List od Władysława Tatarkiewicza z 25.12.1936
REDAKCJA PRZEGLĄDU FILOZOFICZNEGO
Warszawa, dn. 25. XII. 1936r.
Marszałkowska 25
Szanowny i drogi Panie Kolego,
Serdecznie dziękuję za książkę o „Poznawaniu dzieła literackiego”. Szczerze podziwiam zdolność Pana wszechstronnego i pełnego opracowywania zagadnień, podczas gdy większość z nas ma skłonności i zainteresowania jedynie do programów i szkiców: „mówię bom …sam pełen winy”.
Mam nadzieję, że wybaczy mi Pan pewną nielojalność jaką popełniłem wobec Jego nowej książki: oto zacząłem ją czytać od środka. Ale wobec powolnego tempa mej pracy zajęło by to sporo czasu, zanim bym dobiegł do ogólnych zagadnień estetycznych, więc chyba nie weźmie mi Pan za złe, że od nich zacząłem lekturę, aby potem zacząć znów książkę od początku. Dziękuję Panu w tym środkowym stadium lektury – po przeczytaniu rozdz.IV – i do podziękowania chcę dodać trochę mych wrażeń, oczywiście z zastrzeżeniem, że zmienią się, gdy dzieło przeczytam i przemyślę w całości,
Przedewszystkiem: nie zdaje mi się, bym w jakiejkolwiek pracy estetycznej znalazł tak doskonałe przedstawienie różnorodności motywów występujących w przeżyciu estetycznem: podniecenie i ukojenie – bierna kontemplacja i czynne formowanie percepcji – emocja i percepcja – stany przyjemne i połączone z udręką – przeżycie zneutralizowane i potwierdzające istnienie. Na to wszystko piszę się całkowicie.
Natomiast: mam wątpliwości ,czy można te rożne motywy przeżycia podawać jako jego fazy i to występujące w zupełnie określonym porządku. Czy rzeczywiście do estetycznej percepcji przedmiotu dochodzimy przez zahamowanie toku przeżyć i po tem zahamowaniu? Czy nie doświadczamy tych rzeczy łącznie? A taksamo to formowanie, o którem Pan tyle słusznych uwag podaje, następuje dopiero po tamtych fazach? Motywy, które Pan słusznie wyróżnił, występują, jeśli zapytać się doświadczenia, bądź łącznie bądź w swobodnych połączeniach i porządkach. Powiedziałbym, że na doświadczenie może powołać się proponowany przez Pana wykaz elementów przeżycia, ale nie ich przez Pana proponowany układ. Umyślnie dla łatwiejszego wytłumaczenia mej myśli mówiąc jaskrawo, powiem, że owe elementy mają uzasadnienie w doświadczeniu, natomiast układ ich przeprowadzony został metodą spekulacyjną.
W przedstawieniu przez Pana przeżycia estetycznego wydzielają się dwie sprawy: opis przeżycia we wszystkich jego fazach wraz z fazami które to przeżycie przygotowują i które po nim następują – oraz charakterystyka przeżycia w tem, co stanowi jego odrębność. To – „obcowanie naoczne z tworami jakościowemi”. Pan wyraźnie powiada, że nastawienie na to obcowanie jest nastawieniem estetycznem. Otóż na to znów zgadzam się w pełni. Zdaje mi się, że terminologja moja jest nieco odmienna, ale pogląd w substancji ten sam . Chodzi tu o pewną postać „skupienia”, która jest różna od skupienia praktycznego i badawczego i wymaga przeto ” zahamowania” zwykłego toku przeżyć.
Wreszcie, krytyka moich „pluralistycznych” poglądów: chcę za nią szczerze Panu podziękować. Rzetelne przeciwstawienie się jest stokroć milsze niż obojętność lub zbytnia pochopność w potakiwaniu. Wiem że Pan myśli co tego tak samo jak ja.
Natomiast muszę powiedzieć, że nie zostałem przekonany. Największy nacisk kładę, jak Pan wie, na przeciwstawienie postawy estetycznej i poetyckiej, t.j. skupienia pewnego typu z postawą, która jest przeciwieństwem skupienia. Powie Pan, że przecież ta druga nie jest postawą estetyczną. Naturalnie. Ale nie wszyscy to wiedzą, wielu miesza obie postawy pod jedną nazwą. Ja właśnie występowałem przeciw temu.
Przeciwieństwo postawy estetycznej i „literackiej” jest w mojem rozumieniu mniej ostre. Wyraźnie napisałem w „Marchołcie”, że są to odmiany pewnego wspólnego genus /”postawa est.w szerszem znaczeniu”/, tylko że ten genus jest bardzo ogólnikowy i nieokreślony./ Może niezupełnie zasłużyłem nawymówkę, że moje stanowisko nie jest pod tym względem całkiem zdecydowane/. Wywody Pana jeszcze bardziej przekonały mię o słuszności mego stanowiska. Choć Pan twierdzi, że to tylko przykłady były w Jego wywodach dobrane wśród dzieł wzrokowo spostrzegalnych, nie mogę jednak pozbyć się wrażenia, że przykłady te zaciążyły nad wynikami rozważań, które stosują się ściśle do sfery dzieł zmysłowo spostrzegalnych. Przecież centralnem pojęciem w Pana analizie przeżycia est. jest „percepcja”. Przypuśćmy nawet, że percepcję rozszerzymy na wyobrażenia odtwórcze i wytwórcze. Ale przeżycia literackie mogą obejść się nawet bez tych wyobrażeń. Choć to wygląda paradoksalnie dla dzieła traktującego utworze literackim, ale wyłożona w nim teorja estetyczna nie pasuje do zwykłego przeżycia wobec utworu literackiego.W teorji tej trzeba na to wprowadzić pewne modyfikacje, a wtedy otrzymamy to, co nazwałem przeżyciem „literackiem”.
Oto pierwsze wrażenia z Pana książki: pozwalam sobie umieścić tu te parę słów obrony obok szczerego uznania dla mnóstwa cennych i ciekawych rzeczy, jakie książka zawiera już w tym rozdziale jaki przeczytałem,
Teraz sprawa inna: STUDIA PHILOSOPHICA. To co chciałem dać -„O porównywaniu dóbr” – niestety od dwu miesięcy leży w szufladzie, nie miałem czasu doń zajrzeć i boję się obiecywać dlań określonego terminu. Natomiast mam coś innego: studium z dziejów estetyki greckiej, coś jakby wstęp historyczny do „Skupienia i marzenia”. Jest w zasadzie gotowe, potrzeba tylko dodać dość obfite przypisy i aparat „filologiczny” oraz przełożyć na obcy język. Mam ochotę na angielski. Rzecz jest pisana zwięźle, zajmie nie więcej niż 2 ark. Tytuł byłby m.w.”Art and Poetry. A contribution to History od ancient Aesthetics”. Byłbym Panu wdzięczny za wiadomość, czy przyjmuje tę ofertę, zaraz bym bowiem rozprawę wykończył i dał do tłumaczenia /Uboczne pytanie: Czy dałby mi Pan pozwolenie na ogłoszenie rozprawy również po polsku, w zmienionej zresztą postaci, bez wszystkich przypisów i całej”uczoności”.Mam bowiem poczucie, że zainteresuje i tych, co po angielsku nie umieją. W razie zgody zaproponowałbym ja Marchołtowi/.
Łączę serdeczny uścisk dłoni
WTatarkiewicz