/
EN

Odczyt „Co jest nowego w ostatnim dziele Husserla?” z b.d.

Odczyt prof. dra Romana Ingardena
„Co jest nowego w ostatnim dziele Husserla?”
wygłoszony na posiedzeniu PTF w Krakowie, dnia

Chcę przedstawić, co jest nowego w ostatniej książce Husserla, która ukazała się poraz pierwszy w czasopiśmie „Filosofia”, 100 stron, – którego pierwszy tom wyszedł w Belgradzie 1938, i tam została zamieszczona pierwsza część F. Husserla Die Krisis de europaischen Wissenschaften und die transcendentale Phanomenologie”. W 1954 ukazała się całość w IV tomie Husserliana – o objętości 276 stron. Książka ta wydana była w bardzo ciężkim czasie dla Husserla – bo część pierwsza ukazała się w sytuacji, o której zaraz powiem – mianowicie list, w którym on pisze, że się ukazała, i przesyła mi ją, – donosi zarazem, że jego dzieci udały się do Stanów Zjednoczonych, i właśnie jest u niego córka z dziećmi, i jedzie do …….a syn jest w …..
Więc mimo tej ciężkiej sytuacji Husserl zawziął się i pracował tak, jakby nic nie było, ni się nie działo. Ma to swoje pewne konsekwencje, które się na treści tej książki odbijają, dlatego też o tym tu wspominam. Uważam to za pewien akt męskości,Husserla, że on to mógł robić. Nota bene ten list, który mnie informuje o tym, to jest z grudnia 1936 roku, gdzie pisze właśnie o tych dzieciach, a potem ja tutaj mam teksty listów Husserla – ja pozwolę sobie to przeczytać po niemiecku, potem przeczytam po polksu: Das letzte Jahr, ab gesehen von zwei Monaten Kreinheit, und der Napalen hause /on tam zachorował, i leżał dwa miesiące/ Po polsku: Ostatni rok, abstrahując od dwu lat dwumiesięcznej choroby i przerwy w Rapallo, był rokiem jaknajbardziej twardej pracy dla mnie- no trudno, jestem już stary niedługo będę miał 78, przy czym coś mi się jednak nieco explicite wyjaśniło w szczególności w sprawie przeprowadzenia idei uniwersalnej historyczności / geschiechtlichkeit/ – to jest taki termin, który fenomenolodzy używają/ i to historyczności transcendentalnej – idei, okołożktórej krążyłem od mniej więcej dziesięciolecia. Za dwa, trzy tygodnie dostanie Pan artykuł mój postępujący w zarysach pierwszych – drugi nawiązuje jeszcze raz do Kanta, do zagadnienia Lebenswelt, czyli świata, w którym żyjemy – tak to sobie pozwolę przetłumaczyć – a potem do zagadnienia filozofii fenomenologicznej r dukcji – potem nastąpi ctrzeci i czwarty artykuł, stosunek fenomenologii do psychologii, fizyki biologii i do Geistenwissenschaften, do nauki humanistycznej. Jeszcze jeden rok pracy.”
Następny wyjątek z listu, który jest ostatnim listem, jaki dostałem od Husserla, który on pisał do mnie, jest z 27 lipca, pół roku później, 1937; także tylko kawałek przytoczę – i to jest list, który on pisze w chwili, gdy mają się oni przenosić do innego mieszkania, tam na górę zamkową, tam jest bardzo dobre powietrze – on chorował znowu, – więc spodziewa się, że będzie wszystko dobrze, i pisze, jak to jego żona świetnie zrobiła, że wyprawiła go w góry na ten czas, – i tam oni tę katastrofę przeprowadzki przeżyli, – myśli więc, że wróci i zabierze się do roboty. „Hier erhoffe ich meine Gesundheit,

 

 

 

A pani Husserlowa przedtem, w poprzednim liście, pisze do mnie, że on parę miesięcy chorował, że oczywiście płucne jakieś rzeczy, i zarazem jakieś zatrucie nikotyną, itd. Parę dni później on zachorował i z tej choroby już nie wstał, i zmarł w następnym roku, 1938, w kwietniu.
Czytam dlatego to, że tu są podane pewne szczegóły, które nas mogą poinformować czy to, co się stało potem z tym, było zgodne z myślą Husserla, czy nie. Mianowicie w tym tomie, który tutaj leży przede mną, i który, jak powiedzia=em, ma 530 stron, to, co Husserl sam podpisał do druku, więc za co brał odpowiedzialność, wynosi 100, 102 czy 103 strony – potem jest tak zwany drugi rozdział, a nawet to się nazywa trzeci rozdział, i ten trzeci rozdział jest – rozbija się na dwa, – a/ i b/, i obejmuje ten trzeci rozdzział razem 160 – 170 stron. Wedle tego, co czytałem, wedle tematu, który tutaj Husserl podał w tym trzecim i czwartym artykule, można powiedzieć, że to się zgadza, że to są rzeczy, które były przwidziane, jako wchodząco w skład tej książki tego tzw. Kryzysu, wedle tematów, które ja tutaj przeczytałem, – to się mniej więcej zgadza. Ale to już nie jest podpisane do druku przez Husserla. I to on pisze sam, że nie posłał tego do druku. Ja skądsisś wiem, mnie się wydaje, że on sam pisał do mnie, że on to wycofał, ale tego nie znalazłem dzisiaj, w każdym raziemnie pisze, że nie mógł wysłać. Tak że to Husserl sam jeszcze nie uważał jeszcze za rzecz skończo na, za skończoną w sensie, że jest wyfryzowana, że tam to szczególiki wszytskie są dopracowane, załatwione – wycofał to jeszcze, tak, że to drugie wydanie, to jest robione na odpowiedzialność wydawców. Ale można się zgodzić, że prawdopodobnie jes to to, co Husserl chciał zgłosić do druku. Tylko że to było jeszczewtedy nie dojrzałe.
Potem do tej książki są włączone najpierw tzw. Abhandlungen, które – z którymi jednak rzecz na pewno stoi w związku, z tą książką , to jest tekst odczytu który Husserl miał rok wcześniej, w Wiedniu, w tak zwanej Uraniii, bbył zaproszony, i to się nazywało Die Krisis des europeischen menchentum die Philosophie, – to się więc nieco inaczej nazywa niż książka, bo tu jest słowo, które mówi o ludzkości europejskiej, i filozofii, a nie tylko kryzys nauki europejskiej. Prawdopodobnie więc to jest pierwszy zarys tej książki tak, jak ona miała był, – a prawdopodobnie pierwszy tom do tej całej sprawy, to był z roku 1934, kiedy Husserl był zaproszony na Kongres filozofii międzynarodowej w Pradze, napisał, że nie przyjedzie, więc wobec tego poproszono go, żeby napisał list, jakiś filozoficzny – i on istotnie napisał ten list, ten list czytał pan Ottokar Fischer na pierwszym posiedzeniu plenarnym w Pradze na Kongresie, którego czytanie trwało koło godziny – tak to był list dobrej miary. Tam się zaczęły te pewne problematy które jego tutaj dręczyły. I to jest tu przedrukowane, nota bene jest przedrukowane nie z oryginału, – on pisał, jak zapewne wiadomo, w stenogramie, wszystko – tylko w odpisie Finka, i ten odpis jest bogatszy, niż ten stenogram. Coś tam jeszcze ktoś dodał, nie wiadomo, kto. A potem są dwie prace inne, Abhandlungen, które są związku z tym, ale to nie są części tej książki. To tylko są pewne ilustracje. Wreszcie jest tzw. Beilagung, tzn, dodatki, tych d datków jest w każdym razie dwadzieścia, – razem dwieście stron, one są przy przypuszzalnie datowane, wszędzie napisane – vermutlich, prawdopodobnie z tego a tego roku, ale to nie są wyraźnie części tej pracy. To są takie urywki, wyniające ze stylu pracy Husserla, że on pisał parę drobnych takich – dwadzieścia, trzydzieści stronw stenogramie, potem zaczynał nowy tekst, i znowu to się składało na takie stosiki tych rozmaitych rozprawek, z których potem któregoś dnia miała dopiero powstać książka. Przy czym znaczna część tych dodatków, które są tutaj wydrukowane, które toją merytorycznie jakoś w związku z tekstem, ale nie są częścią tekstu, – znaczna ich większość pochodzi z lat trzydzieści cztery, trzydzieści pięć, trzydzieści sześć – to jest ten okres, o który tutaj chodzi, od Pragi do końca 1936 roku, gdzie ta pierwsza część była gotowa.
   Natomiast są jeszcze inne, trzy inne, które są napisano dziesięć lat wcześniej. Tak, że to wychodzi już poza ramy tego, co w tym czasie miało być przygotowane do druku. Wskutek tego ta książka, to nie jest książka, ko którą Husserl napisał, to jest tylko zbiór prac Husserla, które on napisał. To ma swoją wymowę w tym, że tutaj przecież co innego pisze się sobie, dla zanotowania pewnych koncepcji, pomysłów, itp. – ale się tego nie wypracowuje, nie jest się za każde slowo odpowiedzialnym, za każde słowo, które się pisze bo potem się to wszystko jeszcze dziesięć razy skreśli i napisze się drugi raz – zwłaszcza przy tej metodzie, którą miał Husserl, że się dziesięć razy na te same tematy pisał, i potem wybierał to, co mu się wydawało najlepsze, a odrzucał to, co było złe.
