/
EN

List od Kazimierza Twardowskiego z 16.03.1924

We Lwowie, 16. marca, 1924.

 

 

                       Szanowny Panie Doktorze!

            Listy Pana Doktora z 14. i z 28. z.m. otrzymałem. Od 27. lutego do 9. marca bawiłem w sprawach urzędowych w Warszawie; po powrocie zastałem jak zwykle po kilkunastudniowej nieobecności szereg pilnych rzeczy do załatwienia, więc dopiero dzisiaj, korzystając z niedzieli, na listy Pańskie odpisuję, dziękując przedewszystkiem najserdeczniej za pamięć o moich imieninach i za przysłane mi na dzień 4. marca życzenia.

            Maszynopisu pracy habilitacyjnej nie mogę niestety Szanownemu Panu Doktorowi posłać, jest on bowiem potrzebny tutaj aż do chwili ukończenia habilitacyi. Muszę go mieć tutaj dla przedstawienia go na posiedzeniu Towarzystwa naukowego a musi go także czytać jeszcze Prof. Wartenberg, poczem musi być przedstawiony Komisyi habilitacyjnej, którą zapewne wybierze Rada Wydziału filozoficznego dla przeprowadzenia Pańskiej habilitacyi. Z faktem, że pracę Pańską będzie jeszcze czytał Prof. Wartenberg, łączą się dla mnie pewne obawy. Po pierwsze Prof. Wartenberg, zawsze słabowity, obecnie czuje się bardzo niedobrze i przed dwoma tygodniami wziął urlop do końca bieżącego trymestru. Nie wiem, czy stąd nie wyniknie jakaś zwłoka większa. Jest jednak jeszcze druga okoliczność, która mnie nieco niepokoi. W pewnej sprawie, wchodzącej w zakres formalnej kompetencyi zarówno mojej jak Prof. Wartenberga, tenże zajął niedawno stanowisko przeciwne mojemu i tym sposobem sprawił, że sprawa stanęła na razie na martwym punkcie i kto wie, czy w ogóle nie przepadnie. To stanowisko Prof. Wartenberga było dla mnie zupełną niespodzianką. Przypisuję je właśnie jego stanowi zdrowia, jego daleko posuniętej neurastenii. Nie mogę więc ręczyć, czy podobna niespodzianka nie spotka mnie także w sprawie Pańskiej habilitacyi? Jestem naturalnie gotów przeprowadzić ją ewentualnie wbrew Profesorowi Wartenbergowi, ale sprawa może uledz opóźnieniu, jeśli Prof. Wartenberg będzie czynił jej załatwieniu po mojej myśli, trudności. Trzeba się też liczyć jeszcze z faktem, że, jak mi mówił temi dniami generalny sekretarz Towarzystwa naukowego, Prof. Dąbkowski, trudno mu z góry przyrzec, że sprawozdanie z posiedzenia Towarzystwa naukowego, na którem Pańską pracę przedstawię, wyjdzie w druku zaraz po owem posiedzeniu – skoro zeszyty „Sprawozdań” Towarzystwa ukazują się w odstępach mniej więcej czteromiesięcznych. Piszę Panu o tem wszystkiem, by Szanowny Pan Doktor wiedział, że mogą się wyłonić różne trudności. Dołożę oczywiście wszelkich starań, by je usunąć i jestem przekonany, że je też usunę, ale trzeba być przygotowanym na to, że proponowane przeze mnie kalendaryum habilitacyi Pańskiej może nie da się pod każdym względem utrzymać. Starania moje zaś idą i pójdą stale w tym kierunku, by się Pańskie kollokwium habilitacyjne i Pański wykład habilitacyjny odbyły w ciągu czerwca – trymestr letni kończy się bowiem 30. czerwca i w lipcu fakultet już się nie zbierze. Czy jednak habilitacya odbędzie się z końcem czy z początkiem czerwca czy w środku miesiąca, to już nie ode mnie, lecz od Dziekana zależy.

            Podanie o habilitacyę proszę wnieść już teraz, kierując je do Rady Wydziału filozoficznego Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie, i prosząc w niem „o dopuszczenie do habilitacyi z zakresu filozofii”. Podanie winne być zaopatrzone w następujące załączniki: 1. Metrykę urodzenia, 2. świadectwo dojrzałości, 3. dyplom doktorski, 4. curriculum vitae, 5. pracę habilitacyjną /: którą należy wyraźnie jako taką w podaniu wymienić:/ nadto we 6. wszystkie inne drukiem wydane prace Pańskie. Załączniki, znajdujące się tu w akcie nostryfikacyjnym Pańskim, dołączę do podania, inne proszę przysłać wraz z podaniem na moje ręce. Stempli i taks nie płaci się.

            Według tego, co Pan pisze o terminie ukazania się VII. tomu „Jahrbuchu”, obawiam się, że mogłaby praca Pańska w przekładzie niemieckim ukazać się przed zeszytem „Sprawozdań” Towarzystwa naukowego, który przyniesie streszczenie Pańskiej pracy. Tego zaś należy, jak pisałem w swoim poprzednim liście, uniknąć.

            A czy ma Szanowny Pan Doktor widoki na mieszkanie we Lwowie? Słyszę, że zachodzą pod tym względem tutaj trudności niemniejsze jak w Warszawie.

            Proszę przyjąć serdeczne wyrazy, które zasyła

                                                                                                    K. Twardowski