi, zaczynam myśleć o druku i trudnościach z tem związanych. Oczywiście najchętniej oddałbym me prace do dyspozycji „Bibljoteki” Towarzystwa Filozoficznego, o ile oczywiście odpowiedni Komitet Redakcyjny osądziłby, że prace me są na poziomie prac innych wydawanych przez Towarzystwo Filozoficzne. Oprócz jednak względów rzeczowych, są względy finansowe. Wyobrażam sobie jednak, że sprawę dałoby się załatwić w sposób następujący: Czy nie byłoby wskazane, żebym w chwili (i na wypadek), gdy Towarzystwo Filozoficzne zadecydowałoby druk mych prac, zwrócił się z prośbą do Wydziału Nauki Min. W. R. i O P. o zasiłek. Chętnie przyczyniłbym się tu i własnemi funduszami. Te jednak są nad wyraz skromne. Z powodu dalszych kwasów w gronie naucz. zrezygnowałem z jednego wychowawstwa (dano mi bowiem z początku roku – w porozumieniu z Kuratorjum dwa) – tak, że pensja moja się zmniejszyła. Wyjazd na Zjazd także pochłonie znaczną sumę, w lecie nadto czekają mię znaczniejsze wydatki i kto wie, czy nie będę zmuszony podjąć się jakiejś zarobkowej pracy.

            Zresztą to wszystko jeszcze „muzyka przyszłości”. Narazie aktualną jest tylko sprawa odczytu na Zjeździe. Zastosuję się w tem zupełnie do życzeń Pana Profesora. Wobec tego, że materjał mam przygotowany, czas jeszcze jest. W każdym razie prosiłbym Pana Profesora uprzejmie o łaskawe zawiadomienie mię, jakie jest zdanie Pana Profesora w poruszanej sprawie (Narazie zaś pracuję dalej nad moją rozprawą).

            Wobec zbliżających się Świąt Wielkanocnych ośmielam się przesłać Wielce Szanownej Pani Profesorowej i Panu Profesorowi me serdeczne życzenia „Wesołego Alleluja!” i łączę wyrazy głębokiego poważania

 

Roman Ingarden

 

 

Zawiadomienie o „Zjeździe” otrzymałem i w najbliższym czasie prześlę wkładkę na ręce p. Dr. Gromskiego