   Uważam, że sprawy, które są poruszane, w tej księżce są na tyle ważne, że powinny – jeżeli chodzi o zagadnienia historyczne – kiedyś powinny być opracowane naprawdę, o ile z tej całej masy tego materiału, który tu jest, da się zbudować jednolita teoria, gdzie się wszystko ze sobą zgadza, nie tylko stoi tylko jakoś w związku ze sobą, czy ewentualnie są rozmaite współzależności – no i można by także wytoczyć zagadnienie historyczne inne, jak zresztą ten cały mój odzyt dzisiaj ma za swoje zadanie w pewnej mierze zrobić, dla wyświetlenia pewnych spraw natury historycznej – o ile tam można wskazać na pewien rozwój zagadnienia. na fakyt przez które jego poglądy przechodziły, itd. To nie jest wszystko zrobione, to na razie jest materiał, który można kiedyś wykorzystać. Dlatego więc ja się zdecydowałem ostatecznie – jeśli chodzi o tego tak zwanego późnego Husserla, jednak o tej sprawie mówić, i dlaczego taki tytuł dałem, który jest po niemiecku – w tej książce, to po niemiecku jest. Dlatego, że, tak jest moim zdaniem, postaram się to dalej uzasadnić, że jest pewna fałszywa legenda o tej książce, o tyż zbiorze materiałów, i ta legenda zarówno jest w Polsce, jak i była w Polsce, parę lat temu, w Warszawie, u pewnach ludzi którzy się interesowali nią, – to byli młdzi marksiści przeważnie warszawscy, ale jest tak samo zagranicą, i wydaje mi się, że ta legenda jest fałszywa, Nota bene, jak podam pewien szczegół, pokazało się, że przekonanie moje, że taka legenda istnieje, opiera się nie tylko na drukach, które istnieją, ale opiera się także na pewnym zachowaniu się ludzkim, którego byłem świadkiem teraz parę tygodni temu na zjeździe fenomenologów w
   Opinia jest mianowicie taka, że istnieje tak zwany stary Husserl, – der Speite Husserl, – tak to jest w jednym z referatów, którego byłemświadkiem, to było tam napisane to zdanie: der speite Husserl, – tak, jakby się mówiło; Kant przed Krytyką czystego rozumu, i Kant po Krytyce czystego rozumu, – jest dwu Kantów całkowicie różnych. Przy czymżpowiada się jeszcze w pewnym sensie, że ta mnogość – to nie jest późny Husserl w tym sensie, że jest to jakaś degrengolada, nie, bynajmniej, lecz że właśnie jest nowe stanowisko, nowy system, nowy punkt widzenia w w jego teorii. No i przy tym robi się taką jakąś różnicę, jaka zac odzi n przykład między Ideami Husserla z r ku 1913 a Logische Untersuchingen czy Philosophie der Aritmethik z roku 1900. – dlatego też było postawiono to moje pytanie : co jest nowego. w tej książce. Przy tym to pytanie co jest nowego, jest dwuznaczne. Nowego, to może znaczyć tak samo dobrze jakieś nowo tematy, nowe zagadnienia opracowywane, których przedtem nie było. Ja na to odpowiem: tak, i zaraz powiem, co i dlaczego. Ale co nowego może znaczyć także co innego – mianowicie, w jakim stopjiu, w czem zaszła jakaś istotna zmiana w stanowisku Husserla, przy czym stanowisko Husserla, to są od czasu Idei z roku 1901, dwie sprawy: jedna to jest coraz bardziej akcentujące się rozwiązanie w kierunku transcendentnego idealizmu, a druga – sprawa, to jest droga, na której do tego idealizmu się ma dochodzić. To jest zagadnienie tej tak zwanej transcendentalnej redakcji, gfenomenologicznej, o której Husserl potemjak to raz było wprowadzone, z wiekiem coraz bardziej akcentuje, że to jest jedyna droga filozofowania. Że wszyscy ci, którzy tej drogi nie zrobili, tej redukcji, tej epoché, to w ogóle nie mągą być w sensie ścisłym filozofami. – nie widzą w ogóle problematyki filozolicznej nie doszli w ogóle do problematyki filozoficznej – Gdyby w jednym z tych punktów zaszła pewna zmiana, to znaczy żeby, przypuśćmy, Husserl powiedział, że ja się pomyliłem z transcendentalnym idealizmem, że to trzeba zrobić inaczej, – albo, gdyby powiedział, ja mogę zregnować z transcendentalnej redukcji, fenomenologicznej, – to bym powiedział tak: to jest stary Husserl, tu jest coś nowego, tu jest to robiono jakoś inaczej. Otóż będę się starał tutaj udowodnić, że tego nie ma, – przeciwnie, że w tych dwu sprawach stanowisko Husserla się zaostrzyło, zaostrzyło si się w tym sensie, że – muszę z przyrością tego słowa użyć, bo ono jest nieprzyjemne, ale ono z pewnej sytuacji wynika u Husserla – jest w bardziej dogmatyczny sposób ta cała sprawa potraktowana, niż była traktowana wcześniej, od Idei, do roku 1913, Jest jakaś taka zastarzała ta cała historia, zatwardziała, ani drgnąć nie może. To jest coś, co można tłumaczyć i uważać, że to jest nieprzyjemne, – mnie także to słowo jest nieprzyjemne, którego tu używam, -aale to trudno, ktoś może powiedzieć, że sam Husserl pisze, że jest stary, że ma siedemdziesiąt osiem lat, no więc trudno, człowiek powoli nie tylko niszczeje, ale twardnieje – iAle trzeba pamiętać, w sytuacji, w jakiej to wszystko jest pisane.
Husserl napisał Idee, część pierwsza jest z roku 1903. Gdy się ukazały te Idee, to czytał z nami na seminarium, i była burza. Bo studenci nie chcieli słuchać, nie chcieli iśc za tym, polemizowali, w najrozmaitszych punktach argumentowali contra – Były bardzo gwałtowne dyskusje, gdzie profesor był na tyle mądry, że znosił tych mikrusów, którzy tak mu tam mówili, że co innego jest słuszne. No, ale pewne także – ale zawód nastąpił takżeprzy reakcji starszych, na tę ksi żce, bo zaakcentowanie na przykład – w pobłażliwy na razie sposób, jeśli jeszcze nie tak bardzo zdecydowany, tego rozstrzygbięcia idealistycznego, a także ta cała sprawa epoché itd., ona natrafiła na opór w całej grupy monachijskiej, gdzie był na przykład Scheler, itd., nikt nie chciał tego uznawać, i tak samo w dalszych kołach mówiono, że to jest takie jakieś zbliżenie się do neokantyznu, na to Husserl robił tam bardzo dobrą minę do tego wszystkiego, itd.,
   Potem w dalszym ciągu, Husserl już ie wydrukował tej drugiej i trzeciej części, tylko to tam redagowano, i to ostatecznie u azało się po jego śmierci – i w pewnej deformacji. To, ta sytuacja spowodowała, że Husserl powiezział sobie, że trzeba to zrobić lepiej, to były wtedy te lata dwudzieste, bardzo płodne u Husserla, mnóstwo rzeczy tam z tego czasu pochodzi, i zarazem wielka działalność na terenie Uniwersytettu, mnóstwo listów, itp., – no i zaczyna się teraz pokazywanie u niego jego nowego stanowiska, wyklarowanego, najpierw na odczytach w najrozmaitszych miastach, w Londynie w Amsterdamie, itd., no wreszcie przychodzi wreszcie zaproszenie do Paryża, to było w 1929 roku, no i Husserl pisze wówczas tak zwano Medytacje Kartezjańskie, które nie są z uprzejmości dla Francuzów kartezjańskie, tylko to jest istotnie coś ważnego w tej całej sprawie, w tej jego pozycji Kartezjusz odgrywa tu rolę, do Kartezjusza Husserl nawiązuje, jakkolwiek Kartezjusza krytykuje, chodzi t tu o pierwsze dwie medytacje.
   Druga próba uzasadnienia tego samego stanowiska – przy czym wydaje się, w pewnym momencie, że stanowisko zmieniło się, na pewnym punkcie, mianowicie, pojawia się w czwartej medytacji – jest u Husserla wszystkiego pięć medytacji – zagadnienie tak zwanej intersubiectivitat, intersubiektywności, oraz zagadnienie poznania drugiego podmiotu, zagadnienie, które tam występuje pod hasłem Finfullung, no i ja, który ostatecznie byłem przez parę lat u Husserla, dostałem to do ręki= i to było dla mnie pewne zaskoczenie, – że on uznaje wiele podmiotów, i że próbuje to rozwiązać na drodze takiej w anie, p zez to tak zwane Finfallung, – to było wtedy modne wówczas,t to „wczucie się”, no i omyliłem się, że tak było, że ta jest coś nowego. Bo przed wydaniem tych listów, byłem w Louvain, i tam rozmiate brałem do ręki manuskrypty z wykładów, częściowo takie które ja słyszałem, częściowo takie, których nie słyszałem – i jest wykład z roku 1915, którego ja nie słyszałem, nie było mnie wówczas wtedy – i jest notatka na przodzie, „całkiem złe” nie wiem, czy to Kriegspsychose jest, czy co, ale zupełnie zapomniałem, intersubiektywności, – którą już od lat u siebie miałem” – Była wojna, on miał dzieci na froncie itd, no więc o takiej bardzo ważnej sprawie zapomniałam, nie powidziałem wtedy ani słowa. W 1915 roku, a Medytacje to jest rok 1929. Ale jeszcze tam pisze, to jest pisane normalnym pismem, nie stenogramem, – że to on już ma, dawno tę całą sprawę, tylko że on o tym zapomniał, bo była wtedy wojna.
   To jest zatem ta druga próba i ta próba w pewnym sensie znowu zawodzi – ludzie jednak nie chcą mimo wszystko iść za tym, mimo, iż jest to intersubiektywność, iż jest wiele podmiotów, że teraz – konstytucja świata dokonuje się, jak powiada Husserl, poprzez porozumienie się ludzi między soba, – to nie jest już jakiś egoistyczny idealizm, tylko całkiem coś innego, – mówi się o monadach, jakieś stanowisko powstaje bliskie Leibniza, itd, – tylko że to nies jest
   lose, bez okien, tylko okienne są te monady, tak, że można do nich do środka zajrzeć, i one wychodzą w jakieś sposób także nazewnątrz.
