/

List od Władysława Witwickiego z 05.04.1923

W Warsz 5. IV. 1923

 

            Widzisz Romku! Nie gniewaj się, w Kursie pisać nie sposób od kiedy ferje przyszły. Dopiero recenzje trzy dla Biblioteki Polskiej zacząłem robić i bawie się dla odpoczynku fotografią. Już nie mogłem dychać od ciągłego uczenia dzień w dzień. I tak dni uszły – a tej wolnej chwili nie było.

            Bardzo się cieszę, że Ci robota idzie. O referacie na zjazd i ja myślałem, ale nie mam go dotąd ani w szkicu nawet. Zobaczę. Do 15go termin. A jeszcze recenzja z Jotejkówny czeka.

            Wierzę, że można być nieszczęśliwym kiedy się ma Dryjskiego pod bokiem i na karku. Jakże się cieszę, że to nie ja.

            Ja, niestety, znam tylko małe rozprawki Stefana Błachowskiego – a jeżeli go życie cieszy i warto mu – bardzo mu gratuluję. Nie znam go zupełnie jako nauczyciela.

            Nauka jest, istotnie, dodatkiem do życia. Nawet u Ciebie. Pomyśl, ile godzin spisz, jesz, chodzisz, kochasz dzieci i żonę, czytasz gazety i teraz zobacz ile możesz przy najlepszej woli i warunkach idealnych poświęcić czasu na naukę. Po 16 godzin na dobę nikt nie jest w stanie uprawiać nauki przez czas dłuższy. I na djabłaby się to zdało wtedy. Kiedyś przecież człowiek powinien i spać; naprawdę, lub na Tristanie i Izoldzie czy innem dziele sztuki. Nic ładnego, mumie żywe, kompatury zdechłe? Pożeracze druku?

            Platona stać było na wojaże do innej części świata, Arystoteles także jakieś miał awantury z córką któregoś tyrana, jeżeli się nie mylę. Podoba Ci się Kant mit seinen Kategorischen Imperativ? Stary, zatabaczony pierdoła, który druk jadł a piórem płodził?

            A zainteresowań Stefana teoretycznych ani praktycznych nie znam, przyznam się. Ale myślę, że on coś umie i potrafi czegoś nauczyć tych, którzy umieją mniej.

            Na zjazd wybieram się – tylko nie wiem, czy co powiem. Chciałbym o śnie i jawie =(sztuce, religji, polityce) i (nauce). Ale to nic tak wielkiego. Bo psychologiczna zasada sprzeczności nie jest mylna, jak sądzi Łukasiewicz w odniesieniu do człowieka, który czuwa – jest mylna w odniesieniu do tego, który śni. I.t.d.

            Ale spieszę się na jakieś posiedzenie metapsychiczne

                                  więc kończę, serdecznie Cię wraz z Panią pozdrawiając

                                                                                                                                     Wł.