/
EN

List od Kazimierza Twardowskiego z 25.11.1924

We Lwowie, 25. listopada, 1924.

 

 

                       Szanowny Panie Kolego!

            Trzy listy już otrzymałem od Szanownego Pana Kolegi i dopiero dziś zdobywam się na odpowiedź na nie. Proszę mie wybaczyć tę długą zwłokę, spowodowaną, jak zawsze, nie brakiem chęci do terminowego odpisywania, lecz nadmiarem zajęć, zwłaszcza z początkiem roku akademickiego, który przyniósł mi wyjazd do Warszawy w czasie od 19. do 28. października a zaraz po powrocie moim egzamina nauczycielskie, które dopiero w tym tygodniu kończę. Odpowiadając zaś nareszcie na listy Szanownego Pana Kolegi, odpisuję kolejno na poruszone w nich sprawy, choć może wskutek tego odpowiedzi mej braknie rzeczowego związku.

            Co się tyczy przedewszystkiem informacyi o Ruchu filozoficznym dla ew. artykułu dla Przeglądu Warszawskiego, nie wiem, czy wobec odmownego w tej mierze listu Prof. Heinricha sprawa cała nie przestała być aktualną. Jeśli nie, t.j. jeśli sprawa i nadal jest aktualną, podam Szanownemu Panu Koledze przynajmniej część żądanych informacyj – pewne rzeczy muszą pozostać t. zw. „tajemnicą wydawniczą”. Więc przedewszystkiem stan finansowy pisma. Ale proszę – na swoje pocieszenie – wierzyć mi, że ta tajemnica nie jest wcale nęcąca.

            Gratuluję dokończenia druku pracy w Jahrbuchu. Ciesząc się z tego faktu, zarazem doznaję smutku na myśl, jakiem to biednem jesteśmy społeczeństwem, że nas nie stać na ogłoszenie tego rodzaju pracy po polsku. Wprawdzie byłoby to ostatecznie możliwem, ale kiedy? Ile miesięcy a raczej lat musiałby Autor czekać, zanimby pracę wydrukowała czy to Akademia czy to Towarzystwo naukowe we Lwowie! I nietylko autorowie źle na tem wychodzą, lecz w mierze o wiele większej szkodzi to rozwojowi naszej filozofii. Gdy zestawiam polską bibliografię filozoficzną dla Ruchu filozoficznego, wstydzę się za każdym razem znikomości naszej produkcyi filozoficznej. Wiele się co prawda na tę znikomość składa przyczyn, ale trudności wydawnicze niemałą wśród nich odgrywają rolę.

            W sprawie Pańskiej posady we Lwowie telefonowałem po otrzymaniu Pańskiego listu do Pana Janelliego. Było to w pierwszej połowie października. Otóż Pan Janelli poinformował mnie wtedy, że na posady, na które został swego czasu rozpisany konkurs, upatrzeni są przedewszystkiem nauczyciele starsi, którzy na podstawie ustawy z 26. września 1922 zdobyli t.zw. patenty ministeryalne. Powiedział mi jednak zarazem, że co do Szanownego Pana Kolegi sprawa mimo to nie jest beznadziejna i że może się znajdzie i dla Szanownego Pana Kolegi posada we Lwowie. Ponieważ niezadługo będę musiał być w Kuratoryum, do którego mam już szereg spraw, nagromadzonych przez ostatnie tygodnie, przeto wybiorę się wprost do Kuratora i rzecz mu wyłuszczę – może coś z tego będzie.

            W sprawie wydania polskiego przekładu „Log. Unters.” mówiłem dwukrotnie z Prof. Romerem. Wynik negatywny. Książnica bowiem, złączywszy się z Atlasem, nie może obecnie czynić wydawnictw à fond perdu, t.j. takich, przy których wkład pieniężnyby się prawdopodobnie nie zwrócił. To też przyjęła zasadą, że będzie na przyszłość wydawała prócz książek szkolnych tylko podręczniki uniwersyteckie. I dopiero gdy te podręczniki okażą się rentownemi, będzie mogła przystąpić do realizacyi dalszego planu swego, wydawania monografii naukowych. Na razie więc Pan Prof. Romer powiedział mi, że nawet „w zasadzie” Książnica nie mogłaby oświadczyć gotowości wydania Husserla, gdyż dopiero po kilku latach mogłaby tę sprawę wziąć pod rozwagę.

            Co się tyczy faktu, że w sprawozdaniach z inauguracyi tegorocznej dzienniki wspomniały o Pańskiej habilitacyi, tłumaczy się on tem, że Rektor, składając spawozdanie z czynności uniwersytetu w roku ubiegłym, przytoczył także dokonane przez poszczególne Rady wydziałowe habilitacye. Więc przytoczył także fakt, że na wydziale filozoficznym odbyła się habilitacya Szanownego Pana Kolegi.

            Zdaje się, że odpowiedziałem wyczerpująco na wszystkie trzy listy Szanownego Pana Kolegi. Kończę więc i zasyłam serdeczne wyrazy.

K. Twardowski