Wyszło to po francusku, zresztą coś rok później, a w tym czasi ja dostaje list od Husserla, gdzie piszę, że ja to muszę wydać po niemiecku, ale ja nie moge przecież wydać w tej dawnej redakcji, bo przecież sytuacja się zmieniła, to dla Francuzów było dobre, ale dla Niemców nie, bo Niemcy znacznie więcej wiedzą na ten temat, zresztą sytuacja się trochę zmieniła, bo przecież jest już teraz Zein und Zeit, w ktry bardzo wierzy młodzież, i waży ogromnie w atmosferze, a on teraz miałby wystąpić znowu ze swoją starą teorią, Więc zaczyna przerabiać te Medytacje, przysyła do mnie tekst niemiecki i tekst francuski: prosi, żeby mu napisać uwagi krytyczne na ten temat, itd., – wówczas przez dwa lata pisze do mnie, że to jest jego Hauptwerk, które on robi – i w 196ę czy 1968 byłem w Louvain i szulkałem tego jego Hauptwerk, do wydawało mi się, że przecież musi być ta nowa jego redakcja, – ale nie ma. Jest siedem, osiem grubych teczek, przy których jest kilkanaście małych rzprawek, z których wszystkostoi w związku z tyjmwwłaśnie tematem, ale znowu po całości ni ma ani śladu. Oni wydrukowali po wojnie stary tekst, z dwudziestego któregoś tam roku.
   Zaazem pisze Husserl, czego znowu nie rozumiałem ciągle, – pisze omjakimś Hauptwerku – systematische Begründung der Phenomenologie – jak pojechałem tam, znalazłem – bo miał on Finka wówczas jako asystenta – znalazłem projekt tej książki, tej systematische Grundlegung des Phenomenologie, to nie jest to samo, co Medytacje – to jest nie Medytacje w nowej redakcji, to jest książka pomyślana na cztery tomy. I on znowu nad tym. pracuje, i znowu nie dochodzi do skrystalizowania, ta nowa Grundlegugng fenomenologii, to ma być stworzenie fundamentów ostatecznie całego systemu, i wtedy będzie to gotowe. Tymczasem, co najbardziej jest t ta podstawowe, coraz gosraza jest jego sytuacja personalnie – w związku z narastającym hitleryzmem w Niemczech, a zaraz zem on od dwudziestego ósmego roku nie wykłada, bo jest na emeryturze, więc czasu nie ma, ale żyje w tej całej atmosferze, i zarazem jest coraz większy przypływ, że tak powiem do Heideggera. Jest po prostu fala heideggeryzmu poprzez dziesięć lat coraz bardziej wzmacniająca się, i nie dochodzi do tego systematische – systematycznego dzieła zakrojonogo na cztery tomy, i wreszcie w tej atmosferze hitleryzmu zmienia się stosunek Husserla do funkcji filozofii – ten kryzys ludzkości europejskiej, to oczywiście jest wszystko na tle atmosfery politycznej ówczesnej, hitleryzmu, itp., – i on czuje się jakoś powołany do tego, żeby że on przecież coś musi powiedzieć w tej sytuacji – że on jest obowiązany, że to jest jego posłannictwo. To już nie jest filozofia w sensie ścisłym, jako strenge Wissenschaft, co było pewnym ideałem, ale ostatecznie czy musi ludzkość mieć filozofię jako strenge Wissenschaft taką strasznie wypreparowaną, doskonale ścisłą – musi mieć filozofię jakąś inną, która potrafi poruszyć ludzi, i jakoś opamiętać wbtym zawrotnym zaleństwie, które się w Europie dokonuje. I stąd się rodzi to, co tutaj się u nas teraz bardzo podobało, że się mówi, że jest po niemiecku się mówi – Beruf ono tłumaczyli to po polsku, jako zawód – to nie chodzi tu ściśle mówiąc o zawód, lecz o to, że ktoś jest powołany do czegoś, to jest posłannictwo, itd. Filozofia, – o tyle to było przyjemne tutaj dla tych ludzi – że to jest ta filozofia, która ma nie tylko wiedzieć, ale która ma także zmieniać świat. Teraz jeden Jugosłowianin, który był tam wysunął to jako dowód, że teraz filozofia jest w korycie praktyki, działania, itd., – z pewnością w tym sensie, że działania całkiem innego, mianowicie działania na przebudowę człowieka. I stąd się rodzi ta nowa atmosfera, ta nowa koncepcja, wokół tej katastrofy ludzkości, i jakiegoś znalezienia źródła – to znalezionia źródła jest bardzo szczególne, niespodziewane, – to jest właśnie, że cał nauka europejska szka w złym kierunku, no bo miała ten ideał obiektywności, uzyskania jakiejś bezwzględnie uzasadnionej, prawdziwej prawdy obiektywnej, rzeczowej, – za wszelką cenę, na jakiejkolwiek drodze. To ma być, wedle Husserla, bł-d, który jakoś na manowce ludzkość poprowadzi. No i że trzeba zrobić inaczej. Trzeba najpierw pokazać, że cała nowoczesne przyrodoznastwo, mając ten ideał, realizuje właściwie całkiem coś inngo – mianowicie nie zbliża do rzeczywistości, nie zbliża się do tego, co obiektywne, do obiektywn go świata, tylko od niego się oddala –
   To jest początek tej całej sprawy, i zaczynasię analizować podstawy matematyczne przyrodoznastwa, realizowane przez Galileusza, którego wszyscy sławią jako wielkiego empiryka czy empirystę, a on – bo nie tylko on był, ale jest jeszcze drugi taki, co to samo mówił nie wiem w tej chwili, który z nich był wcześniejszy – powiada, że nie, to jest p óba zracjonalizowania natury – Przeciwnie, naturalnie, eksperyment, doświadczenie, tak, oczywiściełale potem to wszystko zacz na się matematyka, otem następuje odejście od tego świata ujakościowanego, konkretnego, bo świat staje się znowu zdeterminowany, tak jak dziś, coraz bardziej tylko formułami matematycznymi. To jest idealizacja, – odchodzi się od konkretnej przestrzeni, i zastosowuje się do tego najpierw jaką przestrzeń? – euklidesową – geometrię euklidesową, granicznymi tylko pojęciami operującą – a potem się idzie dalej, bo się zastosowuje do fizyki, jeszcze bardziej : abstrakcyjne, bardziej abstrakcyjną geometrię, bo riemanowską, czy inną tego ro zaju. Że się operuje – parę lat temu słyszałem jak profesor Rajskireforował teorię względności, na pewnym posiedzenia, gdzie się mówiło o pięciowymiarowej przestrzeni, – to jest niezbędne , żeby wyłożyć teorię „insteina, ogólną teorię względności Finsteina. Więc jeszcze bardziej oddaleni jesteśmy od tego świata rzeczywistego, gdy przechodzimy do pewnych fikcji naukowych, które ter az na miejsce tego realnogo świata się podstawia, jako tę właściwą rzeczywistość – tę właściwą rzeczywistość, której nie można spostrzec, która nie jest jakościowa, która jest tylko o terminowana równania mi. To oczywiście, Husserlowi, który jest, że się tak wyrażę, w korycie rzeki idealizmu, jest nie w smak, i w Ideach jest całkiem wyraźnic koncepcja taka, że ten tak zwany przedmiot fizykalny to nie jest ten realny, który jest ukryty p poza tym widzianym przedmiotem, tylko to jest wyższa warstwa dalszej obiektywizacji, dalsza warstwa konstytucji. Czego? – właśnie tych przedmiotów intencjonalnych. Tak, jak potem się pójdzie do matematyki i fizyki współczesnej, to jest tam bardzo wysoka warstwa konstytucji świata pod postacią formuł matematycznych, to znaczy odpowiedników tych formuł.
   To jest niewątpliwieł jeżeli chodzi o dorobek i analizę co właściwie robił alileusz, to jest rzecz nowa, której u niego przedtem nie ma – to jest ta nowa sprawa, której nie należy przeczyć. Nie wiem, czy jest nowa w obrębie fenomenologii. Dlatego, że ukazały się trzy tomy przed wojną, nie wiem tylko dobrze, w których latach, w tej chwili dzisiaj nie popatrzałem, – prace Koyré’go, Aleksandra Koyré na temat Galileusza, i od niego pochodzi ten ter in racjonalizowanie przyrody. Nie mammpojęcia, czy Husserl znał to czy nie, w każdym razie to jest robota, która jest pewną nowością w Husserla, która występuje również w tej książce.
