List od Stanisława Ignacego Witkiewicza z 09.08.1939
9 VIII 1939 NP3 NPP6
Niech Pan zażyje ortedriny
Spiessa. Cudowna rzecz.
Szanowny i Kochany Panie Profesorze:
Dziękuję Panu za kartkę. O ile pozwolą mi obstalunki, zrobię jeszcze p. Popielównę. Czuję, że ma Pan problem tego rysunku z turbanem. Proszę Pana, niech Pan wytnie turban i nalepi rysunek na zielony papier (a turban schować trzeba do spec[jalnej] teczki). Przysięgam Panu, że na ile siebie znam (a jestem sfreudyzowany – każdy powinien być jak mleko spasteuryzowane), to powody były takie, jak mówiłem tj. techniczne, a nie ukryte psychiczne w stosunku do Pana, do którego stosunek mój jest absolutnie „czysty”. Niech Pan spali ten przeklęty rysunek, o ile ma on psuć nasze stosunki. Z rodziną trochę lepiej, ale to ciężka kompania. Jedna Ciotka i Kuzynka zelżały. Pretensja o to, że była policja, ale że są takie stosunki, że ja musiałem wezwać policję – to nic. Zakałapućkane łby. „c’est le crime qui fait la houte et non l’échafaud” powiedział Regent “et le comte de Horn futroné vif”. To rozumiem. Nie pisze Pan, czy Pan skończył moją pracę i jak się Panu spodobała. Czy Pan świadomie chce doprowadzić mnie do rozpaczy?
ŁOPS PR 3W
Palenie jest najohydniejszym depresyjnym szwyństwem. Chyba że wojna, to zacznę, by się ogłupić i mniej cierpieć za ludzkość całą, bo na to siły nie mam. Jeśli ten skrót Pana drażni jak turban (to może być symbol wszystkiego np. obiad z turbanem, msza, wycieczka) to mogę pisać wszystko. Ale to w[ielka] ulga, nie zniechęca do listu.