/

List od Władysława Witwickiego z 08.04.1925

8. IV. 1925 Warsz.

 

Masz rację, Romek, że tego Platona, kto chce czytać i rozumieć osoby mówiące – musi się na nowo nauczyć czytać. Nie: „czytać”, nie: wpadłszy w trans recytować monotonnym głosem słowo za słowem, nie: śpiewać płynne okresy i oczekiwać kadencji na końcu zdania, bo nuż się urwie i przejdzie niepostrzeżenie w nowy zwrot – nie: czytać płynnie, mówię, tylko: mówić, mając druk przed sobą. Żywo mówić, jak się do człowieka mówi w życiu. Przecież w życiu obrazilibyśmy się, gdyby nam ktoś czytanym głosem powiedział „dzień dobry” i zaczął swą sprawę przedstawiać jakby tekst czytał z gazety. Kpi, czy o drogę pyta?” Czy wariat, czy oszalał, czy mnie nabiera? Bo przecież ludzie mówią inaczej a czytają inaczej. Platona trzeba mówić a nie: czytać. Ale to jest sztuka, która jeden na stu potrafi. I stąd nieporozumienia z recenzentami, którzy mi w Przeglądzie Humanistycznym proponują poprawne składnie i poprawny szyk wyrazów. Ja dobrze znam „poprawny” szyk wyrazów, bom zadania polskie wyrabiał w gimnazjum tak, jak i oni i nic łatwiejszego zresztą. Pocieszam się tem, że kiedy ten jeden na stu czytający spróbuje mówić tekst platoński, będzie miał dziwne, „stereoskopowe” wrażenie rozmowy z przed dwóch tysięcy lat. Rozmowa zacznie wtedy tętnić i nabierze woni, życia – dzisiejsza – jak tamta była kiedyś dzisiejsza i żywa a nie archaiczna  i wylizana i kleinerowska na wejrzeniu.

Więc bardzo się cieszę, że sobie Państwo do poduszki czytacie tego Fedona. Tam są miejsca jak opale – tylko oprawione w najpodlejszy mosiądz bzdurnego poglądu na świat i życie. Zupełnie mi wstyd za Platona, ale też w komentarzu rozpuszczam język, choć mnie znowu za to Sinko nabeszta. Jego to irytuje, że do tekstu doczepiony taki balast czyjegoś myślenia, za którem on całkiem nie nadąży i ono go całkiem nie interesuje. Co to obchodzi filologa i „uczonego”, czy Platon ma rację czy plecie? Chodzi o tekst, wpływy i filiacje motywów stylistycznych i.t.p.

Ale mam to – poza sferą zainteresowań. Zgadzam się – żadne dialog tak mnie nie zirytował, jak Fedon. Tu się wszystko kończy. To są, istotnie, bzdury o pomstę do nieba wołające. Mam wrażenie jednak, żem zrobił, com mógł przed rokiem. Dziś niejedno inaczej bym w komentarzu napisał, ale przepadło.

P. Zagórowski jest świnia skończona, ale cieszę się, że habilitację Ci zatwierdzili i studia Ci wydadzą – więc pół biedy. A przejedziesz się trochę do Wilna – to Ci też dobrze zrobi – potem w Warszawie trochę pogadamy i trochę Ty zagrasz na fortepianie* i będzie jako tako.

            Serdeczne pozdrowienia na razie

                       Dziękuję za dobre słowo i Do widzenia

                                                        W.

            Pani ukłony piękne od nas obojga

 

 

 

*Pianino teraz w jadalni stoi. Wszystko zmienione. Moje książki i pisanie teraz w ostatnim pokoju. Tam, gdzieś spał ostatnim razem a tam, gdzie kominek, jest teraz warsztat i magazyn. Będziesz widział zresztą.