   Ale czy to zmienia stanowisko? Nie. To jest użyte jako argument za słusznością stanowiska, stanowiska tego transcendentnego idealizmu. Bo cała ta koncepcja świata rzeczy wi tego, to jest tylko odpowiednik operacji czysto myślowych, matematycznych itd.,
   Jest druga rzecz, niewątpliwie nowa, – znowu pewne opracowanie, ale trzeba po iezieć, że znowu pewna zmiana w koncepcji pewnych szczgółów Husserlowskich, mianowicie – ja czytałem tam z tych wyjątków listów Husserla, że on wreszcie po kilku latach doszedł do wyjaśnienia sobie tej Geschiechtlichkeit – mianowicie transcendentalnej świadomości. Geschiechtlichkeit nie wiem, jak to się u nas po polsku mówi, to jest chyba historyczność. To poza tym, jeżeli chodzi o poprzedników, to jest tu Diltey, z pewną konceją psychologii, pewną koncepcją także filozofii, który – Diltey, jak wiadomo, umarł w 1912 roku, ale właściwie zaczał żyć naprawdę po dwunastym roku, po zaczął dopiero wtedy mieć wpływy na terenie Niemiec, – ten cały prąd historycyzmu, – i to sie wzmaga coraz bardziej, i w dodatku w otoczeniu najbliższym Husserla są ludzie, którzy są raczej – o sobie czynnie powiedzieli – że są raczej diltaistami, niż husserlistami. Mianowicie było to tak, że byliśmy w trójkę u Husserla na kolacji, na winie, czy czymś takim, i Heidegger, Oscar Becker i ja – wychodziliśmy potem razem i nagle Oscar Becker powiada do Heideggera, – Ja wird sich engentlich Diltey leute – właściwie to jesteśmy ludźmi Dilteya. Heidegger na to nie zaprzeczył, nie zaprzeczył temu. Uznał, to było coś w tym słusznego. To byli w tym czasie dwaj najbliżsi ludzie Husserla, i zarazem to samo – potem jeszcze na innym wieczorze był Franz Hoffman z Berlina, doktor berliński, zresztą niedawno dopiero teraz umarł, który także napisał wielkie dzieło,  Uber das Verstehen, o rozumieniu, diltaista, – Nisch, który dostał katedrę po Husserlu w etyndze, był także diltaistą, bardzo namiętnie zwalczał Husserla. Ta fala tego diltaizmu, zwłaszcza wpływ, który płynie z terminu gechichtlichkeit, któr jest ukuty i zastosowany u heideggera, narasta na Hasserlu, i niewątpliwie dokonuje się pewne, że tak się wyrażę w stosunku do Husserla pewna reiterada, od stanowiska, które on zajął w roku 1911. Wówczas bowiem napisał, a właściwie to ukazało się jak w 1911 roku, napisał to Philosophie als strenge Wissenschaft, i tam jest to w drugiej części polemika z Dilteyem, przeciwko tak zwanej Weltanschauens Philosophie, filozofii jako poglądu na świat, i w zwiózku z tym także jest ta sprawa i ten termin i ten aspekt historycyty, itd. Otóż Husserl w tej książce – w tym, co napisał, ma otwarte oczy, jeśli tak wolno powiedzieć, w każdym razie jest dostępny na zagadnienia filozofii wiedzy, czego przedtem nie było – Przedtem nie było tego, bo on jest pierwotnie z rodu matematyk, po wtóre Brentanista, i w ogóle to tam nie ma nic wspólnego z historią, on teraz te problematy zaczyna sam wentylować, traktować, rozwijać, zaczyna także w pewien specjalny sposób traktować historię filozofii – Nikt z nas nie uważał Husserla za dobrego profesora od historii filozofii, bo on właśnie – w wydawało się, że on miał zmysł historyczny, – to nie mogło być porównane ani z Wildenbandem, ani kimś takim, Referowanie różnych teorii, jedno po drugim, ale bez tego właśnie pokazania rozwoju myśli, rozwoju takiej czy innej problematyki, itd. I teraz w tej książce jest dziwna historia, bo jest tu część taka, która jest historią myśli filozofii nowożytnej, która zresztą w innym miejsca także występuje w innych ublikacjach, które potem także zostały po wojnie wydane, i jest pewna – to, co jest może niespodziewana tutaj historia, – mianowicie, istnienie filozofii nowożytnej, jest przedstawione to wszystko pod aspektem wyrabiania się tęsknoty – za czym? – za fenomenologią. Fenomenologia to jest ten ostateczny wykwit, który poszukiwani, poszukiwano tego rozwiązania jakie ona daje. No i jest tu taka nadzieja, że przyjdzie czas, kiedy ta jego fenomenologia zapanuje, już jednak z tym aspektam, jako prąd historycznie się rozwijający, w pewien sposób dojrzawający w dziejach.
    Ja osobiście nie jestem przyjacielem tej części tej książki. Ale to jest moja prywatna sprawa, nie jestem przyjacielem, ponieważ nie jestem przekonany, że to jest naprawdę porządnie, historycznie robione. W ten sposób, żeby szły analizy tekstów za analizami tekstów, i pokazywane było, że to jest tak, że tu się poszło kawałeczek dalej, że tu znów poszło się jeszcze dalej w tym kierunku – Nie, to są opinie o systemach, o stanowiskach, skrótowo bardzo to wszystko jest powiedziane, częściowo dla mnie nieprzekonywujące. Ale to jest, mo na powiedzieć, że to jest, i to jest właśnie być może ten nowy punt widzenia. To jest przecież Husserl, który się tu zbliżył do Dilteya. I jakoś zbliżył się tym samym do geschichtlichkeit Heideggera. I znowu zapytałem, co się z nimi robi. Czy się coś zmieniło – jedną rzecz tu za chwilę dodam – czy się coś zmieniło, w tej koncepcji transcendentalnego idealizmu, czy coś się zmieniło w metodzie, jaką się dochodzi zdaniem jego prawdziwych rozwiązań, w filozofii – więc czy się przez tę redukcję czy przez epoché dochodzi – nic się tutaj nie zmieniło.Przeciwnie, to dalej, bardziej, w sposób bardziej radykalny akcentowane jest w stosunkudo dawnych jego prac, an liz.
Jedna rzecz jest, są te ślady w teksście, ja tego, w tej chwili nie powiem, dokaadnie w którym miejscu, ale jest pewna idea, która, o której Husserl mówi w tym swoim liście – którego wyjątek tu zacytowałem – mianowicie jemu się wyjaśniło, i myślę, że mu się to wyeksplikowało, – to tutaj jest – Durchfürung der Ideen universalen Geschichte – als transcendentale. Historyczność o której mówi Diltey, o której mówił Strauss, to jest hostoryczność w obrębie świata ukonstytuowanego, obiektywnego, prądów umysłowych, przemian społecznych, i przemian techniki, itd., – to wszystko jest w obrębie tego ludzkiego świata, międzyludzkiego wspólnego nam wszystkim świata, świata realnego, z tym, że jest teraz pewien specjalny prąd w tym wszystkim dziejów człowieka, i roli jego rozwoju moralnego i intelektualnego itd., i teraz na tle teg rozwoju pojmuje się dzieje i sens poszczególnych faz tych dziejów, itd, itd. To wszystko się w świecie odbywa, – geschichtlichkeit, to jest w świecie ludzi, to jest w świecie a nie w świecie czystych świadomości. Nie w świecie absolutnej subiektywności, która się kryje jako ten motor konstytujący ten świat ludzki, razem z jego historia – a tutaj się pojawia słówko trnanscendentale geschichtlichkeit, – co to może znaczyć? to znaczy, że sama świadomość, ta czysta, ta absolut nasubiektywność, że ta ma charakter dziejowy. Tutaj można wskazać na jakiś szczególny rozwój, rozwój sensów budowanego świata. Nie jestem przyjacielem tej koncepcji. Bo myślę, że albo się jest transcendentalnym idealistą, to – nie wychodzi się wtedy poza ego, a w takim razie można najwyżej mówić o transcendentalnym, transcendentalnej histotyczności mojego ego, – no i jego strumienia świadomości, ale nie można na taj płaszczyźnie mówić, że to jest rozwój dziejowy, że to jest historyczność dziejowa, nie można mówić, że ja jestem uwarunkowany przez dzieje, w których się znajduje, przez chwile dziejowe – to jest niby naczelna teza historycyzmu, że każde twierdzenie, każde zachowanie się ludzkie, każda teoria itd., jest uwarunkowana przez sytuację dziejową, w której akurat się znajdujemy. I powiada się, że w takim razie każda teoria jest uwarunkowana, to znaczy że jest nieprawdziwa, w pewnym sensie, bo jeśli znien ą się te warunki, to zmieni się teoria, to wtedy powstanie nowa teoria, przez to uwarunkowanie historyczne inna. A jeżeli to ma być na terenie absolutnej subiektywności, czystej świadomości, – gdzie jest twierdzenie, któremjest napisane expressis verbis w Ideach, że nic z poza świadomości czystej, mo ej, nie może w żaden sposób wpływać na tę świadomość. Nie może ją warunkować, c co jest naturalne, bo cały świat jest wytworam.mojej świadomości. Tak, że jeżeli to jest coś nowego u Husserla, to jest w tym wypadku coś, co r czej jest contra jego pozycji transcendentalnego idealizmu. To tego sobie, – do uświadomienia sobie tej sytuacji w tej książce nie dochodzi. Ale ciekawe jest, że Husserl tutaj, w tym liście, to tak notuje w dwu słowach, jakby to było jakieś szczególne odkrycie, jakieś objawienie, po dzi sięciu latach udało mu się zrozumieć, jak się ta sprawa w aściwie przedstawia. Niestety, poza tymi dwoma słowami, nie mam żadnych dalszych wiadomości – tutaj, w tej książce można znaleźć to, co tutaj przed chwilą powiedziałam, że sama świadomość absolutna, subiektywność jest dziejowa, – to można takie rzeczy w tej książce znaleźć. Ja nie wynotowałem, w tej chwili nie wiem, w którym miejscu, ale są.
   To jest jedyna rzecz, która by mogła być związana z tą centralną pozycją Husserlowską, transcedentalnej dedukcji i transcendentalnego idealizmu, ale nie naruszająca mimo wszystko tej pozcji. Ta pozycja zostaje nianaruszona, nietknięta, nie drgnęło nic, – jak kolwiek się tak, – być może, że gdyby Husserl pisał to do końca, nie tylko to sto dwie strony, za które bierze odpowiedzialność, to by się tam być może pojawiło, może by doszło do stwierdzenia, że jednak jest rozwiązanie, Tak że można by uznać tę dziejowość tej – transcendentalną dziejowość a jednak nie zrezygnować z pozycji transcedentalneg idealizmu, itd. Nie wiem, jak to mogłoby dalej iść, ale w każdym razie to nie jest zrobione, i teraz nie wiem, – nie wiem, dlaczego Husserl coś, co jest ostatecznie zdolne do druku, przygotowane, bo to przecież jest ostatecznie bardzo interesujące, te dwie rzeczy z tego trzeciego rozdziału, to wcale nie jest głupie – dlaczego Husserl tego nie posłał do druku. Czy po prostu dlatego, że był chory, czy dlatego, że tam coś mu się nie zgadzało.
