List od Stanisława Ignacego Witkiewicza z 05.01.1939
5. I 1939
Szanowny i Kochany Panie Profesorze:
Dziękuję serdecznie za list i przepraszam za opóźnienie odpowiedzi. Wszystkie uwagi przyjmuję ze zrozumieniem do tego stopnia, że postanowiłem skonstruować rzecz na nowo. Jest to pierwszy szkic – jest rozszyte i powtarza się. Uzupełnię paroma przykładami szczegółowymi. Tak jak jest odczytane w ten poniedziałek w tut[ejszym] Tow[arzystwie] Fil[ozoficznym]. Może dyskusja da mi nowe momenty. Z Kotarbińskim już miałem na ten temat dyskusje i pewne rzeczy nowe uzupełniające przyszły mi. Ze mną wewn[ętrznie] dobrze, ale na tle raważy Izby Skarbowej finansowo jestem ruiniert. Może wybrnę. Wybieram się na wiosnę do Lwowa – w ogóle nie zrealizowałem różnych propozycji wyjazdu i to się zemściło. Mało robiłem nad fil[ozofią], tylko miałem wiele „genialnych” pomysłów (pewne zmiany mego monadyzmu, tkwiące już w danym ujęciu impl[icite]. Może wykonam – ale przeżyć do końca 54-ty rok mego życia jest (według ksiąg starych) b[ardzo] trudno.
Łączę wyrazy szacunku, sympatii i wdzięczności dla Pana i proszę o oświadczenie tych samych rzeczy, co na początku, Pani i całej Rodzinie wraz z życzeniami Noworocznymi. To = ŁOPS 3W czy Pan zgadza się na ten skrót? Około 15/20/I mam być w Z[akopanem]. Błagam Pana, niech Pan nie pali. Ostatnie próby wykazały całą ohydę P[alenia].