   Teraz jest trzecia sprawa, o której się ciagle mówi, że to jest ta nowość w tym Krisis, w tej książce, to jest ten tak zwany słynny Lebenswelt. Ten świat, w którym żyjemy. To w tym odczycie, którego początek tutaj ja referuję, ja się przeciwstawiłem tej koncepcji. Powiedziałem, że to w takim razie jest nie porozumienie. Bo tak zwane to, ten świat, w którym żyjemy, to przecież jest nic innego, jak naturalna postawa – naturliche Finstellung – którą Husserl opisuje jako wstęp w pierwszym tomie Idei do tego, żeby przeprowadzić redukcję. To jest ten świat, którego – realthesis, przeświadczenie o istnieniu, stale posiadamy, zanim zacznie się redukcja, zanim zacznie się nauka, zanim zaczniemy filozofować. Jest to ten świat codziennego naszego życia. I byłem przekonany, że – i to jest ta bomba, która zburzy opinię na temat tej kskążki, bo wszyscy mówią – zaraz powiem, kto – że ten Lebenswelt to jest to nowe odkrycie Husserla, i Husserl stawia teraz nowe zagadnienie, że trzeba ten Lebenswelt systematycznie koniecznie opisać, bo to nie jest zrobione – i teraz jest cały szereg ludzi, którzy powiadają, że to trzeba właśnie zrobić, ten Lebenwelt opisać, że to właśnie ten świat w którym żyjemy, ten trzeba opisać. Jak to czytano po angielsku w tym Waterloo, to potem pisano do mnie, że profesor Gadaner wystąpił bardzo ostro przeciw temu referatowi. No więc ten referat jest tak referujący, jak ja to teraz robię, w części pierwszej, – i jest druga część krytyczna, której tu nie będę już na tym posiedzaniu przedstawiać. Myślałem więc, że Gadaner się temu sprzeciwi, – bo on jest ten historycysta, on jest uczniem Heideggera, on uważa, że ten Lebenswelt jest najwidoczniej tym nowym tematem, którego u Husserla przedtem nie było. No i spotykamy się w kawiarni czy przy obiedzie, w – jest jeszcze Van Breda, i jeszcze z Van Bredą przedtem coś jeszcze mówiłem we dwójkę na temat tego referatu tam w Waterloo, – i zjawił się Gadaner. Witamy się pięknie, i teraz Van Breda powiada, niech no pan powie, jak to jest z tym Lebenswelt. Ja odpowiadam, że sądzę, że nic nowego w tej sprawie nie ma w Krisis, że to stara historia, że ja ją znam przynajmniej od – nie powiem dokładnie, ale chyba z dwunastego roku. Na to Gadaner mówi, że ja jestem tego samego zdania. Więc świetnie, jest tego samego zdania. Ale potem jest jeszcze druga sprawa, nie wiem, czy wiadomo tu, że jest taki Frwin Strauss,

   i jewt teraz to ostatnie posiedzenie w tym są wszyscy referenci, i resumujący cały zjazd, i profesor Ricoeur powiada, z Paryża, – i jest Gadaner – najpierw referuje Ricoeur, w bardzo interesujacy sposób, tak że znacznie więcej i lepiej powiedział on niż referencji, o których on mówił, a potem zaczyna Gadaner. On już nie mówi o referentach, tylko zaczyna swoje zdanie na temat Husserla, i mówi, na temat tego, że wszyscy mówią, że Lebenswelt to jest u Hussarla coś nowego, a to jost „von Anfang” od początku było już u Husserla. Ja wtedy powiedziałem głośno – od 1912 roku, wedle tego, co ja wiem. Bo w 1912 roku w zimie, było w Getyndze seminarium Husserla, to pierwsze na którym ja bywałem, – na pierwszym posiedzeniu Husserl powiada, że tutaj jest taka książka, Awenarius, Der menschliche Weltbegriffe, teraz wyszła po polsku, tu jest pewna koncepcja świata, – zreferujcie mi. No i studenci referowali, a on na to powiada, że to jest przecież konstrukcja, straszliwa konstrukcja, to nic z realnym światem ani z tym światem, który nas otacza, ani z naszym stosunkiem do tego świata nie ma wspólnego , – to jest fantazja, – no i teraz zaczął opowiadać, że jest wielkim zdaniem filozofii pisać ten n turalny świat. To w 1912 roku było a potem przez trzy czy cztery posiedzenia o niczym nie mówił, tylko o tym naturalnym świecie. A Heidegger, jak powiedział, najpierw, że von Anfang, –
powiedział, że to nie w 27 roku, ale w 12, ja słyszałem, jak on opowiadał o tym naturalnym świecie, który jest przecież tym światem, w którym my żyjemy. Jest jedna różnica – nie w obiekcie, o którym tu mowa, bo ten niewątpliwie jest ten sam – ten świat, w którym żyjemy, przed filozofowaniem, w którym działamy, czynimy, w którym uprawiamy nauki, itd., – czy on się nazywa naturalnym, czy się nazywa światem, w który żyjemy, czy Lebenswelt, to jest obojętne, – jest pewna różnica w sposobie wprowadzenia tego świata. Bo u Husserla w Ideach to się opisaje przed dokonaniem tzw Fpochá, przed redakcją, i na podstawie pewnych analiz dotyczących tego świata dochodzi się do tego, że ta redukcja jest możliwa, i że jest potrzebna, — ale tak samo się mówi, że to jest świat w którym żyjemy, działamy, itd. W Krisis jest inaczej. Mianowicie w Krisis nie jest jeden zabieg epoché, tylko jest kilka. I ta epoché, która jest opisywana w Ideach, jest ta ostateczna, jest to ostateczno wstrzymani się od sądu, – ta właśnie transcendentalna redukcja, która podważa w Ideach tę generalną tezę o istnieniu świata. ….
naszych operacji świadomościowych. Ale zanim to się zrobi, czy w Kryzysie czy w Ideach, to jest inna redukcja, a tam jest szereg redukcji u Hlusserla, różnych – epoché – jest to tak zwana pierwsza epoché, ta, która ma doprowadzić z powrotem do tego świata, w którym żyjemy. To jest epoché w stosunku do nauk szzegółowych, przyrodniczych przede wszystkim. Żebym mógł wrócić do tego świata codziennego życia, w którym działam, itd., muszę zawiesić moją przeświadczenie o prawdziwości – nauki współczesnej. Tego tam nie ma w ideach, to jest tam pewna nowa rzecz, w Kryzysie, ale to, co pozostaje po tym, pierwszym, ma być to samo, taki świat, jakbyśmy o nauce całej zapominali w codziennym życiu, i jakby nas nie nie wiązała w żaden sposób – A odrzucenie, zrob enie tej epoché, jest powrotem do natura ności, powrotem do naturalnego obcowania z tym światem, Pod tym względem znowu jest coś nowego w Kryzysie w stosunku do tego, co było przedtem, w Ideach.
   Ale znowu jest pytanie – można taką sobie epoché zrobić, zawiesić przeświadczenie o wynikach prawdziwych nauki współczesnej, – dlaczego nie, to dla pewnych względów, dla budowania na rzykład teoorii poznania, jest bardzo potrzebne.. Jeśli będziemy mieli świat, w którym my żyjemy, ja zaprzeczam. To my, to ja mam na uwadze tu i mówię w 1969 roku, Husserl mówił trzydzieści lat temu, i ja myślę, że on nie żył w tym świecie, który pozostałby nagi po odrzuceniu nauki współczesnej, a my tym bardziej – zwłaszcza ludzie, którzy są wychowani przyrodnikami, są przyrodnikami w dodatku zmatematyzowanymi, to oni od razu całkiem inaczej widzą ten świat, już jeżeli chodzi o zagadnienie, jak się malowało sputnika, który leciał, żeby odbijał dobrze światło, żeby się nie rozgrzewał. To mówili, że inną barwą innym kolorem trzeba to pomalować, wówczas to on bedzię taki – odrazu tu więc kolor jest traktowany jako sposób odbijania wiatła, a nie jako barwa. I tysiące takich jest rzeczy – tak, że mybyśmy nie migli się dziś ruszyć, gdybyśmy nie byli przeświadczeni, że takie a takis są procesy fizykochemiczne wokół nas, i musimy się do nich dostosować bo co chwila byłaby jakaś katastrofa zupełna.
Nasz świat ten, w którym żyjemy, jest przesączony, przesycony wynikami, koncepcjami pozytywnej nauki szczegółowej, przysrodniczoj, i ludzkiej także – humanistycznej. Gdyby tak było, że Lebenswelt jest w czystej swej postaci uzyskany przez dokonanie tej epoché, to by znaczyło, że to jes jest pojęcie relatywne, historyczne. Zmienia sięod epoki. I lebenswelt – nie chciałem mówić o Panu Tadeuszu, ale myślałemo Platonie, – Platoński Lebenswelt był na pewno inny niż ten, w którym my tutaj żyjemy, który mamy dzisiaj. Nie dlatego tylko że inna jest historyczna faza, że my mamy nawarstwienie kultur na sobie, których on nie miał, nie dlatego, że my od dziecka jesteśmy wychowywani w innych ideach, w innym świecie ludzkim, – ale dlatego, że świat się fizycznie zmienił od tego czasu, bardzo daleko te zmiany poszły. To jest to zagadnienia technizacji dzisiejszego świata, i tego, co ludzie współcześni wszędzie, w Ameryce, na Zachodzie, strasznie odczuwają, jako bardzo jakiś bolesny fakt, że właściwie już nie można żyć w tym świecie wcale, nie można w nim żyć swobodnie.
Może tutaj leży owa geschichtlichkeit, transcendentale – możliwe, ale znowu u Husserla nie ma tego, że jego świat jest geschichtlich – tego nie ma. I jak Gadamer zaczął opowiadać na ten temat, że przecież to tak jest z tym światem, że o tym, Husserl się od dzieciństwa tym zajmował, i tylko to się bardziej systematyzowało, jak Heidegger wystąpił. I siedzział obok niego Ricoeur. I ja patrzę na Ricoeura, i widzę, co się w nim tam dzieje – otóż Ricoeur jest zdumiony, że tak się teraz to sprawy stawia, bo przecież znał to, że stawiane to było całkiem inaczej. A tu koło nie siedzi pan Frwin Strauss, i mówi, że tak, tak, to już w dwunastym roku tak było. I pyta, czy to prawda – ja właśnie mówię, że to w dwunastym roku tak było, i że to nic nowego.
   Takie jest moje zdanie o tym, co jest nowgo i co nie jest nowego w tej ks ążce ostatniej Husserla,
   Jest jeszcze jeden szczegół, moim zdanien interesujący, jest wyjaśnienie pewnej sprawy, która przedtem nie była jasna, i wydawało się, że dwa terminy, których się używa w epoché, a więc Urteilserhaltung, wstrzymanie się od sądu czy co tam innego ma poza tym siedzieć, bo to nie jest wyjaśnione – i redukcja fenomenologiczna, to to samo. A teraz w Ideach, nawet w tytule pewnego paragrafu jest napisane, Redukcja transcendentalna fenomenolog czna – to są dwie różne sprawy. Pierwsza to jest to zajęcia postawy neutralnej czy wst zymanie się od sądu, – jak to się obrazowo mówi, ujęcie w nawias, czy Fntschalten, to nie zostało wyjaśnione – jak nie było wyjaśnione przedtem, tak do dziś nie wiadomo dokładnie, co się poza tym kryje, i można dopiero to nawiercić, żeby to się wyjaśniło – ale to jest teraz warunek niezbędny, lecz niewystarczający, do tego, by dokonać redukcji. transcendentalnej. Bo redukcja to jest istotnie zredukowaniem świata – Lebensweltu, do czegoś – do tego stanowiska, gdzie jest on odpowiednikiem, korelatem takiej to a takiej operacji świadomościowej, operacji subiektywnychż To jest to, nam odsłania naszą świadomość i jej korelaty i w tym aspekcie nie rzeczywistości, lecz owej absolutnej subiektywności, i jej wytworów. To jest mojm zdaniem, rozdzielenie tych dwu spraw, to jest pewnym postępem, wyklarowaniem pewnym pojęciowym, jak które jest pożyteczne, z tym, że nie jest posunięta sprawa wyjaśnienia, na czym ma polegać ta cała spe wa epoché. To jest niewyjaśnione, t to dalej są tylko na ten temat obrazki, a rzecz jest istotna, bardzo trudna, i powinna by wyś wyjaśniona lepiej.
   Jeszcze coś chciałbym powiedzieć, ale już późno, – jes jeszcze może jedna jest tu rzecz, która jest nowa, jak mi się wydaje, to jest opracowanie nowego tematu, ale która wnie zmienia wcale stanowiska Husserla, – to jest sprawa związana z psychologią. Husserl bardzo różne przeżywał fazy stosunku swojego do psychologii. Najpierw był wyznawcą psychologii opisowej, Brentanowskiej.
I tę psychologię brentanowską opisową stosował do np. filozofii arytmetyki. Jak już nastąpił przełom psychologizmu – niepsychologizmu, antypsychologizmu, to jeszcze swoją własną robotę, tą, która była dokonywana w Logische Untersuchungen, w Badaniach logicznych, gdzie całkiem już inaczej to robił, gdzie miał już zagadnienie species, zagadnienieprzedmiotów ogólnych, itd., zagadnienie jakości przedmiotu, – to jak wydał tę książkę w 1901 roku, to mówił, że była to deskryptywna psychologia, – jeszcze sobi bie wtedy nie uświadomił, że to jest już coś innego. Potem był czas, gdy bardzo namiętnie to właśnie zaprzeczył poprawił to, wykreślił, no i dość przeciwko psychologii w rozmaity sposób występował, Jeszcze jak ja byłem w Gentydze to on był wrogiem psychologii, to znaczy uważał że nie należy zagadnienia filozoficzne psychologicznie uprawiać. A potem następuje jakiegoś rodzaju odwrót – zachowanie zupełne swego stanowiska swojego transcendentalnej fenomenologii, jako niepsychologizm, to całkiem inna robota, – ale zaczyna się mówić o fenomenologicznej psychologii. I to się zaczyna od dyskusji z Diltayem, – nie ma dyskusji z tą przyrodniczą, empiryczną psychologią instytuową, bo to wiadomo, co to jest – ale jest zagadnienie, co ma psychologia dilteyowska …..
potem pisze wykłady na ten temat, i polemizuje z Ditleyem, to co było w wykładach, to zostało potem ogłoszone, ale to zdaje się jest rok, – koniec lat dwudziestych -ż i równocześnie w latach dwudziestym, pisze artykuł do encyclopeddii Britannica, zaproszony do napisania artykułu – hasła o fenomenologii. I teraz ta cała próba rozwinięcia zagadnień fenomenologii, i tego stanowiska, dokonuje się na tle wprowadzenia najpierw psychologii – ta psychologia teraz coraz bardziej jakoś się z powrotem u niego odzywa. Nie Diltayowska, i nie brentanowska, ale jakaś fenomenologiczna, jak to się mówi. I teraz ta część tej książki, której Husserl nie ogłosił, ale o której mówi w liście, że to jest badanie stosunku fenomenologii do psychologiii, a potem do fizyki, biologiii, to to tego nie ma – to to nie zostało zrobione, natomiast w tej części ogłoszonej jest o fenomenologicznej psychologii, – tej reine psychologie, czysta psychologia, i mówi się tu o jej stosunku do fenomenologii. I pokazuje się, że żeby tę fenomenologiczną psychologię uprawiać, w sposób poprawny metodologicznie, to trzeba także dokonać odpowiednich rozmaitych epoché. I jak się to wszystko zrobi poprawnie, to na końcu pokazuje się że ta fenomenologiczna psychologia jest ostatecznie to samo, co fenomenologia, tylko funkcja tego jest inna własciwie – funkcja jest inna, bo to jest opis, pewna deskrypcja itd., a tutaj ten opis ma do czegoś jeszcze służyć w fenomenologii transcendentalnej, bo ma pokazać właśnie, doprowadzić ten zredukowany świat do tego że jest on korelatem pownych operacji świadomościowych, subiektywnych. Ta różnica zawsze jednak pozostaje. To mniej więcej wszystko, ale jeszcze jedna rzecz, mianowicie, jak czytaliśmy Idee w czternastym roku , to było pytanie dla nas, któreśmy sobie tak formułowali: ile jest właściwie ja transcendentalnych, czy jest jedno, czy jest wiele. Jedni byli zdania, że jedno, oczywiście – Nie wiedzieliśmy wtedy jeszcze, że Husserl ma te zagadnienia, tej intersubiektywności itd., że jest to jakoś przez niego już opracowywane. Z pierwszego tomu wynikało raczej, że jest jedno ja transcendentalne, potem przyszły Medytacje i pokazało się, że jest alter-ego, że alter ego jest wiele i że jest specjalna operacja poznawcza, która mnie doprowadza do tego alter ego, nazywa się Finfüllung, wczucie, i że jest monadologia, leibnizowska mniej więcej, tylko z otwartymi oknami. Nie wiem, czy znajdę w tej chwili w notatkach – tutaj jest, jako ostateczny efekt, das einzige transcendentale Ego – jak się przerowadzi wszystkie redukcje, i jak się to wszystko do końca doprowadzi, to jest tylko jedno – tamte są już także tylko korelatami. Das einzige absolute Subiectivitat.
   Na tym skończę, choć jeszcze nie wszystko powiedziałem

 

Dyskusja
doc. Gierulanka: Ja myślę, że Husserlowi w Krisis, nie w smak byłoby to podstawianie za rzeczywistość tego odpowiednika formuł matematycznych, które dokonuje fizyka, – i pan Profesor powiedział, że to w takim kontekście było powiedziane, że Husserl stwierdził w Krisis, że nauka współczesna zeszła na manowce, idąc po tej drodze. Nie bardzo to rozumiem, dlaczego to miałoby tu Husserlowi, idealiście, w Krisis wyraźnemu idealiście, być nie w smak – bo to właśnie ten idealizm na tym ma polegać, że się przyjmuje, że to jest ukonstytuowany, tak wysoko konstytuowany powiedzmy bytu świadomości – to byłaby zatem ta wyższa warstwa konstytucyjna, Ja sobie co innego pomyślałam, – więc tutaj ja po prostu nie zrozumiałam wątku Husserla, tych dwu zdań: że Husserlowi to w Krisis nie w smak, i że twierdzi, że to jest zejście nauk na manowce.
Prof. Ingarden: to wyraźnie się mówi tutaj: dowód …..
Doc. Gierulanka. Ja jeszcze jedną rzecz sobie myślę, ja Krisis nie czytałam, ale czytałam taką małą rozprawkę – der Geometric to się nazywa zdaje się, ale nie pamiętam dokładnie, to chyba w tym samym jest duchu i tam, o ile sobie przypominam, sprawa jest postawiona w te sposób, że za błąd, z wejście na manowce, za to, co niebezpieczone w nauce dzisiejszej, to jest odejście od intuicji, odejście od tej ciągłej – przejście na poziom, – inny – odejście od tego przedmiotu, który się poznaje w intuicji, i od tej ciąg ej, od obowiązku tej ciegłej, naocznej kontroli. wszystkich wyników. To to byłaby zasadnicza myśl tam, że to jest ten błąd.
Prof. Ingarden. Ja tego ostateniego, co Pani powi działa, nie dobrze rozumiem, ale może potem wrócę do tego. – To jest, moim zdaniem, inny aspekt, tej całej sprawy – zacznijmy od tej pierwszej, którą Pani poruszyła:
Jest dużo bardzo wywodów w tej książce, na temat obiektywizmu, jako tendencji pewnej nauki współczesnej, przyrodników, i jako błędzie, tym błędzie, który spowodował kryzys ludzkości  europejskiej. Na czym ten błąd polega – na tym polega, że na rzeczywistość uważa się coś, co jest podstawione, jakis substytut, – pod tę rzeczywistość codziennego życia, że mianowicie naprawdę to jest to wszystko chmura atomów, że naprawdę to jest chmura cząsteczek elementarnych.
o- że to jest chmura atomów, to jest to stanowisko, które większość żywi dzisiaj fizyków, zajmuje to stanowisko w swej nauce, i są tylk niektó zy tacy, i to są raczej matematycy, którzy przeszli przez formalizm hubertowski, i mają tę skłonność do tego tak zwanego idealizmu fikcji Czy to było za czasów Husserla, – to była z pewnością za czasów Husserla także, ale Husserl z tych pewnych odłamów fizyki nowożytnej, nie bardzo sobie wtedy dobrze zdawał sprawę. Natomiast uważał, że zaczynając od dawnego nastawienia, aż po koniec dziewiętnastego wieku jest to nastawienie, że nauka szuka albo bezwzględnie prawdziwych twierdzeń, i one są prawdziwe wówczas, gdy są one odpowiednikiem pewnej autonomicznej, obiektywnej rzeczywistości – to jest mu niew smak, bo takiej autonomicznej rzeczywistości nie ma dla Husserla, jest tylko odpowiednik naszych operacji. I nie wolno po stawiać podstawić pod ten stół tutaj chmury atomów. Przeba sobie tu z tego zdać sprawę, że takie a takie doświadczenia, takie a takie zespoły eksperymentów doprowadzą potem do tego, że to jest wszystko relatywne na pewną postawę, że takie a takie są tam na miejsce te tej bryły – że nie o bryle należy mówić, tylko o takiej a takiej figurze geometrycznej; itd.
Doc. Gierulanka – Czy Husserl uważał, że to jest błędem, że to się za obiektywne uznaje?
prof. Ingarden – Tak, że uważa się za korelat, i …… nim się mówi, że to jest właśnie rzeczywistość, obiektywna rzeczywistość, odtworzona rzeczywistość. A to jest konstrukcja.
…… /wszyscy razem../ Dąmbska /..
jeżeli chodzi o koniec dziewiętnastego wieku, o Galileusza to tak nie jest ….
wierność odt orzenia historycznie jak to było widziane przez Husserla…
bo to jest postawa przyrodników wroga dla idealistów. Tę wrogość dla idealizma Husserl widzi w tym, że oni przyjmują, że istnieje obiektywna wiedza, bezwzględna, niczym nie uwarunkowana, itd., a pokazuje, że jest inaczej, bo jest przecież odejście od tego. świata, przez geometryzację np. , przez ideizacje, przez wprowadzenie pojęć granicznych, i uważanie, że naprawdę tutaj to jest … aksjomaty itd….
A tamta sprawa, to o ile pamiętam, to jest właśnie próbą zrobienia …. z aspektu idealizmu transcendentalnego. że przecież są to tylko komponowane powne pojęcia tylko, czy pewne twory, odpowiadające takim a takim operacjom subiektywnym. A ta sprawa intuicji, – to ja w tej chwili nie pamiętam, być może, że pani doc. Gierulanka ma racje, że on tam zarzuca, – nie zrozmiałem dobrze, co on tam wedle Pani zarzuca – czy chodzi tu o intuicje, czy też….
/razem…./
Doc. Gierulanka – na każdym piętrze że się za tymi formalne … a do tego, co konkretne, wraca się ewentualnie u podstaw, ale potem się w całej robocie odchodzi od tego i …….. to jest traktowane jako jakiś moralny obowiązek uczonego, każdy, na każdym kroku wypowiadać twierdzenie, tylko po sprawdzeniu przez intuicję, tylko z pełną
Ingarden jednocześnie… /…
Czy sprawdzanie intuicji Husserl wysuwa jako zarzut przeciw… czy jako postulat.
Doc. Gierulanka – jako postulat, jako obowiązek. /razem../
Prof. Ingarden – ale to jest zarzut przeciw całemu prądowi współczesnej matematyki….bo to jest front przeciwko konwencjonalizmowi. i przeciwko pogardzie intuicji, która jest do dziś modna — On to właśnie zwalcza. Bo to jest taka historia, że on może powiedzieć, że przypuśćmy, wszystkie twory geometryczne są konstrukcją dzięki takim to a takim operacjom powziętym, ale to nie jest konwencjonalne Tam jest pewna szczególna prawidłowość pewna szczególna konieczność, pewnych operacji, z których taki właśnie twór musi wyjść. Ale on jest niemniej intencjonalnym wytworem, nie jest umową.
Doc. Gierulanka. Drugie moje pytanie było takie: Pan profesor mówił o tym, że się u Husserla pojawiał już ten termin – historyczność czystej świadomości, to jest jasne, mówił pan profesor, że jest cały szereg miejsc, gdzie się o tym mówi, – czy nie można by z tych miejsc jakiegoś śladu wyjaśnienia zdobyć, o co by to mogło chodzić, w tej historyczności czystej świadomości, – bo pan profesor powiedział w pewnym momencie, – nie wiem, czy od siebie… że jest jakiś rozwój sensów
prof. Ingarden – od siebie
Doc. Gierulanka – nie wiem, czy jak Pan profesor mówił o tym rozwoju sensów, to od siebie, czy to jako tamto wyjaśnienie z tamtych miejsc, wyczytane u Husserla, o co by tam mogło chodzić.
Prof. Ingarden Niewątpliwie… Zacznijmy od tego, co jest tą radykalną egologią, gdzie się uznaje jeden czysty podmiot absolutnie, – na jakiej to jest podstawie, to tego ja nie powiedziałem…..
Istnieje pewien historyczny rozwój człowieka, tego ego tylko, jego własne, historycne – w granicach tego rozwoju moich operacji świadomościowych i coraz bardziej – to jest to, na czym zależy tak bardzo np. Heideggerowi, i heidegerzystom, że każde u wiadomienie mnie zmienia, każde …… mnie zmienia, i że są coraz to nowe zadania życiowe, że ja wciąż mam się stawać tak lub inaczej – że to jest przejaw tego oryginalnego sposobu istnienia, a nie istnienia poza sobą itd., – tutaj można powiedzieć, że w ramach tego istnieje pewien proces, tego podmiotu, tego jego strumienia świadomości. – W tym strumieniu św domości, istotnie d chodzi do transformacji aparatu pojęciowego, co transformacji rozumienia czegoś, itd., – Co ja tu wiedziałem, Z Husserla – że to jest człowiek żywy, do ostatniej chwili, nie ma tego że on skostniał w pewnym momencie – on był stale żywy, on dziesięć razy. samego siebie przekreślał i znowu poszukał czegoś nowego. Rozwijał .Na tym terenie rozumiem, o co tu chodzi… Ale tam chodzi jeszcze o coś innego – chodzi Husserlowi o to, żeby całą zeczywistość pojąć, jako rozwój świadomości- a to nie jest w ramach historyczności tej dziejowej, normalnej…
Są takie rzeczy, muszę to poszukać….
Doc. Gierulanka – Jesli do istoty świadomości należy to rozwijanie się, ale jeżeli rzeczywistość i wszystko jest odpowiednikiem wytworów świadomości, to może w tym sensie to wszystko jakoś da się pojąć jako historyczne.
Prof. Ingarden w każdym razie, jak ja to sobie myślę, nie mamy żadnych dowodów na nie skończoność tej egologicznej rz świadomości, bo na to żadnych doświadczeń nie posiadamy. I że ta świadomość jest skończoną świadomością, – co dalej to nie wiemyy – i żenajwyżej ten aspekt świata, który ja sobie od kilkudziesięciu lat wytwarzam, to ma swoją historyczną… pewien historyczny as ekt. Ale czy to jest już transcendentale geschichtlichkeit, – to niewiem…
Czas się ko stytuuje, /raze m… /- To jest tylko szukanie śladu, że to nie jest jedynie słowo w tym tekście, lecz że poza tym są pewne analizy Husserla, i muszę powiedzieć, z pewnymi perspektywami.
Doc. Leszczyński: Ja prosiłem o głos, ale to już po części pani Gierulaka powiedziała, mianowicie chodzi o tę historyczność o tę dziejowość, otóż Pan profesor raczej bardzo niechętnie się wyraził , o toj koncepeji, że jest niechętny tej koncepcji, bo nie ma miejsca tam, gdzie jest jedno ego, na dziejowość, choć może być rozwój, – Gdyby Husserl używał swoje rozważnienia a jednego ego, to wtedy … a z chwilą, gdy już mamy monadologię, to wtedy to, co mamy dane w naszym poglądzie na świat naturalnym, musi znaleźć jakąś inte pretację, w obrębie właśnie tej monadologii, – ostatecznie, jeślibyśmy przypuścili, że nie tylko my istniejemy, jako podmiot, lecz że istnieją także i inne takie podmioty, – i że będzieistniała wielość podmiotów ….w nieskończoność… – to wtedy można by szukać to, co byłoby odpowiednikiem przemian dziejowychw tych spojrzeniach na świat różnych podmiotów. Bo wszystko to, co da się opisać realistycznie, w realistycznym nastawienia na świat, – jakąś interpreację przecież musi znaleźć w idealizmie, tylko oczywiście to będzie czymś innym ale jednak na to miejsce znaleźć się jednak coś musi.
Prof. Ingarden. Ja bym uważał, że Pan ma racje, gdyby Husserl stał na polu rozważań Medytacji Kartezjańskich. Ale to jest ….. i teraz żeby osiągnąć tę absolutną subiektywność, to trzeba teraz wszystko zredukować, i zostaje teraz ta einzige Ich. I wówczas ta cała sprawa inaczej sie przedstawia, i trzeba tu tylko dodać, że to jest nieskończone, i że właściwie poszukiwanie absolutnego ja u Hussorla, to jest de facto poszukiwanie Pana Boga. Bo ja rozumiem takie postawienie sprawy.
prof. Leszczyński – ale można się zająć tym …. co my w nastawieniu realistycznym traktujemy jako rozwój dziejowy, jako rozwój owego korelatu.
prof. Ingarden. W takim razie trzeba by zrezygnować z tej postaci idealizmu, jaką Husserl tutaj ostatecznie reprezentuje, ale ta geschichtlichkeit, o której mówił Diltey, jak to już powiedziałem, ta geschichtlichkeit, o której mówi Heidegger, o której mówią dzisiaj wszyscy uczniowie Heideggera, razem z Gadamarem, Lewitem, itd., to nie ma nic wspólnego z tą tzw. historycznością, bo to jest bo to jest ona geschichtlichkeit w ramach uporządkowanego świata. To jest historia taka, jak dzieje narodu polskiego, czy Furopy, itd., tych a tych państw, i teraz dzieje nauki, pojętej jako człon tego procesu historycznego jest coś, gdzie o co innego chodzi, to nie jest….
to jest ….
Natomiast jeżeli chodzi o transcendentalne, to albo to jest sprzeczne, – albo się zakłada pewne rzeczy o Fgo jako o procesie nieskończonym, – to wtedy tak, bo świat jako korelat jest nieskończony. A jeżeli… – jest jeszeze jedna historia, na stanowisku kartezjańskim Medytacji, to świat realny jest odpowiednikiem mnogości podmiotów poznających. I porozumiewających się między sobą. To jest oczywiście pewna interesująca rzecz, – jak się robi współczesną naukę to nie może tego jeden człowiek zrobić, tylko musi być do tego tysiące ludzi, oni wszyscy muszą pracować, i wszyscy dopiero wytwarzają pewną wiedzę. Żeby mieć tę wspólną salę, też musimy my tu wszyscy razem pracować, Ale to jest wszystko jeszcze raz wzięte w epoché, i sprowadzone jst do jednego ego. Nie mogę tylko znaleźć w tekście gdzie to jest, żeby … einzige Ich, – to jest strona 190 – przeczytam to po niemiecku, to jest tekst mojego odczytu z cytatu, … …
To jest jasne. Dieses einzige Fgo ist

– to jest strona 192 – einzigen t jest zresztą podkreślone Ja zresztą rozumiem, jako metodologiczną sprawę, w obrębie tych rozważań – jest faza do rozważania epistemologicznych – gdzie można postawić sobie postulat metodologiczny, do n niego można się cofnąć, i zawiesić wszystko… Tak że ja temu nie przeczę, nic podobnego, tylko ja nie mogę utrzymywać żadnego twierdzenia jak tylko to, co ostatecznie w mojej świadomości może się wykazać . Ale to jest moim zdaniem faza przejściowa, gdzie potem te wszystkie redukcje trzeba cofać, uzyskać z analizy tego, co jest zredukowane, co w świadomości zredukowanej się uzyskało, teraz interpretację pewnych rzeczy, które zostały zredukowane. Potem więc się wróci, i powie, że się odzyskuje świat. Ale to jest zagadnienie metodologiczne, to nie jest stwierdzenie faktu, to nie jest twierdzenie egzystencjalne metafizyczne. Dla mnie to ma charakter metafizyczny. Dlatego też nie rozumiem, gdzie tu jest ….
dr Tischner : W tym tekście jest takie słowo, że to jest apodyktycznie dane, – czy to ni sugeruje, że tam nie jest mowa o istniejącym ego, o eidos ego, – istniejącym. W innych częściach w innych dziełach Husserla, pewne teksty mówią, że cała ta jego egologia to jewt w gruncie rzeczy a analizą eidos indywidualnego ja. I czy tu nie otwiera się droga o tej geschichtlichkeit, Geechiechtlichkeit byłaby u Husserla pewną ontologią. To znaczy być przedmiotem byłoby nie co innego, jakwyznaczenie tych apriorycznych, idealnych warunków, przez które każda możliwa transcendentalna świadomość musiałaby przejść w swoim tymczasowym rozwoju, bo teoria czasowości transcendentalnej w świadomości jest w tych dziełach. I nie ma tu wyjścia w stronę tego geschichtlichkeit.
Prof. Ingarden. Ja nie dobrze to rozumiem, i nie potrafię dobrze tego zrekonstruować, całej tej sprawy tej apodyktyczności. Ta apodiktische Evidenz, to jest w pierwszej czy drugiej medytacji, Husserlowskiej Medytacji Kartezjańskiej – Husserl to przeciwstawia jako wyższy i ostateczny typ ewidencji. Ale nie pamiętam dobrze, jak się u niego tę apodyktyczność konstruuje.
Nie myślę, żeby ta apodyktyczność była związana z zagadnieniem, że tu tylko chodzi o eidos, Naturalnie, Husserl jest przecież dalej fenomenologiem, z tym, że on aprawia eidetyczną egologię. Jeżeli on teraz robi redukcję, to on mówi … to całą tę subiektywną stronę rozważa, od aspektem istoty tego – ale też jest teraz kłopot, co znaczy Wesen w tym wypadku, co to znaczy Wesenschau, w każdym razie to nie jest to, co się w moim języku nazywą idea, tylko jest istotą tego indywiduum. I indywiduum, które ma taką istotę swoją, występuje teza, że tego już się nie da zawiesić. Że w stosunku do tego nie można zrobić epoché. Bo to jest … sprzeczne /?/ Tak więc to słowo apodyktyczność mnie nie prowadzi w tym kierunku. Naturalnie, Husserl uprawia zagadnienie historyczności, – bo on także chce zrobić, bo przypuśćmy, że to jest światowa historyczność – taka, historyczność która nie jest transcendentalna, lecz światowa. To tego on też chce robić nie tak, jak jak robił Diltey, w sposób historyczny, empiryczny, tylko on chce zrobić pewną identyczną analizę tego, na czym polega owa historyczność w świecie. Ale także nie zależy mu tyle na wypreparowaniu owej historyczności, lecz chodzi mu także, jeżeli chodzi mu o istotę, – o istotę tego procesu tu występują właśnie ta historyczność tutaj. Ta kwestia zresztą geschichtlichkeit, to jest kwestia bardzo nie prosta, to zagmatwana historia. Z tym się wiąże pewne twierdzenie, które występują u Diltaistów, nie wiem w tej chwili, czy to jest także i jak to jst u Heideggera, – twierdzenia, których Husserl nie przyjmie, Ponieważ, powiadają, to jest historyczne, / geschichtlich, poznanie historyczne, to poznanie nie jest właściwie nigdy, nie może mieć nigdy pretensji do prawdziwości. Ciągle mówi się o historische bedingt – na innym zupełnie posiedzeniu powiedziano,- na czym ta historische bedingt polega, co to właściwie jest? I co jest efektem tej Bedingtkeit? Czy to jest jakaś relatywność prawdziwości – co to znaczy, to na to pxtanie nie dają odpowiedzi, powiadają jedynie, że zmienia się ta, że poglądy się zmieniają.
Ja myślę, że jak Husserl mówi einziges Ich, to jest to jedno. To nie jest einziges Ich idea, tylko to jest zastosowane do tego jedneg. I teraz dlatego się pytam, czy tu może być zrealizowana transcendentalna historyczność, nie przyzzakładaniu, że to jest podmiot nieświadomy jako nieskończony strumień . Ale to potem przypomina się tu idealizm niemiecki, Fichte, Zresztą jest taki człowiek, który twierdzi, że są wpływy Fichtego na Husserla, to jest … w tej książce Husserl i Kant. Ale ja znam odczyt Husserla o Fichtem i nie przypuszczam, że by to tak wyglądało.
mgr Matjasiak-Połomski – Jeżeli kryzys nauk europejskich polega na stałym odchodzeniu tych nauk od rzeczy samych,….
Prof. Ingarden ….że nie uważamy, tego, co się twierdzi, za rzeczywistość, bo to jest….
Matjasiak-Połomski – i to odchodzenie pogłębia się, zdaje się jednocześnie, że produktem tego są różnorakie definicje i różnorodnego typu obiektywizacje, chcę zapytać, jak u transcendentnego idealisty ta redukcja, to epoché, które ma powrócić z powrotem, umożliwićxpowrót do rzeczy samej. Prof. Ingarden To jest ta redukcja, ta epoché, która sprawia, jak to zresztą Husserl tutaj mówi, co ja zresztą potem krytykuję, że świat realny zamienia się na fenomen. A można też powiedzieć inaczej, że ta redukcja sprawia, że my przechodzimy od tego nastawienia na rzeczywistość, przechodzimy na fenomen. I w tym fenomenie teraz – w zespole fenomenów, w ich kombinacjach, mamy wszystko zawarte, z czego można wszystko sobie budować. To jest ten konkret, z którym my naprawdę obcujemy. Jest to zespół fenomenów. I to fenomen u Husserla to nie jest to, co jest zakryte, al ale to jest właśnie to, co jest jawne, – i to trzeba to ujawnić zupełnie, dzięki epoché transcendentalnej. I wówczas jeszcze jedną rzecz się robi – wówczas ma się nie tylko fenomen, ale także subiektywny odpowiednik tego fenomenu. Ta gra ciągła operacji aktów, i tych zmieniających si się senwó noesmatycznych.
Matjasiak – Jeżeli trójka, liczba trzy jest wynikiem operacji świadomościowej, to ja dojdę do bardzo dziwnego bytu idealnego, jak trzy.
Prof. Ingarden – ale sens noematyczny trójki może Pan sobie wyanalizować, i te az zapytać, jakie operacje sabiektywne doprowadziły do tego. To jest zagadnienia którym się ja kiedyś zajmowałem, – Trzeba odróżnić t oistość, jako kategorię, a to jest całkiem coś innegom jak to, że jest liczba trzy w szeregu naturalnych liczb. Ale trójka jest jako liczba- jako struktura kategorialna troistości, jest tymbytem matematycznym , który ja mogę sobie raz wyanalizować i teraz trzeba się równocześnie cofnąć do aktów, w jakich aktach nam się to objawia., z czego to wynika – i ja wtedy to ujawnia mi się, , jak to właściwie jest.  A tam to Czytałem teraz moje wykłady, które miałem w Oslo, i tam zajmuję się próbą wyanalizowania sensu epoché, i próbą zastanowienia się, co ta epoché może dać. I twierdzą, że Husserl wymagał właściwie nie tylko epoché, ale także i aktu refleksji. I dopiero epoché plus akt refleksji odkrywa mi samą moją świadomość, jeżeli chodzi zwłaszcza o moje ego. Natomiast, jeżeli powiedziałem refelskji to znaczy, że chodzi o skierowanie się na akt